Iść do placówki, a może lepiej zaciągnąć kredyt przez internet lub telefon? Klientom przybywa pożyczkowych możliwości. Ale zanim zdecydujemy się na kredyt online należy sprawdzić, czy procedura na miarę XXI wieku nie skończy się na etapie składania wniosku.
Zarządzanie domowymi finansami przy pomocy sieci staje się standardem, ale konsumentom nie wystarczy wyłącznie internetowy rachunek osobisty z możliwością oszczędzania. Dlatego instytucje finansowe coraz częściej reklamują możliwość zaciągania pożyczek bez wychodzenia z domu. Zapewnienie kredytobiorcom wygody to również droga ku zwiększeniu sprzedaży kredytów i zmniejszeniu kosztów. Tymczasem tylko nieliczne banki oferują przeprowadzenie procesu kredytowego całkowicie online, czyli bez konieczności wizyty kuriera czy pracownika banku.
Do zatwierdzenia umowy szybkiej pożyczki może wystarczyć nawet jednorazowe hasło przesłane z banku SMS-em lub kod wygenerowany przez token. Taka metoda ma szanse skutecznie skrócić czas przyznania kredytu. A ponieważ jest przeznaczona wyłącznie dla klientów znanych bankowi, to również wypłata środków odbywa się w ekspresowym tempie. Jednak oprócz utrzymywania konta, klient musi dodatkowo zapewniać stałe wpływy, a w wybranych przypadkach posiadać otwartą umowę produktową (tzw. umowę ramową). Jest to dokument, który raz podpisany pozwala na późniejsze korzystanie z produktów kredytowych bez konieczności składania kolejnych podpisów.
Na rynku można znaleźć co najmniej siedem banków, które są skłonne udzielić własnym klientom kredytu wyłącznie przez telefon lub internet. Pożyczkę na telefon można zaciągnąć w Alior Banku, a od niedawna również w mBanku. Pierwszy z nich oferuje kredyty gotówkowe, limity odnawialne w rachunku oraz karty kredytowe na podstawie umowy ramowej. Z kolei mBank poszedł o krok dalej, ponieważ pożyczy pieniądze klientom, którzy nawet nie mają umowy ramowej. Wystarczy, że w systemie bankowości internetowej konsumentowi pojawi się indywidualnie przygotowana propozycja kredytowa (tzw. Oferta dla Ciebie), która jest aktualizowana co kilka tygodni na podstawie historii rachunku. Klient w każdej chwili może zadzwonić do banku po pieniądze, a bank zobowiązuje się udostępnić środki najszybciej jak to możliwe. A szybkość w tym przypadku nie jest bez znaczenia, bo bank liczy, że nowa forma udzielania kredytów będzie konkurencyjna dla zakupów ratalnych. mBank z nadzieją na upowszechnienie nowego rozwiązania lada dzień ruszy z kampanią marketingową. Natomiast w drugiej połowie 2011 roku na podobnych zasadach będzie możliwe zaciąganie kredytów również w MultiBanku należącym do tej samej grupy kapitałowej, który na razie do sprzedaży konsumpcyjnych produktów kredytowych aktywnie wykorzystuje internet.
Na zaciągnięcie kredytu bez wstawania z fotela mogą liczyć również klienci Banku Millennium, Banku Zachodniego WBK, HSBC oraz Meritum Banku. Wystarczy zalogować się do systemu bankowości internetowej i skorzystać z indywidualnej oferty banku lub złożyć odpowiedni wniosek. Następnie trzeba poczekać na decyzję kredytową. Jeśli rozstrzygnięcie jest pozytywne i klient akceptuje warunki kredytu, to pozostaje zatwierdzić umowę w taki sam sposób w jaki wykonuje się przelewy internetowe. W teorii wszystko wydaje się proste i niezwykle szybkie. Trzeba jednak mieć świadomość, że zdarzają się również komplikacje. A wtedy czas analizy wniosku kredytowego się wydłuża, chociażby w wyniku konieczności dostarczenia dokumentów potwierdzających dochody. Wtedy kredyt przestaje być szybki, a proces całkowicie elektroniczny. Co więcej, w razie przeszkód przebieg przyznania środków może być dłuższy niż podczas wizyty w bankowej placówce.
Wśród zdalnych produktów kredytowych wciąż zdecydowanie dominuje rozwiązanie korespondencyjne. Klient może wnioskować o kredyt przez internet lub telefon, ale konieczna jest wizyta kuriera, który ma za zadanie odebrać dokumenty lub dostarczyć przyszłemu kredytobiorcy gotową do podpisania umowę. Takie rozwiązanie stosują między innymi Bank BPH, Euro Bank, Lukas Bank czy VW Bank. Z kolei Deutsche Bank i Citi Handlowy zamiast kuriera mogą przysłać pracownika banku. O ile kurier może być rozwiązaniem wygodnym, to nie brakuje przypadków, gdzie klient będzie zmuszony pofatygować się na pocztę. Przesłania dokumentów pocztą wymaga chociażby Nordea Bank udzielając kredytów w rachunku, natomiast PKO Bank Polski potrzebuje odesłania podpisanej przez klienta umowy.
Błyskawiczny kredyt na telefon lub przez internet powoli przestaje być domeną firm pożyczkowych gdzie roczna rzeczywista stopa oprocentowania przekracza nawet kilkaset proc. Nie znaczy to jednak, że pożyczki bez wychodzenia z domu oferowane przez banki są tańsze. Mimo że ich koszt dystrybucji z reguły jest niższy, to instytucje finansowe niechętnie dzielą się zyskami. Dlatego konsumenci, którzy bezwzględnie potrzebują kredytów konsumpcyjnych nie powinni uśpić swojej czujności tylko dzięki większej liczbie możliwości na zaciągnięcie nowych zobowiązań.
Michał Sadrak, Open Finance
Źródło: Open Finance