Spowolnienie na rynku finansowym zazwyczaj wiąże się z podwyżkami opłat i prowizji w bankach. To dość oczywisty kierunek zmian, bo z jednej strony nie ma ryzyka jak przy udzielaniu kredytów, a z drugiej nie angażuje się kapitału czy jak ma to miejsce obecnie, nie ryzykuje zmniejszeniem płynności. Ewentualna ucieczka klientów jest wpisana w ryzyko takiego ruchu.
Nie ma jednak co ukrywać, że nawet stosunkowo duży exodus nie wpływa na opłacalność takiego ruchu – zwłaszcza, że zazwyczaj podwyżki mają miejsce w całej branży, co zniechęca klientów do podejmowania gwałtownych ruchów. Do tego w miarę rozwoju rynku, rośnie uproduktowienie użytkowników, przez co i „odlepić się” jest trudniej. Jeśli klient jest tak wrażliwy na cenę, że ucieka z banku po 2-3 złotowej podwyżce, to można przyjąć słuszne, że jest z gruntu rzeczy mało dochodowy i albo jest wyjadaczem wisienek, albo bank do niego dopłaca. O tym wątku bardzo często się zapomina, ale tak też może się zdarzyć.
Usługi bankowe w Polsce są drogie. To fakt. Pożyczając bankowi pieniądze czyli przelewając co miesiąc do niego pensję, musimy mu jeszcze za to sporo płacić. Prawda jest jednak również taka, że Polacy muszą sporo więcej niż inne nacje płacić chociażby za paliwo, energię, samochody, internet, usługi telekomunikacyjne, prowizje za zarządzanie w funduszach, etc. Kategorii, gdzie Polska przoduje w najwyższych cenach jest całkiem sporo. Ostatnio przodujemy np. w cenach nieruchomości. No cóż – tak pewnie musi być i po latach komunizmu Polacy jeszcze nie potrafią w pełni korzystać ze swoich konsumenckich praw i wszystko dla nich jest nowe.
Bo to właśnie niski poziom edukacji finansowej sprawia, że banki mogą narzucać klientom jakie chcą warunki. Że tak zawsze być nie musi, można było zauważyć w przypadku kredytów hipotecznych, gdzie przez pewien okres to był prawdziwy sport narodowy, żeby znaleźć jak najtańszy kredyt. Jak widać przy takich produktach, wiele osób sprawdzało przynajmniej kilka opcji, chętnie korzystając chociażby z usłyg doradców finansowych. W przypadku innych produktów, w tym przede wszystkim rachunków osobistych i kart kredytowych, chęć do porównań całkowicie zanika. Panuje przekonanie, że poziom opłat jest wszędzie mniej więcej taki sam. Jedyną rzeczą, na którą zwraca się uwagę, to koszty prowadzenia konta. Oczywiście banki mają tego świadomość, stad też ostatnie wysyp ofert – konto za darmo, ale za to masa warunków lub innych opłat – chociażby za kartę debetową, za wypłaty obcych bankomatów, etc.
Oferta Alior Banku na tle konkurencji jest bardzo dobra, można powiedzieć, że jedna z lepszych na rynku. Zwłaszcza teraz, kiedy ceny w innych bankach szybko idą do góry. Natomiast należy mieć świadomość, że ten bank nie jest liderem cenowym we wszystkich obszarach. Teraz przyszedł czas zmianę TOiP, co w praktyce oznacza lekkie podwyżki, ale przede wszystkim na wprowadzenie nowych produktów do oferty. Ciekawostką jest fakt, że bank zmiany w TOiP ogłasza z 2 miesięcznym wyprzedzeniem… A na przykład taki MultiBank o nowych opłatach za karty w ogólnie nie raczył poinformować klientów – przynajmniej oficjalnie na stronie. Z kolei eurobank wprowadził zmiany do regulaminu konta informując o nich klientów 4 dni po ich wejściu w życie.
Od lipca Alior podwyższa opłaty za realizację przelewów zagranicznych oraz wprowadzi będą opłaty za przelewy otrzymywane z zagranicy z tytułu renty lub emerytury. Nie to jest jednak ważne. Bardziej interesujące są nowe produkty w ofercie.
Już niedługo bank będzie wydawał karty PayPass. To kolejny bank obok ING BSK, który wprowadza taką kartę do podstawowej oferty. Wydanie karty będzie kosztowało 10 zł. Podobnie jak karty z wizerunkiem. Kartami będzie można płacić w internecie – to karty MasterCard a nie Maestro! Czyli pierwsze debetowe MasterCardy w Polsce. Czyżby wypukłe?
Kolejną nowością jest poszerzenie portfolio kart kredytowych. W ofercie pojawią się 3 nowe kredytówki. MasterCard Silver Lotnicza z PayPass, MasterCard Gold Samochodowa i nowość – MasterCard Platinum. Wznowienie karty lotniczej to koszt 100 zł, a samochodowej 150 zł – wydanie jest bezpłatne. W przypadku karty platynowej koszt wydania i wznowienia jest negocjowana indywidualnie. Karta kredytowa z PayPass to drugi taki plastik na rynku po MasterCardzie z BZ WBK. Nie różni się ona od karty wydawanej do tej pory. Posiadacze KK Samochodowej mogą liczyć m.in. na 1,5% bonus na zakup paliwa, a także zniżki w warsztatach samochodowych oraz na zakup ubezpieczeń. Bank daje również premię w wysokości 100 zł. Platyna poza wysokim limitem kredytowym ma mieć bogaty pakiet ubezpieczeniowy. Ciekawe, czy bank w związku z nową ofertą zrobi jakąś konferencję? W sumie jest co komunikować.
Z innych ciekawostek – Alior wkrótce wdroży konta walutowe w tak egzotycznych walutach jak dolary australijskie, dolary kanadyjskie, korony szwedzkie, korony duńskie, korony norweskie, korony czeskie i ruble rosyjskie. Po co tak egzotyczne waluty? Raczej nie dla klientów indywidualnych. Tego rodzaju waluty mogą przydać się przedsiębiorcom prowadzącym interesy w tych krajach, a bank udostępnia usługę autodealingu. Może to być swoisty wabik na nowych klientów. Co ciekawe – na PRNews.pl i Bankier.pl można w ostatnich dniach zobaczyć konkurencyjną platformę, oferowaną przez BPH. W sumie na rynku jest tego więcej, ale to właśnie Aliorowi udało się stworzyć nową kategorię i oczywiście w niej zaistnieć.
W telewizji widać nową kampanię banku, a w internecie ciekawe porównanie rachunków osobistych z wyliczeniami ile można zaoszczędzić posiadając konto w Aliorze. Przedstawicielom konkurencyjnych instytucji polecamy zajrzeć – również ze względu na kilka błędów które wyłapaliśmy. Drobnostki, ale tam 30 zł, tu 60 zł rocznie i się trochę zbierze. Warto posprawdzać. Celowo nie podajemy znalezionych nieścisłości, żeby każdy mógł sobie poprzeglądać – a wyniki tak czy inaczej bardzo dużo mówiące. http://kontrola.aliorbank.pl
Nowa produkty w ofercie Aliora wyglądają bardzo ciekawie. Mimo kryzysu bank cały czas idzie do przodu i to z usługami, które w innych bankach dopiero się testuje, albo myśli o wprowadzeniu. Z ostatnich doniesień internautów wynika, że nieco złagodzono też politykę kredytową przy wydawaniu kart kredytowych. Być może to efekt nowego konkursu. Należy jednak pamiętać, że to co dobre dla klienta, niekoniecznie jest zyskowne dla banku. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy najbardziej przychodowe produkty, takie jak hipoteki czy produkty inwestycyjne, praktycznie nie są sprzedawane. W przypadku Aliora na plus działa to, że nie jest to bank giełdowy. Nie ma więc takiego nacisku poprzez cenę akcji. Pytanie co w średnim terminie, kiedy będzie trzeba zwiększyć kapitały. Chociaż Prezes Sobieraj cały czas konsekwentnie stwierdza, że sprzedaż Aliora to tylko plotki, to jednak prędzej czy później ten problem wróci. Oczywiście kapitał można podnieść w inny sposób, niekoniecznie bank sprzedając. Może to być chociażby za jakiś czas giełda albo mniejszościowi inwestorzy. Pytanie jaka będzie odpowiedź na to pytanie o kapitały i kiedy się ona pojawi? Z punktu widzenia klienta nie ma to jednak obecnie żadnego znaczenia. Trzeba korzystać i tyle.
Źródło: PR News