Okres bezodsetkowy na karcie kredytowej to dla klienta bardzo korzystne rozwiązanie. I nie zawsze trzeba go restrykcyjnie przestrzegać.
Spłacamy co miesiąc całość zadłużenia na karcie kredytowej i bank nie pobiera odsetek. Teoretycznie to bardzo proste, ale w tym mechanizmie kryje się kilka pułapek. Przede wszystkim trzeba sobie zdawać sprawę jak działa taki okres bezodsetkowy. Jeśli na przykład teraz w maju zaczął się nam okres rozliczeniowy na karcie kredytowej, to na koniec miesiąca bank przygotuje zestawienie wykonanych przez nas transakcji i wyśle je nam na początku czerwca. Ok. 20 czerwca będziemy musieli podjąć decyzję: spłacamy całość zadłużenia i bank nie nalicza odsetek czy tylko jego minimalną wymaganą przez bank część (najczęściej kilka procent). To pierwsze rozwiązanie jest dla klienta banku opłacalne, bo oznacza skorzystanie z darmowego kredytu. Ten okres bezodsetkowy, który trwa najczęściej pięćdziesiąt kilka dni, liczy się od pierwszego dnia okresu rozliczeniowego, czyli od czasu kiedy możemy dokonać pierwszego zakupu, do dnia spłaty karty.
Jeśli w tym czasie nie spłacimy całości zadłużenia, to decydujemy się na drugi – mniej opłacalny dla nas – sposób korzystania z karty kredytowej. Bank naliczy nam odsetki od tego zadłużenia, którego nie spłaciliśmy, ale również od tego które zostało uregulowane. W przypadku karty kredytowej bank przy każdej naszej transakcji zaczyna naliczać odsetki, można powiedzieć, że robi to w pamięci. Nalicza i czeka na to, czy spłacimy całość zadłużenia, czy nie. Jeśli tak, to odsetki są nam darowane, ale jeśli zdecydujemy się na mniejszą spłatę, to od całości naszego długu zostaną dopisane odsetki. Oczywiście w kolejnym miesiącu bank nalicza odsetki od tego, co nie zostało zapłacone, i znów w pamięci nalicza odsetki od nowych transakcji.
Skoro taki jest mechanizm działania karty kredytowej, to można się obawiać, że jeśli przez pomyłkę nie zapłacimy całości zadłużenia, pomylimy się na przykład wpisując kwotę, ale spóźnimy się o jeden dzień, to trzeba będzie zapłacić wspomniane odsetki. Obawa ta oczywiście jest słuszna, ale warto wiedzieć, że niektóre banki tolerują drobne potknięcia swoich klientów. Na przykład w Banku Polskiej Spółdzielczości taki margines błędu wynosi 5 zł, w Deutsche Banku PBC i w Kredyt Banku 10 zł. Takie marginesy mają też inne banki, ale nie chcą ich ujawniać, obawiając się by ich klienci nie nadużywali bankowej łaskawości. Wśród banków, które podały nam margines błędu w kwestii terminu spłaty są BPS i Nordea. Ten pierwszy toleruje trzydniowe spóźnienie, drugi jednodniowe. I znów jeszcze kilka banków stosuje takie mechanizmy. Jednak wspomniane marginesy, jeśli nawet istnieją w bankach, to są stosunkowo niewielkie. Służą więc raczej do uniknięcia finansowych skutków pomyłek czy opóźnień w przelewach.
Pomyłki można uniknąć decydując się na automatyczną spłatę całości zadłużenia. Jeśli się na to zgodzimy, to bank będzie pobierał odpowiednią kwotę z naszego konta. My oczywiście musimy pamiętać, by znalazła się ona w odpowiednim czasie na rachunku. I tu pojawia się kolejna rzecz, na którą trzeba uważać: w przypadku automatycznej spłaty niektóre banki wymagają by pieniądze znalazły się na koncie dzień przed terminem ostatecznej spłaty. Tak będzie na przykład w BPH, Deutsche Banku czy w Polbanku. W mBanku i MultiBanku środki na automatyczną spłatę muszą się znaleźć na koncie do godziny 20-tej w dniu ostatecznej spłaty.
Mimo tego, że niektóre banki wykazują tolerancję dla spóźnialskich, to nie warto testować ich cierpliwości. Nieterminowa spłata oznacza doliczenie odsetek, a te liczone są według wysokiego oprocentowania, które dla większości kart kredytowych w Polsce wynosi 20 proc. Lepiej więc pilnować terminu spłaty karty kredytowej i dokładnie wypełniać przelew. To pozwoli nam korzystać z opłacalnego dla nas rozwiązania jakim jest darmowy kredyt na karcie kredytowej.
Źródło: Open Finance