Ciekawa sytuacja w Banku Smart. W lutym oprocentowanie na koncie oszczędnościowym miało spaść z 4 do 2,5 proc. Ale nie zdążyło, bo bank już dwukrotnie zmienił zdanie. Czyżby oszczędności klientów banku urodzonego na smartfony okazały się mobilne i popłyneły do konkurencji?
W momencie debiutu Bank Smart zaproponował klientom 4 proc. na koncie oszczędnościowym. W sytuacji rekordowo niskich stóp procentowych propozycja była godną uwagi. Jasnym jednak było, że tak wysoka stawka będzie trudna do utrzymania na dłuższą metę. W grudniu ubiegłego roku bank podjął decyzję, że od lutego 2015 roku wprowadzi nowe oprocentowanie. Klientom zaproponował stawkę WIBOR 3M + marża 0,5 proc., czyli około 2,5 proc., do kwoty 50 tys. zł. Nowe oprocentowanie miało zacząć obowiązywać tydzień temu (12.02.2015 r.).
Jednak dzień przed datą wejścia nowych stawek bank opublikował zmieniony cennik. Dotychczasowym klientom zaoferował promocyjną stawkę w wysokości 3 proc. do kwoty 50 tys. zł, i 2,5 proc. powyżej tej kwoty. Nowym zaproponował 3,5 proc. do 50 tys. zł.
Minął tydzień i mamy kolejną zmianę cennika. Tym razem bank poprawił warunki dla „starych” klientów. Podniósł oprocentowanie z 3 do 3,5 proc. i kwotę, do której stawka ta będzie obowiązywać z 50 do 100 tys. zł. Nadwyżka między 100 a 200 tys. zł oprocentowana będzie na 3 proc., a dopiero powyżej 200 tys. spadnie do 2,5 proc. Tym samym „starzy” klienci dostali lepsze warunki od nowych. Oprocentowanie będzie obowiązywać do 17 marca, ale coś mi się wydaje, że nawet po tej dacie, prędko nie spadnie do poziomu 2,5 proc.
Z prostej przyczyny – bank musi się dostosować do tego, co oferuje konkurencja. A ta nie zasypia gruszek w popiele i wciąż proponuje stawki rzędu 3,5 proc. Dodatkowo Bank Smart ma specyficzną klientelę. To mobilni klienci, którym nie sprawia problemu przerzucanie pieniędzy między jednym bankiem a drugim. Nie można więc wykluczyć, że szybko zareagowali na zmianę tabeli oprocentowania i przelali swoje pieniądze gdzie indziej. Jeśli to prawda, to mamy do czynienia z naprawdę ciekawą sytuacją – bank został zakładnikiem klientów. Jeśli przekroczy ich „próg bólu”, pieniądze popłyną do konkurencji. A wygląda na to, że klienci Banku Smart dobrze wiedzą czego chcą. Szach i mat? 🙂