Od pewnego czasu jesteśmy świadkami jak recesja mocno godzi w rynek kapitałowy w Polsce i na świecie. Jednak jak to często bywa, w obliczu kryzysu nie wszyscy tracą, są i tacy którzy zyskują. Do jakiej grupy zaliczają się fundusze wysokiego ryzyka?
Jeden organizm
Spowolnienie gospodarcze, którego doświadcza cała globalna gospodarka stawia instytucje finansowe w coraz to gorszej sytuacji. Z jednej strony muszą one stawić czoła pogarszającej się sytuacji finansowej, spowodowanej drastycznym ograniczeniem płynności na rynku, z drugiej stoją przed wyzwaniem odbudowy zaufania jakie utraciła cała branża finansowa w obliczu wielu spektakularnych bankructw oraz ujawnionych malwersacji finansowych. Nikt nie przypuszczał jeszcze parę lat temu, że poluzowanie polityki kredytowej w rozwiniętych gospodarkach takich jak USA spowoduje największy kryzys finansowy od 1929r. Ukazuje to jak mocne więzi i zależności łączą ze sobą poszczególne rynki finansowe na całym świecie.
Fundusze venture capital pomimo tego, że są większości funduszami prywatnymi i nie działają bezpośrednio na publicznym rynku kapitałowym chcąc nie chcąc są z nim powiązane. Świadczy o tym chociażby fakt, iż większość wyjść z inwestycji w Polsce była do tej pory przeprowadzana za pomocą giełdy (IPO) gdzie jeszcze nie tak dawno panowała wyśmienita koniunktura. A więc potencjalny zysk z inwestycji był mocno skorelowany z sytuacją jaka w danym momencie panowała na rynku regulowanym. O tym, że wpływ kryzysu może być znaczący dla branży VC świadczyć może również to, iż większość ich kapitałodawców to fundusze emerytalne, banki oraz firmy ubezpieczeniowe a to właśnie one najbardziej ucierpiały z powodu następującego załamania gospodarczego.
Niższe wyceny
Jednym z bardziej zauważalnych skutków kryzysu jest zredukowanie wycen spółek do sytuacji jaka zapanowała na giełdach w Polsce i za granicą. „Niższe ceny zakupu powinny poprawić opłacalność transakcji dla funduszy” – tłumaczy Barbara Nowakowska z Polskiego Stowarzyszenia Inwestorów Kapitałowych. Jednakże zaraz dodaje, że „spadek cen akcji i niestabilna sytuacja na giełdzie skutkuje odłożeniem wyjść z inwestycji planowanych przez fundusze na koniec tego roku. Niższe ceny akcji oraz dłuższy czas inwestycji będą wpływać negatywnie na zwroty inwestorów funduszy”.
To samo potwierdzają zarządzający funduszami VC. „Ze względu obniżenie wycen na rynku, jak również ze względu na pojawienie się na rynku tak zwanych distressed sales, czyli ofert sprzedaży firm wymuszonych przez trudną sytuację finansową ich właścicieli (zarówno osób fizycznych jak i większych koncernów) pojawi się dużo okazji do kupna atrakcyjnych aktywów po korzystnej cenie” – mówi Adam Pietruszkiewicz, prezes Riverside Polska.
Zbigniew Łapiński, partner w 3TS Capital Partners dodaje do tego, że obecny kryzys nie tworzy korzystnych warunków do wychodzenia z inwestycji, zwłaszcza poprzez upublicznienie spółek. Na 2009 rok nie planujemy oferty publicznej, z wyjątkiem jednego potencjalnego upublicznienia spółki spoza Polski, której prospekt został już przygotowany i złożony jakiś czas temu.
W najbliższym czasie możemy się spodziewać zatem więcej wyjść z inwestycji poprzez sprzedaż inwestorowi branżowemu lub innemu funduszowi PE/VC niż przez IPO. Tutaj jednak również pojawiają się problemy zważywszy na fakt, że inwestorzy branżowi nabywając spółki posiłkują się długiem transakcyjnym a ten staje się coraz trudniej dostępny.
Ograniczone finansowanie długiem
Wykupy lewarowane, bardzo popularne wśród funduszy venture stały się dziś dobrem reglamentowanym z powodu zaostrzenia polityki kredytowej banków. Czynnik ten wyeliminował transakcje, które bez takiego finansowania są dla inwestora nieopłacalne bądź nieosiągalne z poziomu własnych środków. Problem ten dotyczy w szczególności dużych przejęć, których wartość sięga kilkuset milionów euro.
Należy jednak zaznaczyć, iż fundusze o różnych profilach inwestycyjnych w różny sposób odczują te ograniczenia. Ucierpią przede wszystkim fundusze buyoutowe, specjalizujące się w transakcjach na dużej dźwigni finansowej oraz fundusze VC inwestujące na wczesnych etapach rozwoju firm. Kryzys finansowy w mniejszym stopniu wpłynie natomiast na działanie funduszy niszowych, specjalizujących się w inwestycjach w spółki działające we wzrostowych lub defensywnych segmentach rynku – mówi Zbigniew Łapiński z 3TS Capital.
Brak długu transakcyjnego nie oznacza, braku inwestycji w ogóle. „Branża z pewnością dostosuje sie do nowych warunków, model biznesowy z czasów taniego pieniądza oparty na silnym lewarowniu zmieni się. Straci na znaczeniu inżynieria finansowa a zyska uwaga przykładana do zagadnień operacyjnych” – przewiduje Przemysław Bielicki, dyrektor w Royalton Partners. Podkreśla, że te tendencje były widoczne już od jakiegoś czasu kiedy to inwestorzy o najwyższej reputacji wyszukiwali tych firm PE, które mają doświadczenie w zarządzaniu operacyjnym.
Cykle koniunkturalne a VC
Wielu ekspertów zauważa, że nie zawsze dołek w światowej koniunkturze musi oznaczać zastój we wszystkich gałęziach rynku. Sytuacja jaka miała miejsce w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku pokazuje, że każdy kryzys jest jednocześnie olbrzymią szansą na wypromowanie nowych produktów i startup-ów. Właśnie wtedy powstały takie firmy jak Microsoft czy FedEx a pierwsze sieci supermarketów w USA zaczęły wprowadzać karty kredytowe.
„Cykle koniunkturalne nie pokrywają się bowiem z cyklami rozwoju funduszy private equity. W kryzysie spadają ceny zakupu, jeśli więc uda się znaleźć obiecujące spółki o dużym potencjale wzrostu, to należy się spodziewać ponadprzeciętnych zysków z takich inwestycji. W Polsce jest wiele firm, które rosną szybciej niż ich zachodni konkurenci i które dzięki zastrzykowi kapitałowemu mają szansę na dynamiczny rozwój. Stąd wcale nie najgorsze perspektywy przed branżą PE/VC w naszym regionie” – wyjaśnia Barbara Nowakowska z PSIK.
Piotr Kędra, dyrektor w Advent International przedstawia problem na przykładzie funduszy jakimi zarządza. „Advent inwestuje od 1984, również w regionach takich jak Ameryka Łacińska, których poszczególne kraje są notorycznie nękane przez kryzysy walutowe, gospodarcze i polityczne. Jak pokazuje nasze doświadczenie nawet w takich warunkach private equity może skutecznie funkcjonować. Jeżeli ktoś wymyśli jakąś alternatywę dla inwestycji prywatnych pieniędzy w spółki niepubliczne, bo tym głównie zajmują się fundusze private equity, to sektor będzie zagrożony. Na razie takiej alternatywy nie ma.
Czy to kres działań funduszy?
Trzeba sobie powiedzieć jasno, że pomimo problemów jakie pojawiły się w związku z zaistniałą sytuacją, istnieje ogromny potencjał na rynku, który fundusze na pewno będą chciały wykorzystać na swoją korzyść. Mnóstwo ciekawych i innowacyjnych pomysłów pojawia się na rynku a popyt na usługi wehikułów finansowych w dobie drogich kredytów będzie szybko rósł.
Optymizmu nie brakuje Marcinowi Goszykowi z Riverside Polska, który przewiduje, że „kraje Europy Środkowej i Wschodniej, pomimo obecnego spowolnienia gospodarczego, w dłuższej perspektywie będą najprawdopodobniej rozwijać się w szybkim tempie. Będzie to spowodowane między innymi dotacjami z Unii Europejskiej i koniecznością szybkiego rozbudowania infrastruktury, co dodatkowo pobudzi inne sektory gospodarek tych krajów. Wpłynie to z pewnością na powstawanie i ekspansję wielu atrakcyjnych przedsiębiorstw.”
Oczywiście w okresie podnoszenia wartości, spółki portfelowe będą wymagały więcej czasu, kreatywności i zdecydowania ze strony funduszy w trakcie możliwych procesów restrukturyzacji czy cięcia kosztów. Zarządzanie długiem będzie poważnym wyzwaniem dla funduszy i zapewne nie uda się uniknąć postępowań restrukturyzacyjnych zadłużenie czy nawet bankructw w branży. Może to spowodować niestety również wzrost negatywnego nastawienia opinii publicznej do firm VC.
Jednak firmy o bogatym doświadczeniu oraz posiadające dużo odłożonych środków z fundraisingu nie powinny się niczego bać. Potwierdza to Piotr Kędra pokazując, że strategia Adventu zakłada inwestowanie w różne sektory gospodarki, a nasze doświadczenie z innych rynków pozwala nam patrzeć również na sektory mocno cykliczne.
Można zatem wysnuć wniosek, że branża nie sądzi aby era prosperity funduszy venture miała się ku końcowi. Nastąpi raczej czas bardziej racjonalnych inwestycji niż dotychczas co paradoksalnie może pomóc uniknąć angażowaniu się w nierentowne biznesy.
Natomiast, ekonomiczny sens istnienia PE pozostanie ten sam – „zapewnienie spółkom profesjonalnego właściciela o średnioterminowym horyzoncie inwestycyjnym, zdolnego i odpowiednio zmotywowanego do efektywnego zarządzania kapitałem” – podsumowuje Przemysław Bielicki.
Rafał Pałgan / IPO.pl
Źródło: IPO Sp. z o.o.