Od stycznia do października liczba nowych mieszkań (w tym domów) oddanych do użytku była wyższa o 4,1 proc. niż w tym samym okresie 2008 roku – podał GUS. W ujęciu 12 miesięcy (od listopada 2008) liczba ta jest o 10,3 proc. wyższa.
Dane z ostatnich dwunastu miesięcy w lepszym stopniu oddają koniunkturę na rynku mieszkaniowym, ponieważ w takim ujęciu są one w mniejszym stopniu zakłócane przez zjawiska o jednorazowym charakterze (np. pogodowym). Wzrost liczby oddanych mieszkań o 10 proc. w porównaniu do okresu sprzed kolejnych dwunastu miesięcy (listopad 2007-październik 2008) jest jednak odzwierciedleniem tylko byłego stanu rzeczy – na rynek trafiają inwestycje, których budowę rozpoczęto w okresie boomu budowlanego z lat 2007-2008. Niemniej z uwagi na skokowy wzrost liczby oddawanych budynków w końcówce 2008 roku, nadal sądzimy, że w 2009 roku liczba ukończonych mieszkań i domów będzie niższa niż w 2008 roku.
Mieszkania oddane do użytkowania w kolejnych okresach 12-miesięnczych
Źródło: obliczenia Open Finance na podstawie danych GUS.
Ciekawsze dane GUS dotyczą liczby inwestycji rozpoczętych. Ich liczba jest co prawda o 21,9 proc. niższa niż przed rokiem, co świadczy o kryzysie budownictwa mieszkaniowego, ale zarazem o pewnej poprawie sytuacji, ponieważ miesiąc wcześniej spadek ten wynosił 23,8 proc., a dwa miesiące wcześniej 25,4 proc. Dynamika spadku maleje więc z każdym kolejnym miesiącem, co jest pozytywnym sygnałem wskazującym, że lata 2010-2011 nie będą być może aż tak fatalne pod względem liczby ukończonych inwestycji, jak tego wcześniej oczekiwano. W szczególności do pracy wzięli się deweloperzy. Liczba rozpoczętych przez nich budów jest w tym roku (styczeń-październik) o 41,7 proc. niższa niż w tym samym okresie 2008 roku, ale jeszcze w okresie styczeń-sierpień spadek ten sięgał 49,1 proc. Poprawa aktywności deweloperów na polu rozpoczynanych inwestycji jest zatem bardzo wyraźna.
W przypadku inwestorów indywidualnych kryzys widoczny jest w znacznie mniejszym stopniu. Liczba rozpoczętych budów jest o 7,7 proc. niższa niż przed rokiem (przed miesiącem spadek był głębszy i wynosił 8,2 proc.). Warto zwrócić uwagę, że udział inwestorów indywidualnych w nowych inwestycjach wynosi już 65,5 proc. – dwa z trzech mieszkań i domów budowanych w Polsce, to dzieło inwestorów indywidualnych. Pod względem inwestycji ukończonych udział ten wynosi 44 proc. Zatem można śmiało mówić, że kryzys w budownictwie mieszkaniowym dotyczy wyłącznie deweloperów. Inwestorom indywidualnym jest nawet na rękę, bo oznacza niższe koszty materiałów i robocizny.
Liczba wydanych pozwoleń w okresie styczeń-październik spadła o 24,2 proc. Przed miesiącem spadek wynosił 23,2 proc., a przed dwoma 23,6 proc. Możemy mówić o pewnej stabilizacji pod tym względem – dynamika wydawanych pozwoleń nie pozwala sądzić, by nowych inwestycji miało wkrótce przybywać. Liczba pozwoleń wydanych dla deweloperów spadła o 39,8 proc., podczas gdy przed miesiącem spadek wynosił 38,4 proc. (a przed dwoma 38,2 proc.).
Inwestorzy indywidualni odebrali zaś o 10,1 proc. mniej pozwoleń niż w tym samym okresie 2008 roku. Przed miesiącem spadek ten wynosił 9,6 proc. Udział inwestorów indywidualnych w wydanych pozwoleniach ogółem wyniósł 57,8 proc. Wygląda więc na to, że budownictwo mieszkaniowe w Polsce w najbliższych latach nadal będzie opierało się głównie o możliwości inwestorów indywidualnych, nie zaś o deweloperów.
Źródło: Open Finance