WYDARZENIE DNIA
Od kwietnia 2007 do marca 2008 w USA sprzedano 526 tys. nowych domów. Liczba jest o 8,5 proc. mniejsza niż w danych za okres 12 miesięcy zakończony w lutym.
Tymczasem ekonomiści co prawda spodziewali się spadku, ale sięgającego 0,8 proc. W porównaniu do lutego na rynku pierwotnym sprzedaż spadła prawie o 60 tys. domów i jest obecnie na najniższym poziomie od 1991 r. W porównaniu do marca zeszłego roku sprzedaż jest mniejsza o 37 proc. Średnia mediana ceny sprzedaży spadła aż o 13,3 proc. (rok do roku) – to największy spadek od prawie 40 lat. Sprzedaż domów na rynku pierwotnym to ok. 15 proc. wszystkich transakcji. Na rynku wtórnym, gdzie przeprowadza się 85 proc. transakcji sprzedaż spadła o 2 proc. W USA podano także dane o zamówieniach na dobra trwałe – nie licząc samochodów wzrosły one o 1,5 proc. (oczekiwano 0,5 proc.), a licząc ze wszystkim spadły o 0,3 proc. (oczekiwano spadku o 0,1 proc.).
SYTUACJA NA GPW
Seria spadków na GPW została przerwana akurat w momencie, kiedy na giełdach Europy Zachodniej mieliśmy stosunkowo silne spadki, zatem kolejny raz Warszawa idzie pod prąd światowym tendencjom, co akurat dziś ma korzystne konsekwencje dla posiadaczy akcji. Warto zwrócić uwagę na wzrost obrotów akcjami WIG20, a wśród nich na wyraźne zainteresowanie papierami KGHM, PKN, Pekao, PKO BP i Telekomunikacji. Ta czołowa piątka to zwykle cel inwestorów zagranicznych – jeśli już się u nas pojawią. Dziś przypadło na nią ponad 50 proc. wszystkich obrotów na GPW. Pozostałe spółki liczyły się w mniejszym stopniu, co także widać właśnie po obrotach. Na papiery 326 spółek spoza WIG20 przypadły obroty na poziomie 236 mln PLN. Poza kilkoma blue chips GPW nadal tkwiła więc dziś w marazmie.
W czwartek podrożały akcje 192. spółek, potaniały 106.
GIEŁDY W EUROPIE
Na rynkach europejskich cały czas nastroje są bardzo zmienne. Po wczorajszych wzrostach, dziś przyszła kolej na spadki, a argumentem za sprzedawaniem akcji były wyższa od prognoz kwartalna strata Credit Suisse oraz gorsze wskazanie niemieckiego indeksu klimatu gospodarczego IFO. O godz. 17.00 niemiecki DAX tracił 0,3 proc., francuski CAC40 0,7 proc., a brytyjski FTSE100 1,3 proc. Jeden z największych banków Starego Kontynentu stracił w pierwszych trzech miesiącach tego roku 2,15 mld CHF, za sprawą odpisów z tytułu aktualizacji wyceny instrumentów opartych na subprime, które wyniosły 5,28 mld CHF. To przedłużyło przecenę sektora finansowego o kolejny kiepski dzień. Na minusach otworzyły się również główne indeksy Wall Street. Półtorej godziny po otwarciu S&P tracił 0,3 proc., a Dow Jones 0,1 proc.
WALUTY
Korekta spadkowa euro zwiększa tempo. Po południu wspólna waluta wyceniana była niewiele powyżej 1,57 USD – o centa mniej niż rano. Euro jest teraz najtańsze od 10 dni, choć jeszcze w nocy z wtorku na środę biło rekord wszech czasów. Inwestorzy mieli dziś dobry pretekst do sprzedawania wspólnej waluty – indeksy koniunktury we Francji i Niemczech okazały się gorsze od oczekiwań, a także słabsze niż przed miesiącem. Ale to tylko pretekst – korekta jest bowiem czymś, czego można było obawiać się od jakiegoś czasu (skoro euro wcześniej tak silnie drożało).
Dolar umocnił się do jena o 0,5 proc., ale euro spadło do japońskiej waluty o 0,6 proc.
To nie jest najgorszy układ dla złotego. Notowania dolara wzrosły do 2,173 PLN i są najwyższe od piątku, euro trzyma się okolic 3,41 PLN, a frank spadł do 2,107 PLN.
SUROWCE
Ceny surowców spadają, za sprawą drożejącego dolara.
Ropa w końcu miała szansę odreagować serię siedmiu sesji z rzędu, na których ustanawiała nowe rekordy. Impulsem do spadku o 1,4 proc. i powrotu do poziomu 115 USD w przypadku londyńskiej baryłki brent był również wyższy od oczekiwań wzrost zapasów paliw za oceanem. W poprzednich dwóch tygodniach rezerwy ropy w USA niespodziewanie kurczyły się, co było jednym z motorów wzrostów. Wczoraj ta seria została przerwana dając sygnał do odwrotu.
Spadki dotknęły również miedź, która jednak oddała tylko część porannej zwyżki napędzanej wzrostem cen akcji na giełdzie w Szanghaju. Po południu, kontrakt na ten surowiec na giełdzie w Nowym Jorku był 0,2 proc. na plusie. Reakcja na samo umocnienie dolara była niewielka, bowiem inwestorzy przykuwają większą uwagę do zakłóceń w produkcji w Australii oraz krajach Ameryki Łacińskiej.
Złoto nie obroniło wsparcia na poziomie 900 USD za uncję i po południu handlowano nim 6 USD niżej.
KOMENTARZ PRZYGOTOWALI
OPEN FINANCE: Łukasz Mickiewicz – giełdy w Europie, surowce;
Emil Szweda – wydarzenie dnia, sytuacja na GPW, waluty
