Dotychczas osoby, które chciały zaciągnąć kredyt we frankach szwajcarskich mogły liczyć na wyższą kwotę kredytu niż klienci „złotówkowi”. Od teraz banki będą musiały stosować te same kryteria dla wszystkich kredytobiorców. Ograniczenie dotknie najmniej zamożnych kredytobiorców. Zwłaszcza tych, którzy decydują się na kredyt we frankach nie tylko ze względu na niższą ratę, ale głównie z uwagi na łatwiejszą do osiągnięcia zdolność kredytową.
Banki podniosą poprzeczkę dochodów dla osób decydujących się na kredyt walutowy. Według Roberta Pepłońskiego, szefa Domu Kredytowego „Notus”, osób, które ze względu na wyliczaną po nowemu zdolność kredytową zostaną odprawione przez banki z kwitkiem, będzie bardzo niewiele.
„Gazeta” pisze, że banki będą musiały ponadto precyzyjnie informować klientów o ryzyku związanym z zadłużaniem się w walutach obcych. Bankierzy będą musieli rozdawać klientom specjalne formularze z informacjami.
Jeśli nadzór nie zauważy zmniejszenia liczby udzielanych kredytów walutowych, zapewne zacieśni ograniczenia.