Jak podaje dziennik, autorzy listów kwestionują stwierdzenie rzecznika, że osoby te nabyły nieodpłatnie akcje tego banku w tzw. transzy pracowniczej. Twierdzą, że nie jest to prawda, ponieważ pracownicy kupili je w ofercie publicznej, płacąc zaproponowaną cenę, tj. 4 zł za papier.
Przypominają, że właśnie wskutek przyjęcia zarówno przez organy skarbowe, jak i w wyrokach Naczelnego Sądu Administracyjnego stanowiska, że akcje nie zostały kupione w ofercie publicznej, urzędy skarbowe ścigają ich obecnie z powodu niezapłaconego podatku. Tymczasem ten sam NSA w jednym ze swoich orzeczeń stwierdził, że „okoliczności sprawy uprawniały podatników do pozostawania w przekonaniu, że sposób nabycia akcji BH w transzy pracowniczej będzie skutkował w przyszłości tym, że przysługiwać im będzie, w przypadku sprzedaży tych akcji, zwolnienie uzyskanego dochodu od podatku”. W 1997 r. Komisja Papierów Wartościowych i Giełd wydała zgodę na wprowadzenie do publicznego obrotu 65 mln akcji zwykłych na okaziciela serii A (w tym w tzw. transzy pracowniczej), a w 2000 r. – postanowienie, w którym wyjaśnia, że termin „publiczna oferta” odnosi się do wszystkich wprowadzonych do publicznego obrotu walorów serii A – czytamy na łamach „Rzeczpospolitej”.
Dziennik zamieszcza cytaty na które powołują się czytelnicy. Są tu fragmenty opracowania przygotowanego przez Instytut Studiów Podatkowych prof. Witolda Modzelewskiego, z którego wynika, że „w okresie od 1 stycznia 1993 r. do 31 grudnia 2000 r. dochody osób fizycznych ze sprzedaży akcji, dopuszczonych do obrotu publicznego (…), są zwolnione od podatku dochodowego, o ile sprzedaż ta nie jest przedmiotem działalności gospodarczej”.