W ostatnich dniach mamy do czynienia z kolejną (historycznie było ich już niemało) falą wyprzedaży na rynkach, spowodowaną tym razem nagromadzeniem się w krótkim okresie czasu dużej ilości negatywnych informacji, w szczególności związanych ze stanem gospodarki USA. Jak tym razem zachowują się inwestorzy? Czy ponownie potwierdzi się prawidłowość, zgodnie z którą tłum zawsze sprzedaje w czasie spadków i kupuje w finalnej fazie wzrostów?
W dniu 5 sierpnia instytut Homo Homini przeprowadził na zlecenie Xelion. Doradcy Finansowi badanie, zadając następujące pytanie: Czy gdybyś posiadał w obecnej chwili wolne środki w wysokości co najmniej 10 000 zł, zainwestowałbyś je na giełdzie?
Źródło: Homo Homini, badanie na grupie 1100 osób, wykonane 5 sierpnia br., na zlecenie Xelion. Doradcy Finansowi
Niespełna 80% badanych zdecydowanie zaprzeczyło, wskazując, że w momencie kiedy na rynku „leje się krew” nie zdecydowaliby się oni na zaryzykowanie swoich pieniędzy. Dlaczego tak się dzieje?
Przyczyn takiej sytuacji można szukać na kilku płaszczyznach: To przede wszystkim kwestia wiedzy oraz doświadczenia, a także jakości doradztwa z jakim mamy do czynienia na polskim rynku. Niestety większość inwestorów inwestuje w akcje lub fundusze akcyjne wtedy, kiedy o hossie mówi się już wszędzie, nawet w telewizji śniadaniowej. Tym czasem to jest najczęściej ta faza cyklu, w której największą część ruchu cen mamy już za sobą. Podobne zjawisko towarzyszy silnym spadkom – patrzymy na rynki nie przez pryzmat wartości spółek, lecz nastrojów o których słuchamy i czytamy. Bardzo istotna jest tutaj rola doradców. To oni powinni zachować trzeźwość oceny sytuacji w czasie kiedy głowy klientów są już mocno rozgrzane. Przede wszystkim zaś klienta nie można zostawić w trudnym momencie samego, bo wtedy najłatwiej o nieprzemyślaną decyzję.
Gwałtowne ruchy na rynkach finansowych (w szczególności na giełdach) zawsze wywołują skrajnie różne emocje. Przeważającą jest jednak strach, który w konsekwencji prowadzi bardzo często do paniki oraz wyprzedaży ryzykownych aktywów, przede wszystkim akcji. Z drugiej strony z każdym dniem spadków wyceny spółek stają się co raz bardziej atrakcyjne, ponieważ tempo zmian danych fundamentalnych (w szczególności zysków spółek) jest o rząd wielkości niższe, niż zmian ich cen rynkowych. Na wynik finansowy danego roku spółka pracuje przez ponad 200 dni roboczych. W tym samym czasie jej rynkowa wycena może wahać się w nawet kilkudziesięcioprocentowym przedziale, w zależności od panujących nastrojów. Oznacza to, że spadki stają się bardzo często okazją do zakupów, które w dłuższej perspektywie pozwalają osiągnąć te najbardziej sowite zyski. Taka strategia dotyczy jednak głównie doświadczonych inwestorów potrafiących kontrolować swoje emocje.
Najbliższe tygodnie pokażą, czy będziemy mieli do czynienia z odpływem aktywów z funduszy akcyjnych. Z wewnętrznych obserwacji poczynionych przez Xelion wynika, że w segmencie klientów o wyższym poziomie zamożności, obsługiwanym przez spółkę, w minionym tygodniu nie zaobserwowano żadnych gwałtownych ruchów ze strony klientów.
„W ciągu 5 dni skontaktowaliśmy się z prawie każdym naszym klientem i śmiało możemy powiedzieć, że obsługiwani przez nas inwestorzy zdają test dojrzałości. Mamy do czynienia jedynie z pojedynczymi odkupieniami” – dodaje Maciej Witkowski.
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi