Mimo nasilających się oznak kryzysu finansów publicznych na Starym Kontynencie skutkujących zwyżką rentowności obligacji skarbowych nie tylko w Europie, ale i w skali świata, giełdy trzymają się bardzo mocno. Zresztą na żadnym istotnym rynku nie doszło jeszcze do wysłania sygnałów o odwróceniu trendów z ostatnich miesięcy.
Nasz WIG utrzymał się ponad 45,3 tys. pkt, S&P 500 pozostał ponad 1180 pkt, indeks CRB, obrazujący ceny towarów odbił się od 294 pkt, a euro zatrzymało się w okolicach 1,34 USD. Tym samym przedwczesna byłaby teza, że inwestorzy ponownie przerazili się skutków długów publicznych. Wręcz przeciwnie, zdają się obecnie w bardziej stonowany sposób reagować niż wiosną tego roku, kiedy byliśmy świadkami pierwszej odsłony kryzysu finansów publicznych.
Obecnie skutkuje on raczej ogromną polaryzacją zachowań poszczególnych rynków, gdzie te dotknięte kłopotami zachowują się bardzo słabo, a te, które nie mają problemów, są mocno premiowane zainteresowaniem inwestorów. Jako przykład można wskazać Niemcy, gdzie notowania akcji niewiele się w ostatnim czasie obniżyły.
Inwestorzy wyraźnie kierują się przesłankami fundamentalnymi, nauczeni doświadczeniem z wiosny i lata tego roku, że podejmowanie decyzji w oparciu o obawy o pogorszenie się sytuacji gospodarczej nie jest dobrym pomysłem. Kto się wtedy wystraszył konsekwencji długów publicznych, nie dał sobie szansy na zyski z akcji w kolejnych miesiącach. Teraz nie chcą popełniać tego samego błędu. Potrzeba twardych faktów, że dług publiczny i walka z nim negatywnie wpływają na globalny wzrost gospodarczy, by doszło do bardziej masowej wyprzedaży akcji i surowców.
Rynki nieruchomości
Ostatnie dni wykazały dobitnie, że główne rynki nieruchomości na świecie, czyli amerykański, brytyjski, czy chiński, nie mają przed sobą pomyślnych perspektyw. Na dwóch pierwszych wciąż nie widać ostatecznego wyjścia z kryzysu, jaki zaczął się 3 lata temu. W przypadku Chin mamy kolejne sygnały wskazujące na dążenie d schładzania koniunktury. Nie chodzi może już teraz bezpośrednio o rozgrzanie rynku nieruchomości, ale przede wszystkim o walkę z inflacją, która wymaga działań z zakresu polityki pieniężnej, negatywnie oddziałujących również na rynek nieruchomości. Bardzo praktycznym przejawem tego było wyczerpanie się limitów kredytowych w chińskich bankach na ten rok.
Odnawianie się kryzysu zaufania do najbardziej zadłużonych państw europejskich jest dodatkowym czynnikiem zagrażającym rynkom nieruchomości. Chodzi o sytuację w branży bankowej, od której zależy finansowanie obu stron rynku nieruchomości—kupujących oraz budujących.
Źródło: Home Broker