Z przyjętego przez Kongres planu TARP pójdzie na to 250 mld USD (25 miliardów na jeden bank). Kupowane akcje nie będą miały prawa głosu, a w odpowiednim czasie rząd je po prostu sprzeda. USA zostały więc zmuszone do pójścia drogą wyznaczoną przez Europejczyków. Drogą bardzo rozsądną.
Rynek akcji rozpoczął sesję od gwałtownego wzrostu, ale prawie natychmiast rozpoczęła się korekta. Po szaleńczych wzrostach z poniedziałku taka korekta nie była niczym nadzwyczajnym – krótkoterminowi inwestorzy realizowali zyski. Najgorzej zachowywał się NASDAQ, bo do graczy zaczęło docierać, że nadchodząca recesja ograniczy szczególnie zyski spółek z tego parkietu. Poza tym przypomniano sobie o trwającym sezonie publikacji raportów kwartalnych spółek. We wtorek okazało się, że raport Pepsico był wyraźnie gorszy od oczekiwań. Jednak raport Johnson & Johnson był wyraźnie lepszy, a spółka podniosła prognozy.
Indeksy spadały przez dwie godziny, a NASDAQ tracił już ponad dwa procent, ale wtedy pojawił się większy popyt. Kupowali ci inwestorzy, którzy nie zdążyli w poniedziałek wsiąść do pędzącego pociągu. S&P 500 wrócił nad poziom poniedziałkowego zamknięcia, ale od tego czasu zaczęło się przeciąganie liny, które na 3 godziny przed końcem sesji zakończyło się atakiem podaży. Na godzinę przed końcem sesji NASDAQ tracił już prawie 5 procent, a S&P 500 około 2 procent. Końcówka sesji znowu przyniosła atak popytu, ale NASDAQ zakończył jednak dzień ponad trzyprocentowym spadkiem, a szeroki rynek zamknął się neutralnie (małym spadkiem).
Po niezwykłych jak na Wall Street wzrostach z poniedziałku taka sesja była wyłącznie korektą, a nie powrotem do olbrzymich spadków. Jednak rynek dał też poważne ostrzeżenie: plany pomocy od tej chwili będą miały coraz mniejsze znaczenie – zaczną się liczyć wyniki spółek i dane makro. Dlatego też można powiedzieć, że po sesji byki zdobyły punkty. Altera, Genentech i Intel opublikowały raporty kwartalne lepsze od oczekiwań i ich kursy rosły. Niewykluczone, że duży wpływ na rynki wywrą również dzisiejsze publikacje raportów kwartalnych spółek (Coca Cola, Ebay, JP Morgan, Wells Fargo). Szczególnie interesujące będą wyniki sektora finansowego, czyli JP Morgan i Wells Fargo (uważany za najbardziej wiarogodny bank amerykański).
Na GPW indeksy od rana rosły o pięć i więcej procent, ale w dalszym ciągu nie widać było tej euforii, którą cechowało zachowanie inwestorów na innych giełdach. Tym razem zdecydowanie mniejszy był wpływ umarzania jednostek funduszy, ale po prostu brakowało kapitału. TFI mają go mało, OFE kupują, ale nie kwapią się do podciągania indeksów, a zagranicy na razie nie ma. Jak tylko w Europie pojawiła się chęć do zrealizowania części zysków to u nas WIG20 natychmiast zaczął szybko zmniejszać wartość.
Kolejny zwrot na europejskich giełdach znowu przywrócił i u nas chęć do kupna akcji, ale widać było, że indeksy rosną nadal niechętnie. Liderem wzrostów był KGHM, który przedtem był liderem spadków, GTC oraz sektor bankowy. Wydawało się, że WIG20 zakończy sesję wzrostem mniejszym niż 3 procent, ale fixing doprowadził do przyzwoitego (w tych warunkach), czteroprocentowego zamknięcia. Tak więc zachowanie rynku było nienajlepsze, ale po świecy młocie na wykresie pojawiła się wyspa odwrotu, a to wszystko są sygnały kupna.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi