Kredyt Bank postanowił powtórzyć swój ubiegłoroczny sukces. W czasie gdy na rynku wygasa wojna depozytowa, bank otwiera jej nowy front. Można powiedzieć, że to bardzo ciekawa strategia, a jej skuteczność można było zaobserwować ostatnio chociażby w BRE Banku, któremu udało się zdobyć sporo nowych depozytów. Czy Kredyt Bankowi uda się pobić wyniki z 2009 roku?
Przypomnijmy. Bank pozyskiwał wówczas depozyty w tempie dwukrotnie szybszym niż rynek. Pozwoliło mu to na wzmocnienie udziałów rynkowych i zwiększenie bazy depozytowej klientów indywidualnych do 13 mld złotych. Całkiem sporo jak na bank, który w nazwie ma “przeciwieństwo” lokaty.
Co przygotował bank? W skrócie można powiedzieć – całkiem dobrą ofertę i dodatkowo mocne wsparcie reklamowe. Bank nie skupia się na jednej lokacie, a proponuje cały szereg różnych produktów skierowanych zarówno do nowych, jak i dotychczasowych klientów.
Jest to na przykład lokata Progres o rosnącym oprocentowaniu – od 5% do 7%. Jak to zwykle bywa z tymi lokatami, to wysokie oprocentowanie depozytu jest na koniec i ma być swego rodzaju haczykiem. Mimo wszystko stałe oprocentowanie za całość w wysokości 5,33% w obecnej chwili nie jest takie złe. Środki są kapitalizowane miesięcznie, a odsetki mogą być dopisane do kapitału lub wypłacane na wskazany rachunek. Klient ma możliwość wypłat części oszczędności bez utraty naliczanych odsetek za wszystkie pełne miesiące oszczędzania. Minimalna kwota dla tej lokaty to 1 tys. zł.
Tego rodzaju produkt jest przeznaczony dla tradycyjnych klientów. Świadczy o tym konstrukcja produktu – i nie chodzi tu tylko o progresywne oprocentowanie, ale właśnie o możliwość wypłat części pieniędzy bez utraty odsetek. Sto razy lepszym produktem jest w takim przypadku zwykłe konto oszczędnościowe.
I pewnie tak myśląc, bank przygotował w promocji Konto Oszczędnościowe o jakże mylącej nazwie – Lokata Swobodna, z dzienną kapitalizacją odsetek. Dzięki promocji można na nim zarobić 5,67% dla kwot poniżej 15 000 zł, co odpowiada zyskowi z tradycyjnej lokaty oprocentowanej na 7%. Całkiem sporo – znacznie wyżej niż u konkurencji. Problem w tym, że takie konto oszczędnościowe – lokatę, można założyć tylko w placówce. Nie ma możliwości założenia czy obsługi przez internet (czyli dopłaty i wypłaty środków na ten przykład). Dla nas to całkowicie dyskwalifikuje ten produkt. No ale jak ktoś bywa w placówce, to czemu nie.
Bank przygotował też kolejną edycję promocji lojalnościowej, w której na standardowym Koncie Oszczędnościowym można zarabiać 6%. Niestety dotyczy to tylko nowych środków (nie można też wypłacić i wpłacić ponownie, bank zastrzegł to w regulaminie). Po ostatnich obniżkach w Citi, Polbanku, eurobanku, oferta dość interesująca. Wadą może być jedynie fakt, że bez konta osobistego w Kredyt Banku za dużo się nie zrobi. Do tego jest to bank oparty na placówkach – internet służy tylko jako kanał obsługi, ale nie jest w żaden sposób samodzielny. Bank generalnie jest odwrócony od internetu, o czym świadczy chociażby koszt przelewu przez internet w podstawowym rodzaju konta. Złotówka bez grosza to jednak sporo. Ciekawie wygląda to w sytuacji, gdy konkurencja od dawna już aktywnie zdobywaja pieniądze przez internet, rezygnując całkowicie nie tylko z placówki ale nawet kuriera…
Sama dobra oferta depozytowa to dopiero pierwszy krok do zdobycia udziałów w rynku. Kolejnym jest odpowiednie nagłośnienie oferty. Pod hasłem „Lokuj nie blokuj – aby bezpiecznie spełniać marzenia!” bank zawładnie w najbliższym czasie telewizją. Kampania lokaty progresywnej już się rozpoczęła. Oprócz 30-sekundowych spotów reklamowych, klienci zobaczą jeszcze 8-sekundowy spot sponsoringowy przed Pogodą na TVP 1. Jednym słowem – na bogato.
Wojna depozytowa odchodzi powoli do przeszłości. Trudno jednak mówić o normalności. Rynek międzybankowy to cień tego przed kryzysem. Cały system jest mocno nadpłynny, ale to trochę złudne, bo tę nadpłynność ma generalnie tylko kilka banków. To efekt wielu korzystnych wydarzeń, ale nowe czasy wymagają całkowicie nowego podejścia do utrzymywania płynności. Banki testują wszystko w nowych warunkach, bo nie chcą powtórzyć scenariusza sprzed trochę ponad roku. Obecna poduszka płynnościowa musi być większa niż to miało miejsce przed kryzysem. Tak czy inaczej wciąż sporym kłopotem jest poziom złych kredytów i oczywiście potrzeby kapitałowe. Niestety nie da się tutaj zapomnieć o tym, co jest w dotychczasowym portfelu i iść do przodu. Wiele z tych kredytów będzie przecież żyło przez dziesiątki lat. W przypadku kredytów hipotecznych może dużych strat nie będzie, ale też i marża odsetkowa nie oszałamia. Dla porównania z obecna ofertą KB – WIBOR 3M to 4,15%.
Kredyt Bank zazwyczaj dość późno włącza się do walki o udziały w rynku. Niekoniecznie dobrze mu to później wychodzi, o czym świadczy przykład kredytów mieszkaniowych (bank tuż przed kryzysem aktywnie pożyczał we frankach, oczywiście po niskiej marży), czy kredytów gotówkowych (sprzedana sieć Żagiel). Akurat w przypadku depozytów nie ma ryzyka. Pytanie, czy strategia jest skuteczna – prawdopodobnie bank wyliczył, że teraz kończy się wiele zakładanych jakiś czas temu lokat i warto przyciągnąć do siebie klientów. Czy tak jest? To będzie można zobaczyć po wynikach za pierwszy i drugi kwartał. Zapewne bank będzie chciał się pochwalić.
Z punktu widzenia klienta oferta jest bardzo ciekawa. Na tle spadających stop procentowych wiele osób może się skusić. Obecnie na rynku nie ma zbyt dużej konkurencji. Pomijając banki internetowe (wliczając w to Meritum i Opena), konkurentem jest Getin, Polbank i Pocztowy. Kredyt Bank ze swoją szeroką siecią oddziałów może zatem liczyć na sporo nowych depozytów. Nas ciekawi jedna rzecz. Czy lepiej startować na koniec czy na początku depozytowej ofensywy konkurentów? W zeszłym roku KB udowodnił, że jego strategia okazała się słuszna. Coś nam mówi, że i tym razem może być dobrze.
Źródło: PR News