Rusza pierwsza duża kampania reklamowa kart kredytowych eurobanku. Bank przygotowywał się dość długo do tego momentu. Od ich wprowadzenia do oferty minęło bowiem już kilka miesięcy. Plany są jednak ambitne. Jeszcze w tym roku bank chce trafić do pierwszej 10-ki wystawców. Przy szybko rosnącym rynku, to bardzo ambitny cel.Eurobank ma jednak dużą, ponad pół milionową bazę klientów. Może zatem pokusić się o wysyłanie nieaktywnych kart do części z nich. Kolejnym sposobem jest dodawanie kart z niskimi limitem do kredytu gotówkowego dla nowych klientów.
Ciekawym elementem promującym kartę – a w domyśle uczciwe podejście, są SMSy przypominające o spłacie karty kredytowej w okresie bezodsetkowym. Problem w tym, że dwa SMSy miesięcznie kosztują 1,49 zł. Koszt jednostkowy takiego przypomnienia zupełnie z innej planety? No ale można to w sumie wybaczyć ? ze względu na jedno z niższych na rynku kosztów zadłużenia ? przy transakcjach bezgotówkowych jest to 15,9%. Jeśli bank będzie chciał pójść tym tropem, bardzo szybko zmusi to konkurentów takich jak Lukas czy GE Money Bank, do zrewidowania obecnej strategii cenowej.
Widać to zresztą w tej kampanii. O ile na przykład eurobank podkreśla właśnie swoją uczciwość, że nie chce zarabiać na kliencie (oczywiście wszystko to bierzemy w duży cudzysłów), to warto zobaczyć co robi konkurencja. Od niedawna jesteśmy dumnymi posiadaczami karty Tesco. Jak się okazuje nawet będąc posiadaczem konta w Lukas Banku, nie ma do niej dostępu przez internet. O ile to jest jeszcze do przeżycia, to ciekawie wygląda opcja, że co prawda można zlecić stałe zlecenie spłaty zadłużenia ? ale tylko i wyłącznie dotyczy to 5% wartości zadłużenia. Każda inna wartość wymaga już samodzielnego opłacania. Jak to się mówi ? frontem do klienta. Jak widać supermarketowe karty kredytowe kryją w sobie wiele niespodzianek (żeby wspomnieć o kosztach kart GE Money Banku). Jako, że eurobank chce wejść właśnie do supermarketów ? może być bardzo ciekawie. Być może obecna kampania to początek dłuższej batalii. Na co oczywiście bardzo liczymy.
P.S. Swoją drogą Krystyna Janda musi nieźle wydawać pieniądze. W 2005 dostała od PKO BP Visa Infinite (do 1 mln PLN limitu). A w 2007 reklamuje karty kredytowe eurobanku. Świat się kończy.