W tym roku doszło do podpisania trzech umów sprzedaży funduszy emerytalnych. Po podzieleniu wartości transakcji, które mają zostać przeprowadzone, przez liczbę klientów przejmowanych funduszy okazuje się, że wyceny są wciąż bardzo wysokie. Nie przekraczają wprawdzie tysiąca czy dwóch tys. zł za jednego uczestnika OFE, jak to było kilka lat wcześniej, ale wciąż wynoszą więcej niż 500 zł. Wyjątkiem okazała się ubiegłoroczna transakcja przejęcia funduszu Kredyt Banku przez PTE Polsat, który za jednego klienta OFE KB zapłacił ok. 200 zł.
Towarzystwo emerytalne Winterthur zapłaci za klienta funduszu emerytalnego Dom, który planuje przejąć, średnio ponad 550 zł. Jeśli wziąć pod uwagę rachunki klientów, na które wpłacono choćby jedną składkę, to cena ta wzrasta o ok. 20 zł. Za klienta funduszu Skarbiec-Emerytura PZU zapłaci sporo więcej, bo w zależności od ostatecznej wartości transakcji od 670 do 780 zł. Jeśli natomiast uwzględnimy tylko rachunki ze składkami, wartość ta wzrasta od 720 do aż 840 zł. Tak wysoka cena dziwi w sytuacji, gdy ze Skarbca od kilku lat systematycznie odchodzą klienci.
– PZU być może wierzy, że uda się utrzymać klientów, którzy opuszczają Skarbiec. Sam fundusz PZU w ciągu ostatnich lat zintensyfikował sprzedaż i od dwóch lat pozyskuje więcej klientów, niż traci w transferach – mówi jeden z pracowników branży. Przedstawiciele funduszy emerytalnych podejrzewają, że wysoka wartość transakcji połączenia funduszy PZU i Skarbca wynika z jeszcze jednego powodu. – Może to być konstrukcja finansowa, która pozwoli BRE Bankowi, właścicielowi PTE Skarbiec-Emerytura, wykazać dobry wynik. Ostateczna wartość transakcji, do której dojdzie za jakiś czas, może być sporo niższa – mówi jeden z naszych rozmówców.
Teoretycznie najwięcej za jednego klienta powinna zapłacić skandynawska Nordea, która dopiero wchodzi na rynek funduszy emerytalnych. Jej transakcja nie odbiega jednak od innych. Nordea poinformowała, że zapłaci ok. 95 mln euro za dwie spółki Sampo w Polsce, czyli towarzystwo ubezpieczeniowe i emerytalne. Można założyć, że wartość towarzystwa ubezpieczeniowego nie jest duża. Praktyką rynku jest wycena oparta na rocznej wartości zebranej składki, co w tym przypadku daje ok. 20 mln zł (ok. 5 mln euro). Wynika z tego, że towarzystwo emerytalne jest warte ok. 90 mln euro, czyli ok. 360 mln zł. Daje to w przeliczeniu na jednego klienta funduszu Sampo ok. 580 zł. Wartość ta rośnie o ok. 25 zł, gdy uwzględni się jedynie rachunki, na których są składki.