WYDARZENIE DNIA
Przynajmniej żyjemy w ciekawych czasach. To jedyna pozytywna rzecz, którą mogę powiedzieć – tak puentuje sytuację na rynkach premier Luxemburga, Jean-Cloude Juncker.
Nikkei ma za sobą największy dwudniowy spadek od 17 lat (krachu z lat 1990-1992), Hang Seng spadł dziś prawie o 8 proc., niepewność co do przyszłości rynków jest olbrzymia. Kontrakty na indeksy giełd amerykańskich spadają o ponad 5 proc., o ponad 4 proc. spadają kontrakty na indeksy europejskie. – Jeśli naprawdę mamy recesję w USA, to oczywiście będzie ona odczuwana także w Europie – uważa Juncker, który jest także ministem finansów Luxemburga, po spotkaniu ministrów finansów krajów strefy euro. Lecz także on kilka dni temu powiedział, że PKB strefy euro wzrośnie w 2008 r. o 1,8 proc.
SYTUACJA NA GPW
Nasza giełda – choć wyczerpana spadkami z poprzednich tygodni – łatwo poddała się światowym nastrojom. Zniżki w Azji przełożyły się na wyprzedaż akcji w Europie. Prasa wyprzedza się w nagłówkach – „największe spadki od … lat”. Nie ma to jednak większego znaczenia, że kiedyś w historii było gorzej czy lepiej. Ważne jest to, że rynek ulega panice, inwestorzy nie chcą mieć akcji i nie chcą zastanawiać się, czy sprzedając je oddają je poniżej czy powyżej wartości. Chcą tylko zdążyć przed ewentualnym krachem, lub następnymi spadkami. Emocje nie są jednak dobrym doradcą, spadki są co prawda rzeczywiste, ale ich przyczyny fundamentalne chyba wyolbrzymione.
U nas obroty spadły wczoraj do 2 mld PLN, jakby rynek okazał się zbyt wąski na przyjęcie podaży. Podrożały akcje 33. spółek, potaniały 282. Nikt nie zapytał – Ludzie, co wy właściwie robicie?
GIEŁDY ZAGRANICZNE
W poniedziałek giełda na Wall Street odpoczywała podczas dnia Martina Lutera Kinga, co uchroniło inwestorów przed wysokimi stratami (przynajmniej na razie), bowiem giełdy na innych kontynentach załamały się. Brazylijski Bovespa stracił wczoraj 6,6 proc., co jest jego największym spadkiem od prawie roku.
Drugi dzień trwa exodus inwestorów w Azji. Kospi stracił 4,4 proc., a Hang Seng 6,9 proc. i brakuje mu zaledwie kilkunastu procent do wymazania całego 50 proc. wzrostu z okresu sierpień-październik w 2007 roku. Po euforii często następuje panika. Równie beznadziejne nastroje panują na giełdzie w Tokio. Tamtejszy Nikkei przedłużył wczorajszą stratę o 5,7 proc. do swojego największego dwudniowego spadku od ponad 17 lat. Co jest przyczyną takich zjazdów? Poza emocjami, winne są silnie spadki na giełdach towarowych oraz drożejący jen, na którym tracą japońscy eksporterzy.
OBSERWUJ AKCJE
Lotos – wczorajsza przecena obniżyła kurs poniżej wsparcia dwuletniego trendu bocznego i spółka jest najtańsza od września 2005 roku. Po fatalnej sesji w Azji nie wydaje się, żeby kurs wrócił do tego poziomu (teraz oporu), pomimo, że MACD i RSI pokazują spore wyprzedanie walorów Lotosu. Na to odreagowanie trzeba będzie zapewne poczekać do uspokojenia nastrojów wśród inwestorów. Przy tak rozgrzanych rynkach spółka może nawet spaść w okolice swoich historycznych minimów poniżej 30 PLN.
TPSA – na wczorajszej sesji spadła niecałe 3 proc., co potwierdza, że sektor telekomunikacyjny jest w Polsce sektorem defensywnym. Spółce udało się obronić na poziomie wsparcia na 20 PLN i formalnie ciągle pozostaje w trendzie wzrostowym. RSI i MACD pokazują spore wyprzedanie walorów spółki (podobnie jak na 99 proc. spółek notowanych na warszawskim parkiecie).
POINFORMOWALI PRZED SESJĄ
CEZ – złożył ofertę w przetargu na partnera strategicznego przy budowie elektrowni w Rumunii.
ATM – podał szacunkowe wyniki za 2007 rok. Przychody prawdopodobnie wyniosły 261 mln PLN, a zysk netto 20 mln PLN (to o 17 proc. więcej niż w prognozie na 2007 rok),
Gino Rossi – przychody grupy w 2007 roku wyniosły 180 mln PLN, czyli o 48 proc. więcej niż w roku ubiegłym. Złożyła się na nie również sprzedaż spółki Simple Creative Products za 36 mln PLN.
Wasko – wygrał przetarg MEN na dostawę, instalację i integrację pracowni komputerowych dla szkół. Wartość uzyskanego kontraktu to 44,9 mln PLN.
AmRest – podpisał list intencyjny z Burger King Europe na prowadzenie restauracji tej sieci w Bułgarii.
Groclin – fundusze Commercial Union Polska TFI zmniejszyły zaangażowanie w spółką do 6,2 proc. (wcześniej 6,5 proc.).
Bankier.pl – wiceprezes zarządu kupił 2.173 akcje o łącznej wartości 19 tys. PLN.
PROGNOZA GIEŁDOWA
Nie ma innego rozwiązania. Notowania rozpoczniemy od spadków i to zbliżonych do 4 proc. Tylko cud może uratować nas dziś od krachu. Może nie cud, ale odrobina zdrowego rozsądku. Na wykresie WIG20 pojawi się dziś luka bessy – trzecia z kolei w obecnym trendzie spadkowym. Książkowo, pojawienie się trzeciej luki bessy wyczerpuje trend – cokolwiek byśmy nie myśleli na ten temat w tym momencie.
Ponieważ wczoraj tak łatwo przełamaliśmy kolejne wsparcie, które kiedyś broniło rynku całymi miesiącami, wyznaczanie kolejnych wsparć zdaje się nieco irracjonalnym zajęciem. Dla porządku – jest nim dołek z czerwca 2006 roku czyli 2449 pkt (WIG20), czy mnie precyzyjnie okolice 2500 pkt.
Jedyna rozsądna rzecz, którą można dziś zrobić, to po prostu nie patrzeć na notowania. Ich przebieg to w tej chwili czyste emocje, reakcje inwestorów nie mają nic wspólnego z wartością przedsiębiorstw.
WALUTY
Minął ledwie tydzień od kiedy euro próbowało wyjść powyżej 1,49 USD, a dziś rano spada już poniżej 1,44 USD. Poziom 1,43 powinien spełnić rolę przynajmniej krótkoterminowego wsparcia dla euro. Jego przełamanie byłoby równoznaczne z wykrystalizowaniem się formacji podwójnego szczytu i byłoby zapowiedzią spadków euro co najmniej do 1,37 USD.
Jen zyskuje dziś 0,2 proc. do euro i spada o 0,1 proc. do dolara. Wahania nie są więc duże.
Dla złotego nie ma to jednak większego znaczenia. Kurs dolara wystrzelił do 2,55 PLN i jest najwyższy od trzech miesięcy. Euro kosztuje już prawie 3,67 PLN i jest najdroższe od końca listopada. Frank kosztuje 2,30 PLN i właśnie przełamuje linię wieloletniego trendu spadkowego, co może być zapowiedzią kłopotów dla osób spłacających kredyty w CHF.
SUROWCE
Panika na rynkach akcji ciągnie w dół ceny surowców na giełdach towarowych. Indeksy giełdowe są jednym z najlepszych wskaźników przyszłej koniunktury i ich silne spadki rodzą obawy inwestorów o popyt na surowce w najbliższych miesiącach. Do tego dochodzą silne spadki eurodolara, które czynią surowce wyceniane w amerykańskiej walucie relatywnie droższymi, więc ich ceny spadają.
Ropa po wczorajszym spadku o blisko 2 proc., dziś rano otworzyła się na giełdzie w Londynie 1 proc. niżej. Za tamtejszą baryłkę brent płacono 86,50 USD – najmniej od dwóch miesięcy.
Jeszcze silniej tanieje miedź (bardziej skorelowana z rynkiem akcji), która na giełdzie w Szanghaju spadła o dzienny 4 proc. limit. Lekkie odbicie po 3,8-procentowej zniżce mieliśmy natomiast w Londynie, gdzie tona miedzi podrożała o 0,6 proc. do poziomu 6.910 USD. Jak widać rynek patrzy jeszcze na fundamenty, bowiem impulsem do odreagowania był silny spadek zapasów tego surowca.
Złoto traci w związku z umocnieniem dolara. Uncja tego kruszcu potaniała dziś rano o 0,9 proc. schodząc do poziomu 855 USD i coraz bardziej zbliża się do silnego wsparcia znajdującego się 5 dolarów niżej.
KOMENTARZ PRZYGOTOWALI
OPEN FINANCE: Łukasz Mickiewicz – giełdy zagraniczne, obserwuj akcje, poinformowali przed sesją, surowce; Emil Szweda – wydarzenie dnia, sytuacja na GPW, prognoza giełdowa, waluty
