Powody takiej sytuacji są dwa: popyt na mieszkania rośnie tak szybko, że bankowcy mają coraz większe problemy z rozpatrzeniem wniosków o pożyczki i obowiązujące od początku lipca ograniczenie w udzielaniu kredytów w walutach obcych.
W czerwcu Bank Millennium dostał 6200 wniosków o kredyt mieszkaniowy. Pracownik banku może do nich zadzwonić dopiero po 5 – 6 tygodniach od złożenia wniosku. Podobna sytuacja jest w Banku BPH, PKO BP i Dom Bank.
Doradcy finansowi współpracujący na co dzień z wieloma bankami twierdzą, że z obecną sytuacją dobrze radzą sobie GE Money Bank, MultiBank i Santander Consumer Bank.
– Niektóre banki nie są przygotowane do zweryfikowania lawiny wniosków. Teraz nie mogą się spod niej wygrzebać – mówi Paweł Adamiak, członek zarządu Domu Kredytowego Notus. Według niego powinniśmy się dopytać, jak długo trzeba będzie czekać na ostateczną decyzję banku i czy na pewno otrzymamy ją przed upływem terminu wyznaczonego w umowie przedwstępnej.