Pierwsza w rozsypkę poszła kadra menedżerska BPH. Wielu bankowców postanowiło bowiem nie czekać na podział banku i opuściło tą instytucję. Prezes BPH Józef Wancer przyznaje, że w ostatnim czasie spółkę opuściło już kilkudziesięciu menedżerów. Pierwsi zrezygnowali: szef pionu detalicznego Wojciech Sobieraj oraz dyrektor finansowy Mirosław Boda. Ten ostatni znalazł sobie już pracę jako wiceprezes ING Banku Śląskiego. Sobieraja wiąże natomiast do lipca umowa z BPH o zakazie podjęcia pracy u konkurencji. Z informacji Parkietu wynika, że dostał on już kilka propozycji z innych branż, w tym z zagranicy. Pracy wciąż szuka Mariusz Grendowicz, który pod koniec roku zrezygnował z kierowania pionem korporacyjnym BPH.
Szefów traci także PKO BP, aczkolwiek tu powody rezygnacji z pracy są inne. Pierwszy zrezygnował prezes Andrzej Podsiadło, który odszedł z banku, nie zgadzając się na ruchy kadrowe wiceprezesa Sławomira Skrzypka. Na razie nie wiadomo, czy Podsiadło znalazł nowego pracodawcę. Po rezygnacji prezesa na dobre rozkręciła się karuzela kadrowa. Bank opuścił także Jarosław Myjak, który miał opracować nową strategię dla PKO BP. Zaraz po nim z pracy w banku zrezygnowali wiceprezesi Danuta Demianiuk oraz Kazimierz Małecki. Na razie nie wiadomo nic o ich nowych posadach.