W dzisiejszych czasach możemy zaryzykować stwierdzenie, że nasza finansowa przyszłość leży już tylko i wyłącznie w naszych rękach. I nie chodzi tu tylko o wysokość generowanego dochodu z tytułu wykonywania (bądź nie) jakiejś konkretnej pracy, lecz raczej o moment, kiedy podstawowym źródłem utrzymania będzie tzw. emerytura.
Wśród wielu sposobów lokowania środków czy oszczędności, co stanowić ma alternatywę dla niewydolnego państwowego systemu emerytalnego, warto zwrócić uwagę na polisy tzw. unit-linked. Choć nie są one rozwiązaniem idealnym, przy spełnieniu kilku uwarunkowań, a także konsekwentnym realizowaniu pewnych założeń, mogą przynieść całkiem niezłe rezultaty, niezależnie od koniunktury na rynkach finansowych.
Polisy unit-linked (czyli „system naczyń połączonych”) dzielą się na dwie podstawowe grupy, które spełniają dwie zasadniczo różne funkcje:
– ochronną (tzw. polisy z funduszem)
– inwestycyjną (polisy inwestycyjne, jednorazowe lub regularne)
Polisy o profilu inwestycyjnym
Ponieważ szukamy alternatywy dla ZUS-u, skupimy się na tym drugim rodzaju (opcja inwestowania regularnego), którego podstawowym założeniem jest efektywna i długoterminowa inwestycja, gdzie aspekt ochronny pojawia się wyłącznie jako pomoc spełniania pewnych wymogów formalnych.
Inwestowanie w tzw. „gołe” fundusze inwestycyjne, ujęte jeszcze krótkoterminowo, bardzo często ociera się o spekulacje. Fundusze, podobnie jak akcje, narażone są na wahania koniunkturalne, gdzie praktycznie niemożliwe do przewidzenia jest to, jak kształtować się będzie wartość jednostki uczestnictwa w najbliższej przyszłości. Natomiast im bardziej inwestycja rozciągnięta jest w czasie, tym większa staje się jej efektywność, jak również zmniejsza się jej podatność na rynkowe spadki. Naturalnie przy zachowaniu pewnych zasad.
Produkty z grupy unit-linked „opakowane” zostały w formę polis z pewnych konkretnych względów, które z pewnością są znacznym udogodnieniem dla klienta. Choć trzeba też zauważyć, że wielu potencjalnych nabywców tego typu rozwiązań, podchodzi do tematu sceptycznie. Wynika to z faktu, że od połowy lat 90-tych, rynek ubezpieczeniowy zalewały podobne rozwiązania, które jednak miały wiele wad konstrukcyjnych.
ZALETY
Podstawową zaletą takiego rozwiązania jest możliwość wypłaty świadczenia, czyli zgromadzonych środków, wskazanej w polisie osobie bez żadnego podatku. Warto podkreślić, że osoba uposażona wcale nie musi być kimś z rodziny. Wtedy, w pewnym sensie, przybiera to postać nieopodatkowanej darowizny. Jednak suma ubezpieczenia w takim produkcie jest zwykle minimalna, a podstawą wypłacanego świadczenia są zgromadzone środki. W innym przypadku większość wpłacanej np. co miesiąc składki „zjadałby” koszt ubezpieczenia.
Aspekt prawny
Bardzo istotną cechą tego rodzaju polis jest fakt, iż gromadzone i inwestowane środki są wyłączone w 75 proc. z postępowania sądowego i nie podlegają windykacji. Wyjątek jednak stanowią roszczenia alimentacyjne, które mogą być przyczyną zajęcia całej inwestycji. Fundusze inwestycyjne, w przeciwieństwie do depozytów bankowych, nie stanowią masy upadłościowej spółki, co stanowi dodatkowe zabezpieczenie.
Bezpłatna konwersja
Istotną sprawą, do której klienci przywiązują coraz większą wagę, jest możliwość bezpłatnej konwersji środków w ramach jednego programu, której można dokonywać 12 razy w ciągu jednego roku ubezpieczeniowego. Z reguły taka ilość ruchów w portfelu nie jest wymagana, postępując zgodnie z zasadą, że im mniej nerwowych działań, tym dla inwestycji lepiej. Jednak świadomość, że mamy możliwość sprzedania np. funduszy akcyjnych i ich bezpłatną konwersję na fundusze bezpieczniejsze (jeśli tego wymaga sytuacja i jest to zgodne z naszym profilem inwestycyjnym), z pewnością podnosi jakość takiego rozwiązania. Warto dodać, że koszty konwersji funduszy kupowanych bezpośrednio w bankach, czy TFI, nierzadko sięga nawet do 5 procent.
Odroczenie podatku Belki
Jak każdy zysk, który wypracuje nam inwestycja, również ten generowany poprzez polisy typu unit-linked, obarczony jest 19 procentowym podatkiem Belki. Jednak w odróżnieniu od czystych funduszy, podatek ten zapłacimy dopiero po ukończeniu całego programu. Ma to kluczowe znaczenie dla wartości całej inwestycji, gdyż przy każdej konwersji jednostek nie pomniejszamy swoich zysków o 1/5, co pozwala znacznie zwiększyć efekt tzw. procentu składanego.
Efekt średniej
Regularne inwestowanie w fundusze inwestycyjne niesie ze sobą jeszcze jedną korzyść, z której nie wszyscy zdają sobie do końca sprawę. Chodzi o tzw. efekt średniej. Niezależnie od konkretnej sytuacji na rynkach finansowych, dobrze zarządzana inwestycja może przynosić bardzo dobre rezultaty, nawet podczas bessy. Wymaga to jednak świadomego operowania gromadzonymi środkami. Z jednej strony, zebrany już kapitał warto przenieść na fundusz bezpieczniejszy, po to aby do maksimum ograniczyć możliwość poniesienia straty. Z drugiej jednak, wpłacaną np. co miesiąc składkę alokować agresywnie, tak aby zakupić jak najwięcej jednostek uczestnictwa, po możliwie najniższej cenie. Wtedy nasza inwestycja będzie dobrze przygotowana do nadejścia odbicia na rynku.
Takie decyzje warto konsultować z kimś, kto ma pogląd na sytuację na rynkach finansowych. Zmiany koniunktury są czymś zupełnie normalnym, a długoterminowe inwestowanie daje wiele możliwości wykorzystania każdej z nich. Widz polega na rozpoznaniu i przewidzeniu możliwych rozwiązań i podjęciu odpowiednich ruchów (bądź nie podejmowaniu żadnych, czasem warto przeczekać pewien okres). Taką sytuację można zobrazować na bardzo prostym przykładzie:
„Kupuj tanio, sprzedawaj drogo”
Załóżmy, że w naszym portfelu mamy tylko jeden rodzaj funduszu akcyjnego, którego wartość jednostki uczestnictwa, np. przed kryzysem, równa była 10 zł. Po konsultacji z osobą zorientowaną dokładnie w sytuacji, postanowiliśmy przekonwertować nasze środki i zakupiliśmy za zgromadzoną sumę fundusz obligacji, który co prawda niewiele zarobił, ale nic nie stracił. Nadszedł kryzys, fundusze akcji poleciały na łeb, na szyję. Cena jednostki naszego poprzedniego funduszu akcji wynosiła przed kryzysem 10 zł. Teraz spadła do 5 zł i to jest czas na kolejną konwersję, nawet jeśli jednostka jeszcze by potaniała (np. o złotówkę). Jak pokazał czas po kryzysie, większość funduszy odrabia straty (a niektóre już odrobiły). Zakładając, że nasz fundusz stratę odrobił i znów kosztuje 10 zł, my zarobiliśmy prawie 50 proc w niecałe dwa lata. To całkiem niezły wynik, nawet biorąc pod uwagę wszelkie koszty i inflację.
To w miarę prosty schemat, mający jednak odzwierciedlenie w rzeczywistości. Straty, jakie ponoszą klienci indywidualni, wynikają przede wszystkim z dwóch powodów: źle dobranego rozwiązania (za co winę przede wszystkim ponoszą bankowi doradcy) i zwykłej ludzkiej niefrasobliwości, czyli niedbania o swoje własne inwestycje. A przecież czasem wystarczy zrobić jeden ruch rocznie…
Przejrzystość i transparentność kosztów
To cecha, którą posiada niewiele produktów ubezpieczeniowych. Przez cały czas trwania inwestycji mamy dostęp do naszego portfela on-line. Możemy sprawdzić dokładny stan rachunku, dokonać konwersji, a także sprawdzić ile kosztuje nas utrzymanie takiego produktu. Nie wszystkie operacje możemy jednak przeprowadzić za pomocą internetu. Głównie ze względów bezpieczeństwa, formalności, takie jak złożenie wniosku o zmianę danych osobowych, czy wypłatę środków, trzeba składać pisemnie i dostarczać drogą listową.
WADY
Koszty
Polisy typu unit-linked o profilu inwestycyjnym nie są tanie w utrzymaniu. Podobnie jak przy nabywaniu bezpośrednio jednostek funduszy inwestycyjnych, zapłacimy opłatę wstępną (w niektórych produktach nawet do 15% od pierwszej rocznej składki),administracyjną (do 10 zł miesięcznie), a także w zależności od wybranego portfela inwestycyjnego, opłatę za zarządzanie – do ok. 4% w skali roku. Warto jednak pamiętać, że tego typu polisy są rozwiązaniami długoterminowymi, co daje szansę na odrobienie strat poniesionych przez generowane koszty.
Ograniczona dostępność środków
Programy inwestycyjne w ramach polis unit-linked zwykle narzucają również opłaty za wcześniejsze zerwanie umowy, co na pierwszy rzut oka nie wygląda najlepiej. Jeśli jednak do takiego przedsięwzięcia podchodzi się strategicznie, to brak możliwości wcześniejszego wypłacenia środków stanowi ogromną zaletę. Należy pamiętać, że cały czas szukamy rozwiązania, które wsparłoby gromadzenie środków na przyszłą emeryturę. Większość rozwiązań o pełnej dostępności środków zwykle w takiej sytuacji się nie sprawdza, gdyż przy świadomości możności zerwania umowy, chęć skonsumowania oszczędności jest zwykle silniejsza, niż potrzeba odkładania na przyszłość. Do pieniędzy inwestowanych poprzez polisy unit-linked możemy sięgnąć zwykle dopiero po 10 latach, kiedy możemy założyć, że oszczędzanie pewnej części dochodów weszło nam już w krew.
Inwestycja długoterminowa
Polisy unit-linked to produkty długoterminowe. Nie ma sensu patrzenie i mówienie o korzyściach takiego rozwiązania w okresie krótszym niż dziesięć lat. Najlepiej oczywiście inwestować przez dwadzieścia czy trzydzieści. Młodym ludziom, z różnych przyczyn, często bardzo trudno odkładać miesięcznie nawet 200 złotych. Ale czasem warto zrezygnować z kilku innych konsumpcyjnych pokus, gdyż nikt inny o naszą emerytalną przyszłość się nie zatroszczy.
Wpłaty dodatkowe
Większość polis unit-linked umożliwia klientom wpłacanie środków na tzw. subkonta. Choć zwykle możliwość wpłat dodatkowych wiąże się raczej z czymś pozytywnym, nie zawsze jest to opcja godna polecenia. Bardzo często klienci takie rozwiązanie traktują jako tymczasowe przechowanie jakiejś części środków bądź oszczędności, co ma być alternatywą dla lokaty bankowej. Jeśli trafimy akurat na czas hossy i giełdowych wzrostów, rzeczywiście jest szansa na zyskanie kilku procent. Gorzej, kiedy koniunktura nie będzie sprzyjająca i zainwestowane środki nie dość, że zostaną pomniejszone o opłaty i inflację, to jeszcze stracą na wartości.
Decyzja o wpłaceniu dodatkowych środków na tzw. subkonta składek dodatkowych musi być dokładnie przemyślana. Nie warto traktować takiej inwestycji krótkoterminowo, ponieważ sam jej koszt jest nieproporcjonalny do zysków. Jedyną oczywistą zaletą jest pełna dostępność środków, ale w takiej chwili znów warto odnieść się do celu, jaki postawiliśmy sobie, odkładając pieniądze na przyszłość.
OFERTA
W Polsce polisy unit-linked o profilu inwestycyjnym (z opcją inwestowania regularnego) mają w swojej ofercie: Aegon (MultiPin Aegon), Generali (Benefico), Aviva (Kapitalna przyszłość), Skandia (Multiporfel), Nordea (Inwestor) oraz AXA (Plan inwestycyjny AXA).
W konstrukcji produktu są do siebie bardzo zbliżone. Różnią się przede wszystkim ilością dostępnych funduszy inwestycyjnych, np. Aviva ma w ofercie tylko fundusze własne (13). Aviva (dawny Commercial Union) wypada w tej kwestii dość blado, porównując z Aegonem czy Skandią, gdzie do wyboru jest ponad 30 różnych funduszy, a także możliwość inwestowania w obcej walucie (jednak tylko dla wpłat jednorazowych).
Przed podjęciem decyzji warto również dokładnie przeanalizować wysokość pobieranych przez towarzystwa opłat, a także ograniczenia w kwestii wysokości składek. Zwykle dolną granicą jest 200 złotych miesięcznie. Jeśli chodzi o górną, to zwykle jest ona określona, jednak doświadczenie pokazuje, że TUW zwykle zgadzają się na pozaregulaminowe odstępstwa od tych reguł. Jak to zwykle bywa, przy wszystkich produktach „opakowanych” w polisę ubezpieczeniową, warto poświęcić jedną bezsenną noc na przeanalizowanie OWU – czyli ogólnych warunków ubezpieczenia. Całe szczęście przy polisach typu unit-linked zapisy te są dość przejrzyste i mało skomplikowane, zdarzają się jednak sytuacje, w których klienci nie zdają sobie sprawy, na jakie warunki się zgadzają. Dotyczy to w głównej mierze kosztów, jak również warunków odstąpienia od umowy lub wypłaty środków.
Polisy inwestycyjne są dobrym rozwiązaniem, ale spełniać mogą swoje zadania wyłącznie wtedy, gdy dokładnie przeanalizujemy wszystkie korzyści, jak również wady tego typu produktów. Jeśli skumuluje się trzy cechy: długoterminowość, efekt „średniej” oraz procentu składanego, to końcowy wynik takiej inwestycji z pewnością będzie więcej niż satysfakcjonujący.
Źródło: Bankier.pl