– Dla banku to sposób na schowanie opłat w nieco innym, mniej widocznym miejscu. Na ubezpieczenie od bezrobocia można trafić, zaciągając również kredyt hipoteczny, chociaż w tym przypadku jest to nieobowiązkowy dodatek – mówi Mateusz Ostrowski z Open Finance.
Widmo kryzysu zwiększyło obawy przed bezrobociem na tyle, że banki zdecydowały się zaproponować ochronę od utraty pracy również amatorom rachunków bankowych i lokat.
Przykładem może być wprowadzona przez Bank Zachodni WBK Lokata Antykryzysowa. Zakładając roczny depozyt z oprocentowaniem 5,7 proc., trzeba zapłacić składkę wynoszącą 1 proc. wartości lokaty, ale w razie utraty pracy możemy liczyć na wypłatę o wartości 10 proc. depozytu.
W takiej sytuacji oprocentowanie lokaty rośnie do 14,7 proc. Podobny produkt pojawił się w ofercie Banku Pocztowego – tam Roczna Lokata ze wsparciem daje 4,5 proc., ale jeśli stracimy źródło utrzymania, bank wypłaci nam dodatkowe 7,5 proc.
Zatem łączne oprocentowanie lokaty może wynieść 12 proc. Mniej niż w BZ WBK, ale za to w Pocztowym ubezpieczenie jest bezpłatne, chociaż konieczne jest posiadanie konta oszczędnościowego w tym banku. Dodatkowo polisa, jaką otrzymują klienci Pocztowego, zawiera ubezpieczenie na życie.
Niestety, przy tego typu polisach aż roi się od warunków koniecznych do spełnienia, aby umowa obowiązywała. Przede wszystkim w przypadku obu wymienionych lokat wypłata będzie możliwa, jeśli utrata pracy nastąpi po dwóch miesiącach od momentu założenia lokaty.
Wcześniej BZ WBK wypłaci 1 proc. wartości depozytu, a Pocztowy 1,5 proc. Oczywiście, dla banków jest to swego rodzaju ochrona przed nieuczciwymi klientami, którzy w momencie zakładania lokaty już wiedzą, że niebawem stracą pracę i chcą na tym zarobić.
Kolejnym ograniczeniem chroniącym przed takimi ruchami jest maksymalna kwota lokaty: 20 tys. zł w BZ WBK i 50 tys. zł w Banku Pocztowym. Kokosów na tych depozytach nie da się więc zbić.
Informacji na temat ubezpieczeń szukaj w Dziale Ubezpieczenia Portalu Bankier.pl