Oto się stało. Wczoraj pracownicy Pekao S.A. dostali od Prezesa Jana Krzysztofa Bieleckiego list. List o zbliżającej się fuzji, która staje się, przynajmniej na rynkach europejskich, faktem. UniCredito ma już większość akcji grupy HVB. Pozostaje tylko kwestia Polski – ale i tutaj idzie ku końcowi. Czy to będzie osobny holding, czy duża samodzielność pod skrzydłami BA-CA – koniec końców i polskie instytucje połączą się – nawet jeśli będzie to musiało oznaczać, że Prezes Profumo będzie musiał „sprzedać” Pekao S.A.
Jak pisze „Puls Biznes” w liście, który przetłumaczono na 19 języków i niedługo (dzisiaj) dostaną go również pracownicy BPH i Pekao SA, Alessandro Profumo zapewnia pracowników o nowym potencjale grupy i o tym, jak bardzo są teraz potrzebni. Przyznaje przy tym, że o zmianach organizacyjnych zostaną poinformowani w momencie, gdy wszystkie kwestie prawne zostaną zakończone i nie będzie już zobligowany do zachowania tajemnicy. W liście nie ma mowy o zwolnieniach, ale wszyscy i tak wiedzą, że po fuzji musi do nich dojść…
I dojdzie. Największych zapewne (niestety) w Polsce – chociaż to właśnie Polska w przypadku grupy HVB dostarcza lwią cześć zysków, a i w portfelu UniCredito udział Pekao S.A. jest całkiem pokaźny. Niestety czarno widzimy siłę przetargową naszego kraju. Przypominają się w takim momencie argumenty Samoobrony czy LPR. Jak będzie – zobaczymy, ale jeżeli będą u nas masowe zwolnienia, a nie w przynoszących straty niemieckim HVB, to trudno nie będzie im akurat w tym przypadku przyznać racji – że tamte miejsca pracy zostaną zachowane na skutek ich likwidacji w Polsce… A że u nas pracownicy są tani, to i zwolnień musi być więcej… No ale miejmy nadzieję, że się tutaj jednak mylimy.
A co z tytułowym, wczorajszym listem Prezesa Pekao S.A., zapowiadającym list Prezesa Profumo do 140 tysięcy pracowników nowej grupy? Myliłby się ktoś, kto sądzi, ze znajdzie tam jakieś ciekawe szczegóły. Jest to podręcznikowy PR wewnętrzny, zupełnie nic nie wyjaśniający – standardowa „gładka gadka”. W liście pracownicy przeczytają, że będą najmłodszą grupą kapitałową w Europie, że silni, że mają perspektywy rozwoju, że każdy znajdzie swoje miejsce i nikt nie zostanie skrzywdzony, że od teraz budujemy razem, i takie tam okrągłe słowa. Tyle z tego wynika, ile z zapewnień PiS, że z „przyjaciółmi” z Platformy będą tworzyć rząd. Jakoś ta analogia nam bardzo pasuje – bo wydaje nam się, że jak przyjdzie do dzielenia stołków i decyzji o zwolnieniach, to będzie darcie kotów na całego. Bank BPH jest zbyt duży, żeby go można było szybko spacyfikować. A i sympatia publiczności raczej jest po jego stronie, niż Pekao S.A.
Na razie jednak nie ma zgody od polskiego Nadzoru. Ten co prawda może tylko przedłużać cały proces fuzji, ale wiadomo, że na przykład opóźnienie w Polsce negatywnie wpłynie na całą strategię w Niemczech i Austrii. Dlatego UniCredito może pójść na daleko idące ustępstwa. Jak one będą wyglądały? Tak sobie myślimy, że przekonamy się o tym dosłownie za chwilę…
P.S. Nie pisaliśmy, bo to dla nas oczywiste – ale w sumie trzeba o tym napisać. Po pierwsze z takich listów nigdy nic nie wynika, a po drugie brak zgody Nadzoru na fuzję powoduje, że oficjalnie żaden z Banków nie może nie tylko odnieść się do niej, ale nawet zacząć rozmów. Stawka jest zbyt duża, żeby prowadzić rozmowy w sposób nieoficjalny. Co tylko pokazuje, że Nadzór – chociaż sam nic nie może, to jednak opóźnianie decyzji może dużo Włochów kosztować. Nawet nie ze względu na ewentualne oszczędności – bardziej z powodu niejasności – inwestorzy nie lubią takich sytuacji – i zaraz może się to odbić na cenach akcji. Przy takiej skali to są grube miliony euro.