My sami uruchomiliśmy już konto w Aliorze. Niestety wszystko jeszcze nie działa, a do tego widzimy trochę niedoróbek. Do tego, nasze bankowe szczęście, bank zaliczył przy zakładaniu rachunku małą wpadkę. Jednym słowem z lekka rośnie nasz sceptycyzm. Czyli czekamy na pełen rozruch, żeby wydać ostateczny werdykt. Miejmy nadzieję, ze wszystkie rzeczy zostaną wkrótce poprawione, a my mieliśmy pecha.
Na początek aktywacja bankowości internetowej. Tutaj 5 plus – chyba najlepsze rozwiązania jak dotąd na rynku. Do zalogowania wystarczy tylko i wyłącznie identyfikator. I już. Przy pierwszym logowaniu na podaną przy zakładaniu rachunku komórkę przychodzi SMS z kodem, który służy jako pierwsze hasło. Od razu klient jest zmuszany do wprowadzenia nowego hasła i… to wszystko. System umożliwia łatwą aktywację dostępu do bankowości telefonicznej. Jednym słowem duża przewaga na początek i zero ogonów w postaci zdrapek, listów, list z hasłami, etc.
Alior przy logowaniu pozwala na wybranie obrazka antyphishingowego (jak to kociarze wybraliśmy sierściucha), a hasło jest maskowalne. Klienci raczej tego nie lubią, no ale można powiedzieć, że dość dobrze zabezpiecza to system przed prostymi trojanami zainstalowanymi w komputerze. W ustawieniach można zmienić również dane potrzebne do przesyłania różnego rodzaju alertów. Co ciekawe – nie znaleźliśmy jeszcze możliwości ustawiania powiadomień o zmianach na koncie. Są tylko systemowe podstawy. I tutaj właśnie dochodzimy nie do tego co jest, a czego nie ma. Bo to co jest – wygląda dobrze i widać, że AJAX to całkiem dobre rozwiązanie w systemach transakcyjnych. Znacznie lepszy niż zastosowana przez Raiffeisen technologia Flex. Osoba, która zaakceptowała przejście na to, powinna się niestety, ale spalić ze wstydu (ze względu na wymagania sprzętowe i potrzebne łącze internetowe, „łatwość” pozycjonowania takich stron, szybkość działania, intuicyjność, etc. Czekamy tylko na zaproszenie z banku na przesiadkę na nowy system transakcyjny…).
Czego jeszcze w systemie Aliora nie ma? Od razu zaznaczamy, że nie przeklikaliśmy dość dokładnie wszystkiego i nie mamy wciąż karty. Po pierwsze nie ma zakładki z wnioskami. Miała się dość szybko pojawić, ale nic z tego. Co więcej w jednym miejscu jest możliwość spróbowania „przewagi konkurencyjnej w postaci umowy ramowej” i system zachęca do zakładania rachunku oszczędnościowego, ale potem uporczywie wyskakuje nam komunikat o błędzie… A takich małych niedoróbek znajdziemy niestety więcej. Ot chociażby chcemy kliknąć w boksie „Historia operacji” na szczegóły przelewu przychodzącego, jednak nic z tego. Wciąż lądujemy na głównym ekranie. Pomaga dopiero kliknięcie na „więcej”, co przenosi nas do historii rachunku. Tam jednak znowu klikamy za jaki okres i na samym końcu dopiero możemy poznać szczegóły przelewu przychodzącego. Chyba jednak nie o to chodziło.
I kolejna irytująca rzecz, którą zapewne należy zrzucić na karb rozruchu, chociaż to nie powinno się zdarzyć. Otóż w szczegółach przychodzącego przelewu, nie widać numeru rachunku banku, z którego przyszedł. Dziwne. Przy okazji takiego sprawdzianu zauważyliśmy ze zdziwieniem, że… nie zgadza się nasz adres zameldowania w systemie. No tak – trzeba dokładnej sprawdzać umowę, ale dla zaoszczędzenia miejsca wszystko jest w jednej linii i przegapiliśmy. W konsekwencji przy kodzie pocztowym dla Warszawy, jest miejsce naszego urodzenia – Radom. I to właśnie z tego powodu karta do konta poszła diabli wiedzą gdzie… Przy tej okazji sugerujemy, żeby potwierdzenie zmian w adresie korespondencyjnym dać trochę wyżej – w pierwszej chwili nie zauważyliśmy – i dopiero za drugim podejściem udało się zmienić. Przynajmniej na infolinii zamówiliśmy nową kartę, a starą zastrzegliśmy. Dowiedzieliśmy się też o maksymalnych limitach na karcie do konta. Operacje gotówkowe to 15 tysięcy, bezgotówkowe 25 tysięcy (te ostatnie trochę zastanawiają). Co ciekawe od razu po zamówieniu nowej karty, jest ona widoczna (jeszcze jako nieaktywna) w systemie. I nawet jest jej wizerunek.
Jest jeszcze jedna ciekawostka. Otóż lokata over-night działa od 20 do 6 rano. Przy włączaniu lokaty nocnej, system pyta się o „Próg lokaty”. Jest to kwota, powyżej której zakładana jest lokata. Co to oznacza w praktyce? Jeśli mamy 500 zł na koncie, to przy włączonej opcji w godzinach obowiązywania lokaty, mamy dostępne jedynie 250 złotych. Jeśli akurat potrzebujemy 300 zł, to mamy pecha. Dlatego możemy sobie ustawić, że te 300 zł zawsze będzie na rachunku dostępne – tyle, że wówczas procentuje nam nie 500, a 200 zł. A swoją drogą – bank nie obsługuje III sesji przychodzącego ELIXIRu – pieniądze są księgowane na rachunku w następnym dniu. Natomiast dobrze jest z wychodzącymi, bo w tym samym dnu wysyłane są przelewy, które wyślemy do 15:30. To tyle jeśli chodzi o uwagi dotyczące bankowości internetowej. Ogólnie system wygląda ciekawie, jednak jako, że wciąz jest w rozruchu, wstrzymujemy się z ostatecznym werdyktem.
Natomiast warto przeklikać ponownie stronę Aliora. Są nowe ciekawostki. Alior będzie płacił za polecanie klientów. Polecając Konto z lokatą nocną, Konto zakupowe, konto oszczędnościowe lub kartę kredytową w Alior Banku, klient może zdobyć do 750 zł. Za każdy polecony produkt otrzymuje się 50 zł. Warunkiem odebrania nagrody jest aktywne korzystanie z produktu przez poleconą osobę, czyli dokonanie przez nią wpłat na sumę powyżej 1000 zł na konto lub wykonanie co najmniej 1 transakcji kartą kredytową.
Pojawiły się też szczegóły megahipoteki. To kredyt do 50 lat, przy czym taki okres obowiązuje 30 latka. O jeden kredyt mogą ubiegać się 3 gospodarstwa domowe, nie więcej niż 6 osób – czyli zapewne małżeństwo i teściowie. Można liczyć na karencję nawet do 5 lat i bank pisze przy opisie produktu, że decydując się na kredyt indeksowany, nie ponosi się ryzyka kursowego!? Nie ma więcej szczegółów, ale marże dalej są fascynująco wysokie. Nawet te dla złotego, gdzie ryzyka kursowego przecież nie ma. Ciekawe zatem, co zaproponuje Allianz. Ma wystartować jeszcze w tym miesiącu, natomiast nie wiadomo, jakie będą losy tajnej broni – hipoteki na 115%. Chyba będzie przy obecnych warunkach jak z wunderwaffe. Podsumowując w skrócie – kto się spodziewał takiego obrotu sprawy…