Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w najbliższym czasie w ofercie Banku Pekao S.A. pojawi się karta kredytowa MasterCard Platinum. Oprocentowanie karty będzie wynosić 18,25 procent, przewidziane są również liczne zniżki i pakiet ubezpieczeń. Cechą charakterystyczną ma być wyróżniający design karty.
Jak zatem widać również w Pekao S.A. nie siedzą z założonymi rękoma, tylko „przygotowują się” do fuzji. Coś nam tak świta, że ta cisza w banku może być ciszą przed burzą. Na miejscu Żubra zakasowalibyśmy „konkurencję”, czyli Bank BPH, przede wszystkim wynikami na koniec roku. Bo to właśnie czysty zysk będzie weryfikatorem wszystkich podejmowanych przez ten rok decyzji. Nie sztuką jest nałapać klientów na różnego rodzaju promocje czy szybko zbudować dość ryzykowny (bo walutowy) portfel kredytów mieszkaniowych. Sztuką jest wycisnąć z nich jak najwięcej kasy. Pekao S.A. opanowało to do perfekcji – trzeba przyznać. Bank BPH – znacznie gorzej – ale w sumie stosunkowo szybko się uczy. Jednym słowem poczekamy na wyniki za III kwartał, a potem za IV. Będzie można wszystko podzielić i porównać.
Duży udział BPH w rynku kredytów mieszkaniowych nie musi być dla Włochów czymś pozytywnym. Wręcz przeciwnie – patrząc na ich konserwatywne podejście do ryzyka. Pekao S.A. od dawna „wygasza” stare kredyty walutowe. Pytanie co się stanie po połączeniu. Czy UniCredito z własnej, nieprzymuszonej woli zrezygnuje z dużego kawałka rynku? No nie jest to takie niemożliwe. Gdyby tak się stało – zyska przede wszystkim PKO BP, BRE, Millennium, a zapewne też i DOM i GE Money Bank. Pewnie dlatego wszystkie tak się teraz uwijają, żeby zdobyć w przyszłości jak najlepszą pozycję startową (bo niby czemu MultiBank rozwija placówki na potęgę?).
A tak swoją drogą – BPH miał i to dawno w planach wypuszczenie swojej platynowej kredytówki (pisaliśmy kiedyś o nich, PKO BP i BZ WBK). Jak widać coś się im opóźniło. Wykorzystał to teraz Bank Pekao S.A. Sam produkt wiadomo po co został wprowadzony – wcale nie w celu zwiększenia sprzedaży, itp. Takie kredytówki i tak się słabo sprzedają, no ale jak się później będzie porównywać portfolio, to żeby nic za bardzo nie „odstawało”.