Jacek Balcer nie daje o sobie zapomnieć. Życie poza bankiem najwyraźniej mu służy. Nie tak dawno pisaliśmy, że jest doradcą zarządu firmy Enea i szykuje jej wejście na giełdę. Ze względu na koniunkturę na parkiecie, proces ten się przedłuża, jednak większość prac związanych z debiutem, w tym utworzenie departamentu komunikacji, jest już na ukończeniu. Teraz stoi przed wielkim wyzwaniem – będzie odpowiedzialny za budowę stadionu w Poznaniu na mistrzostwa Euro 2012!Poznań 2012 to spółka celowa, działająca w ramach nowych rozwiązań prawnych mających pomóc przygotować nas do mistrzostw. Rada nadzorcza, czyli przedstawiciele miasta, wybrali Balcera spośród około pół setki kandydatów. Poza nim wskazano na Ryszarda Dembińskiego, inżyniera budowlanego, który będzie odpowiadał za stronę techniczną rozbudowy obecnego stadionu. Naszym zdaniem – czapki z głów. Teraz przychodzi czas na konkrety. Duży prestiż, duże możliwości, ale równocześnie duży ciężar i nie ukrywajmy – ryzyko na barkach. Balcer będzie w spółce odpowiadał m.in. za zbieranie środków na inwestycje.
Czy Balcer na czele spółki oznacza, że w Poznaniu będzie stadion na przykład BZ WBK? Po rozmowie z nim, stwierdzamy, że nie jest to wcale takie niemożliwe.
W przypadku Poznania, który w tych przygotowaniach do Euro jest bardzo zaawansowany, prace spółki mają koncentrować się na modernizacji obecnego stadionu i przygotowaniu infrastruktury wokół niego. Poznań ma problem z bazą hotelową i budową tzw. trzeciej ramy, czyli obwodnicy drogowej miasta.
Do pierwszych zadań spółki należeć będzie przede wszystkim dokończenie modernizacji stadionu, budowa dwóch trzypiętrowych trybun, oraz przygotowanie i realizacja koncepcji zagospodarowania terenu wokół stadionu i budowa obiektów komercyjnych związanych ze stadionem. Włodarze miasta, jak to Poznaniacy, myślą jak tu zjeść ciastko i jednocześnie je mieć. Jednym słowem w ramach planu wieloletniego zapisano środki na rozbudowę, a szacuje się, że będzie potrzebne ponad pół miliarda złotych, ale zapewne wszyscy byliby szczęśliwi, gdyby te pieniądze zostały jednak w kasie miasta. I tutaj duże pole do popisu dla Balcera. Podobne inwestycje w Niemczech finansowali w dużej mierze sponsorzy, a takie stadiony jak Allianz Arena czy Signal Iduna Park są tego najlepszym przykładem. Nawet zresztą AWD ma swój stadion. Pytanie tylko, czy w Polsce mamy na tyle duże i zasobne firmy, które mogłyby podjąć się współfinansowania takiej inwestycji. Efekt marketingowy z całą pewnością byłby niezły.
Zapytaliśmy zresztą Balcera o jego plany w tym zakresie. Odpowiedział nam, że swoistym benchmarkiem jest dla niego Signal Iduna Park, oraz to, w jaki sposób rozbudowywano ten stadion. Najpierw w roku 1970, miasto wyłożyło w przeliczeniu tylko 3 z 21 milionów euro. Następnie przed MS 2006, w ciągu kilku lat powiększono stadion tak, ze dzisiaj rozgrywki ligowe może obejrzeć tam 80 tys. kibiców, którzy maja do dyspozycji 1600 punktów gastronomicznych. Finansowanie tego przedsięwzięcia to dla niego wręcz modelowy wzór partnerstwa różnych podmiotów, z których każdy korzysta z zainwestowanych środków.
Balcer jak to zwykle dla siebie, tryskał nowymi pomysłami. Jeszcze nie zbudował tego stadionu, a już mówił o imprezach, jakie od 2010 do 2012 Poznań może organizować – tak jakby tych, które teraz robi, było mało. A że jest to miasto pełne perspektyw, świadczy jego przykład. Jest jednym z nielicznych przykładów przenosin z Warszawy do Poznania. Widać, że w jego przypadku było warto, a Prezes Wancer może być dumny z ludzi, których zatrudniał. Jeden otwiera swój bank, drugi szefuje u największej swego czasu konkurencji BPHu, kolejni są w zarządzie Pekao SA. No a człowiek, który współtworzył wizerunek BPHu, będzie teraz współodpowiadał za sukces Polski w przygotowaniach do Euro.
A swoją drogą. Jeśli ktoś często podróżuje samolotem, to za jakiś czas może usłyszeć po starcie słowo od kapitana Balcera. Cały czas pracuje nad licencją pilota liniowego (czy jak to się nazywa). Z pewnością stąd pomysł związany z promocją nazwy partnera stadionu. Otóż obiekt na Bułgarskiej jest dokładnie na pasie podejścia na lotnisko Ławica. Pasażerowie samolotów będą mogli przeczytać nazwę firmy, tak jak to jest lądując w Monachium, gdzie widać nazwę Allianz Arena. W Niemczech na 12 stadionów, tylko jeden nie ma nazwy własnej. Pozostałe kojarzą się z konkretnymi firmami. W Poznaniu taki potencjalny partner może być pierwszy w Polsce, bo i stadion będzie najszybciej. Potencjał reklamowy istnieje zatem ogromny, teraz tylko ciężka praca, żeby wszystko dopiąć na ostatni guzik. My trzymamy kciuki, przy okazji będąc pod dużym wrażeniem…