W agencjach finansowych – bo tak nazywają się instytucje, w których możemy opłacać rachunki – swoje należności reguluje już 10 proc. Polaków. Z danych branżowej Izby Gospodarczej Przedsiębiorstw Finansowych (IGPF) wynika, że za dwa lata może być to co czwarty z nas. IGPF szacuje też, że w agencjach co miesiąc przyjmowanych jest ok. 4-5 mln płatności na kwotę ponad 600 mln zł.
O tempie rozwoju rynku takich usług może świadczyć też fakt, że Izba, kiedy powstawała w kwietniu tego roku, liczyła sześciu członków. Dziś jest to już ponad 120 firm. Skąd sukces agencji? Recepta na ten biznes jest prosta – maksymalnie obniżyć prowizje. Średnio są one nawet o 50 proc. niższe niż opłaty za przelew bankowy i wynoszą zwykle 1-2 zł – informuje „Gazeta”.
Agencje finansowe mają jednak poważny problem – oszustów, którzy podkopują zaufanie do tych instytucji. Punkt przyjmowania opłat za rachunki może założyć każdy. Jest to zwykła działalność gospodarcza nie obwarowana żadnymi dodatkowymi wymogami, np. koniecznością posiadania zaświadczenia o niekaralności.
Firma Profis prowadziła w Płocku dwie kasy. Cześć klientów skarżyła się, że przelewy nie docierają do miejsca przeznaczenia. Pracownicy tłumaczyli to początkowo awariami systemu i nawet niektórym zwracali wpłacone kwoty. Jednak poszkodowanych przybywało, a firma przestała oddawać pieniądze. Od początku sierpnia klienci zaczęli zgłaszać się na policję. Najpierw było to 25 osób. Dziś jest ich już ponad setka. Śledztwo się toczy, jednak ze względu na dużą liczbę poszkodowanych potrwa jeszcze długo. Właściciel Profisu Krzysztof J. po przesłuchaniu przebywa na wolności.
Prezes IGPF Wojciech Piątek uspokaja, że są to jednostkowe przypadki.
– Działamy już według pewnych standardów. Operatorzy systemów informatycznych też monitorują działalność agencji. Nieobliczalni są ci, którzy działają w pojedynkę. Oni faktycznie są poza kontrolą i rzeczywiście psują nam opinię – dodaje.
Branża chce sama walczyć z czarnymi owcami. IGPF postanowiła 23 sierpnia założyć fundusz gwarancyjny. Od każdej transakcji ma być pobierany na jego rzecz 1 grosz. Z tych pieniędzy mają być pokrywane roszczenia klientów w razie np. bankructwa agencji. Prezes IGPF dodaje, że Izba rozważa specjalne oznaczenia dla punktów, które będą należały do funduszu gwarancyjnego. Możliwe, że będą to naklejki informacyjne – czytamy w „Gazecie”.