Odczyt ten sugeruje, że zaplanowana na dziś publikacja najważniejszych danych z amerykańskiego rynku pracy powinna pokazać 59 tys. przyrost miejsc pracy w sektorze pozarolniczym (do 40 tys. z raportu ADP dodaje się 19 tys. miejsc pracy tworzonych zwyczajowo w każdym miesiącu w sektorze rządowym). Po drugie „tygodniowe bezrobocie” wyniosło 336 tys. i było o 9 tys. niższe od prognoz. Po trzecie raport Challenger, Grey & Christmas wskazał na to, że w grudniu liczba planowanych zwolnień spadła o 39 proc. do poziomu 44.416 z 73.140 w listopadzie, a przedstawiciele tej firmy konsultingowej podkreślali w wypowiedziach, że kryzys w sektorze nieruchomości nie doprowadza jak na razie do redukcji miejsc pracy poza sektorem finansowym. Po czwarte indeks Monster spadł w grudniu co prawda o 14 pkt do poziomu 169 pkt z 183 pkt w listopadzie i najniższego od stycznia 2007 r., ale według zapewnień jego twórców było to spowodowane czynnikiem sezonowym tzn. w grudniu liczba zamieszczanych online przez pracodawców ogłoszeń o pracę z zasady zawsze się zmniejsza. Dodatkowo trzy razy większy od oczekiwań (1,5 proc. m/m) okazał się być wzrost zamówień w przemyśle w listopadzie.
Informacje z rynku pracy, pomimo że lepsze od prognoz, nie były jednak wcale dobre. Warto pamiętać przede wszystkim o tym, że raport ADP pokazał ponad 4-kronie mniej nowych miejsc pracy niż w listopadzie (173 tys.), raport Challengera nie jest zbyt reprezentatywny, a „tygodniowe bezrobocie” choć spadło, to jeszcze tydzień wcześniej było ono najwyższe od października 2005 r. (357 tys.).
Nic więc dziwnego, że amerykańscy inwestorzy nie rzucili się do zakupów akcji, ale raczej wzięli na przeczekanie, wstrzymując się większymi transakcjami przed publikowanymi dziś danymi z USA. Indeks S&P 500 zamknął wczorajszą sesję na zero, a Nasdaq100 i DJIA wzrosły jedynie o 0,1 proc. O godz. 14:30 okaże się ile miejsc pracy przybyło w sektorze pozarolniczym w grudniu (prognozy +70 tys. vs +94 tys. w listopadzie) i jak wysoka była w tym samym miesiącu stopa bezrobocia (prognozy 4,8 proc. vs. 4,7 proc. w listopdzie i ma to być najwyższy jej odczyt od dwóch lat). Z kolei o godz. 16:00 stanie się jasne jak w ostatnim miesiącu zeszłego roku zachowywał się amerykański sektor usług. Średnia prognoz analityków wskazuje na spadek indeksu ISM do poziomu 53,6 z 54,1 w listopadzie.
Co będzie dzisiaj na europejskich i amerykańskich giełdach czas pokaże ale jak na razie nastroje są niezłe. Azjatyckie rynki zachowują się w piątek pozytywnie (przynajmniej o godz. 7:35 – czyli w momencie sporządzania tego komentarza), oczywiście poza Japonią, a to dobrze wróży otwarciu handlu na Starym Kontynencie. Rynek w Tokio dziś pracował po raz pierwszy w tym roku i indeks Nikkei 225 po prostu musiał dostosować się do zmian na świecie, które zaszły od 2 stycznia, spadając tym samym o 4,03 proc.
