Dom do mieszkania
Zastanawiając się nad zakupem nieruchomości, trzeba wziąć pod uwagę nie tylko własne potrzeby, ale i możliwości w perspektywie przynajmniej kilkuletniej. Własny dom to swoboda i komfort oraz inny poziom życia, zwłaszcza w sytuacji kiedy mamy rodzinę. Sektor ten wydaje się być jeszcze niedoceniony (z czasem zasobność i oczekiwania mieszkańców Małopolski będą rosnąć) i czeka nas prawdopodobnie wyższy wzrost cen. Kupując dom na peryferiach, należy jednak pamiętać, że z czasem będzie coraz trudniej dojechać do centrum miasta, a płynność na rynku domów jest znacznie mniejsza, czyli czas sprzedaży tego typu nieruchomości jest dłuższy niż w przypadku mieszkania.
Kupić czy budować?
Mamy tu dwa podstawowe warianty: możemy kupić dom – na rynku wtórnym lub też pierwotnym (wtedy należy go urządzić i wykończyć ze standardu deweloperskiego do mieszkalnego), albo też samemu nabyć działkę i dom wybudować. Jeżeli zdecydujemy się na tę drugą opcję kluczem będzie jeden generalny wykonawca, który przedstawi nam kosztorys (cena budowy 1m2 nie powinna przekraczać, w zależności od standardu, 1,5–2,5 tys. zł/m2) i harmonogram. Z nim zawieramy jedną umowę i on odpowiada za wszystko. Inaczej możemy przejść drogę przez mękę, a efekt końcowy i tak pozostawi wiele do życzenia.
Mieszkanie jako inwestycja
Traktując nieruchomość jako inwestycję, sytuacja jest nieco inna. Mieszkanie potencjalnie znacznie łatwiej sprzedać, czy wynająć, generuje mniejsze koszty utrzymania. Jego standard i lokalizacja mają kluczowe znaczenie dla kupującego/wynajmującego, mniejszą wagę natomiast mają takie czynniki, jak bezpośrednie otoczenie czy widok z okna. W Krakowie rynek mieszkań w ostatnim czasie poszybował do góry najszybciej w Polsce. Jest to efekt „mody na Kraków” panującej wśród europejczyków i polonii. W przyszłości zmiany cen z pewnością nie będą aż tak dynamiczne, a rynek powinien się stabilizować w ciągu 1–3 lat.
Perspektywy
W perspektywie wieloletniej należy się spodziewać większego podziału rynku według standardu – najbardziej cenione będą mieszkania w apartamentowcach i zespołach zamkniętych oraz w dobrze utrzymanych obiektach w centrum (kamienice), ale tu musi nastąpić jeszcze wymiana użytkowników ustawowych (lokatorzy) na komercyjnych, co pozwoli podnieść standard tych obiektów. Najmniej atrakcyjne dla kupujących będą mieszkania w wielkiej płycie, w których jakość substancji mieszkaniowej jest najgorsza. Zarysuje się również bardziej wyraźny podział na dzielnice – co już widać obecnie. Typowe PRL-owskie blokowiska będą tracić coraz bardziej na rzecz rejonów, gdzie powstaje dużo nowych obiektów i tych powszechnie uważanych za lepsze. Na rynek domów z kolei mogą wpływać inwestycje komunikacyjne miasta i gmin sąsiednich, te ostatnie będą się starały ułatwić osiedlanie się w nich, co już widać często po uchwalanych tam planach zagospodarowania przestrzennego i znacznie szybszych procedurach administracyjnych.