„Część banków udziela kredytów bez zaświadczeń tylko klientom, którzy już korzystali z ich produktów. Osoba z ulicy będzie musiała donieść dodatkowe dokumenty. Przykładem jest Lukas Bank, który oferuje kredyt na dowód tylko klientom, którzy spłacili lub spłacają terminowo kredyt w tym banku lub mają w nim konto. Z kolei Bank BGŻ oprócz dwóch dowodów tożsamości żąda jeszcze wyciągu z konta za ostatnie trzy miesiące. Podobnie jest w Banku BPH, który zastrzega, że w przypadku klienta z zewnątrz w niektórych przypadkach wymagana jest historia rachunku.” – pisze „GP”.
„Tak naprawdę tylko osiem banków, z 14, które odpowiedziały na […] ankietę, wymaga jedynie dowodu tożsamości. Są to ING Bank Śląski, Polbank, Raiffeisen Bank, GE Money Bank, BZ WBK, Getin Bank, PKO BP i oczywiście Eurobank, który jako pierwszy zaczął oferować kredyty na dowód.” – informuje dziennik.
Nie oznacza to, że banki w żaden sposób nie sprawdzają klientów ubiegających się o kredyt. Mają swoje sposoby na szybką weryfikację. „- Klienci składają oświadczenia o uzyskiwanych dochodach. Banki proszą też często o podanie nazwy i danych pracodawcy, fakt zatrudnienia może być przez nie łatwo i szybko zweryfikowany” – wyjaśnia Paweł Majtkowski z Expandera.
Do niedawna w udzielaniu kredytów gotówkowych specjalizowały się mniejsze banki. Jednak w ostatnich tygodniach do walki o ten segment rynku włączyły się także największe instytucje, m.in. PKO BP. Bank oferuje kredyty bez zaświadczenia od pracodawcy, których wysokość może sięgać nawet 20 tys. zł. Zmiany w ofercie kredytowej wprowadziły także BZ WBK i ING Bank Śląski.
Więcej na ten temat w „Gazecie Prawnej”.