Ekonomiści oczekiwali wzrostu kwietniowych zamówień fabrycznych o 3,5% Jest to zatem kolejny sygnał pozwalający przypuszczać, iż niebawem BOJ podniesie stopy procentowe. Inwestorzy zdali się chwilowo zapomnieć o zagrożeniu płynącym z oczekiwanego spowolnienia gospodarczego w Stanach Zjednoczonych i potencjalnym spadku popytu zza oceanu na azjatyckie produkty. Problem ten jednak istnieje lecz trudno oszacować w jakim stopniu oczekiwany wzrost stóp procentowych w USA przełoży się na spadek popytu amerykańskich konsumentów szkodząc tym samym azjatyckim przedsiębiorcom. Na zamknięciu sesji Nikkei wzrósł o 0,7% a Hang Seng o 0,1%. Indeks w Korei rośnie o 1%, w Australii o 0,8% a na Tajwanie o 1,8%. Na wyraźnym plusie są również kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy, co dobrze rokuje na otwarcie europejskich parkietów.
Dziś waży dzień z punktu widzenia publikacji makroekonomicznych. Po południu poznamy odczyt kwietniowego deficytu handlowego Stanów Zjednoczonych. Oczekiwany jest wzrost figury do 65 mld USD z 62 mld USD w marcu. Należy jednak pamiętać, iż w 2005 roku rosnący deficyt handlowy nie powodował deprecjacji dolara, co zwykle idzie w parze. Powodem był napływ pozyskanych z tytułu wymiany handlowej środków z powrotem do USA i zakupy amerykańskich papierów skarbowych. Trzeba zatem wielkość deficytu zestawić z publikowaną w przyszły czwartek wartością przepływów kapitałowych netto. Póki nierównowaga handlowa jest finansowana głównie przez Chiny i Japonię póty dolar nie powinien silnie reagować na publikacje. Jednak ostatnio z tamtejszych gospodarek nadeszły sygnały świadczące o możliwej redukcji zaangażowania w amerykański dług, stąd warto śledzić pojawiające się na rynku informacje mogące potwierdzić ten proces. Gdyby okazało się, że ma on miejsce będzie to negatywnie oddziaływać na amerykańską walutę. Ważną publikacją będzie również informacja o zmienności cen w imporcie, która pojawi się łącznie z deficytem handlowych. Wzrost cen powyżej oczekiwań ekonomistów będzie odebrany jako argument za kontynuacją zacieśniania polityki pieniężnej w USA.
O godz. 8.00 EUR/USD notuje poziom 1,2643. W tym samym czasie za euro płaci się 3,96 zł a za dolara ponad 3,13 zł. Dalsza aprecjacja amerykańskiej waluty będzie negatywnie oddziaływać za złotówkę, co szczególnie powinno być widoczne na kursie USD/PLN. Dzisiejsze publikacje z pewnością wywołają na rynku walutowym dużą zmienność. Jeśli kurs EUR/USD nie powróci w granice trzytygodniowej konsolidacji wówczas możliwa jest dalsza aprecjacja dolara. Będą jej sprzyjać dane świadczące na rzecz podwyżek stóp procentowych za oceanem. Warto jednak pamiętać, iż w strefie euro potencjał wzrostu stóp procentowych jest wyższy. Wczoraj uczestnicy rynku liczyli na to, że w komunikacie po decyzji o podwyżce kosztu pieniądza Jean-Claude Trichet położy silniejszy akcent na zagrożenie inflacyjne na starym kontynencie, co byłoby równoznaczne z informacją o kontynuacji procesu zacieśniania polityki pieniężnej w strefie euro. Tak się jednak nie stało. Wobec braku jasnej deklaracji ze strony przedstawicieli ECB inwestorzy przystąpili do zakupu dolara i korekta na tej parze pogłębiła się.
Michał Kowalski, Analityk w firmie Expander