– Walka o depozyty się zaostrza – przyznaje Piotr Utrata, rzecznik ING Śląskiego. Najagresywniej rywalizują o klientów mniejsze banki, które najbardziej potrzebują pieniędzy na finansowanie kredytów. Właśnie rusza kampania reklamowa banku Getin, która będzie promowała m.in. lokaty trzymiesięczne oprocentowane aż na 4,75 proc.
Sposób pierwszy: wolność za 4 proc.
Bankowcy, by nie dopłacać do interesu, starają się uelastyczniać dotychczasową ofertę. Stąd moda na specjalne konta oszczędnościowe oprocentowane jak lokaty, ale dające możliwość wycofania pieniędzy w dowolnym terminie. Prym wiedzie ING Bank Śląski. Niedawno ING podwyższył oprocentowanie konta OKO do 4-4,25 proc. (w zależności od wkładanej kwoty). Na kontach OKO oszczędza ponad 700 tys. osób.
Skandynawska Nordea promuje natomiast rachunek Progres – tam można „wyciągnąć” od 3,7 do 4,1 proc. w skali roku (w zależności od przyniesionej kwoty). Od początku roku dzięki tej ofercie bank pozyskał ponad 110 mln zł nowych pieniędzy. Z kolei BPH kusi oprocentowanym na 4 proc. kontem osobistym Sezam Max, za którego prowadzenie trzeba jednak płacić kilkanaście złotych miesięcznie.
A Bank Millennium pozwala klientom negocjować wysokość oprocentowania. Bank organizuje specjalne aukcje, w których każdy klient proponuje stawkę. W ostatniej aukcji średnie oprocentowanie wynosiło aż 6,1 proc. Wzięło w niej udział ponad 2 tys. klientów banku. Niestety, aukcje dotyczą tylko krótkoterminowych lokat, np. dwutygodniowych – podaje „Gazeta”.
Sposób drugi: z polisą, bez podatku
Niektóre banki wchodzą w alianse z firmami ubezpieczeniowymi, oferując specjalne lokaty związane z polisami. W odróżnieniu od zwykłych lokat „polisolokata” nie wiąże się z koniecznością zapłacenia podatku od zysków kapitałowych, tzw. podatku Belki.
Jeszcze rok-dwa lata temu takie „polisolokaty” miało w ofercie tylko kilka banków. Teraz już można je znaleźć niemal w każdym.
Open Finance wprowadził „polisolokatę” Gwarantowany Zysk dającą ok. 4,1 proc. odsetek. Gdybyśmy chcieli założyć w banku zwykłą lokatę o takiej rentowności, to – biorąc pod uwagę podatek Belki – trzeba byłoby wytargować oprocentowanie w granicach 4,8 proc. rocznie. A Deutsche Bank wprowadził niedawno „polisolokatę” dającą takie odsetki, jakie dałaby lokata oprocentowana prawie na 4,5 proc. rocznie.
Sposób trzeci: 15 proc., ale z funduszem
W modzie jest też łączenie lokat z funduszami inwestycyjnymi. Klient, w zamian za ulokowanie części pieniędzy we wskazanym funduszu na określony czas, otrzymuje okazyjne oprocentowanie lokaty. Bank ma z czego dokładać, bo z pieniędzy, które trafiają do „zaprzyjaźnionych” funduszy, dostaje prowizję. W Deutsche Banku można zarobić na lokacie 6,5 proc. w skali roku, a w Banku Millennium (w ramach oferty SuperDuet) – nawet do 7 proc.! W ING, BPH i Multibanku dają do 4,5 proc.
Wszystkich przebiła Nordea, która reklamuje lokatę Nordea Hit, dzięki której można zarobić na trzymiesięcznej lokacie aż 15 proc. w skali roku! Trzeba tylko jednocześnie włożyć pieniądze do funduszy inwestycyjnych oferowanych przez Nordeę. Aby załapać się na najwyższe oprocentowanie lokaty, trzeba zainwestować w fundusze ponad 110 tys. zł. Dla tych, którzy zainwestują np. 10 tys. zł, oprocentowanie trzymiesięcznej lokaty wynosi 5,5 proc. Przy inwestycji 50 tys. zł bank daje 9 proc. Jest tylko jeden haczyk: maksymalna wartość lokaty nie może przekroczyć 20 tys. zł (niezależnie od wartości inwestycji w fundusze) – czytamy w „Gazecie”.