Minione lata to nieustanny wzrost produktu krajowego brutto w naszym kraju. W ostatnim kwartale PKB zwiększył się o 4,4 proc. – to jeden z najlepszych rezultatów w Unii Europejskiej. Jednakże struktura wzrostu gospodarczego budzi wiele zastrzeżeń. Największym zarzutem jest nikły udział inwestycji w dynamice PKB.
Na wielkość PKB składają się w przeważającej części wydatki rządowe (spożycie publiczne) oraz wydatki społeczeństwa (spożycie indywidualne). Jednakże konsumpcja nie stanowi drogi do rozwoju kraju. Dlatego tak ważne jest skupianie uwagi na oszczędnościach i inwestycjach, nie zaś na konsumpcji, która jest dodatkowo napompowana tanim kredytem. Nawet gdyby Polska osiągnęła poziom konsumpcji odpowiadający Niemcom, nie oznaczałoby to wyrównania poziomu życia w obu krajach.
Przez ostatnie dwa lata nakłady brutto na środki trwałe przeważnie charakteryzowały się ujemną dynamiką. Oznacza to, że polskie przedsiębiorstwa ograniczały wielkość inwestycji. Jest to bardzo niepożądane zjawisko, gdyż to właśnie inwestycje stanowią najlepszą drogę do zmniejszenia dystansu do najmocniej rozwiniętych krajów. Tylko inwestycje zapewniają trwały wzrost zaawansowania gospodarki, ponieważ oznaczają nowe technologie, maszyny lub fabryki. Od wielkości inwestycji jest uzależniony wzrost konkurencyjności polskich przedsiębiorstw zarówno na rynku krajowym, jak i międzynarodowym.
Niechęć do firm inwestycji
Ostatnie lata nie tworzyły atmosfery sprzyjającej podejmowaniu ryzyka związanego z inwestycjami. Lata kryzysu finansowego przyniosły znaczący spadek aktywności gospodarczej w Polsce i na świecie. Przedsiębiorcy w obawie przed pogłębieniem trudności gospodarczych rezygnowali z rozpoczynania nowych inwestycji. Kolejne kwartały mijały pod znakiem negatywnej dynamiki inwestycji w naszym kraju. Sytuacja uległa zmianie dopiero w drugim półroczu 2010 roku. Jednakże niespełna jednoprocentowa dynamika inwestycji jest daleka od pożądanej.
PKB i najważniejsze składniki w latach 2009-2010 (dane kwartalne w ujęciu rocznym)
Źródło: Główny Urząd Statystyczny
Stopy procentowe mogą tylko wzrosnąć
Spodziewana podwyżka stóp procentowych nie sprzyja inwestycjom. Przedsiębiorcy mają świadomość, że rekordowo niska cena pieniądza powoli przechodzi do historii. Banki centralne w tym roku muszą przystąpić do zacieśnienia polityki pieniężnej, jeśli nie chcą doprowadzić do spotęgowania wzrostu cen w gospodarce. Sygnały świadczące o nadchodzących podwyżkach płyną z Europejskiego Banku Centralnego oraz z Banku Anglii. Niemcy, Francja i Wielka Brytania są najważniejszymi partnerami handlowymi Polski. Wzrost stóp procentowych wpłynie negatywnie na koniunkturę w tych krajach, co może pogorszyć obroty handlowe z zagranicą, w tym z Polską.
Sytuacja rysuje się podobnie w naszym kraju, gdzie na początku roku Narodowy Bank Polski podniósł stopy procentowe. Chociaż podczas marcowego posiedzenia Rada Polityki Pieniężnej nie zdecydowała się zwiększenie ceny pieniądza, to kolejne podwyżki są nieuniknione. Wzrost inflacji powyżej ustawowego celu nie pozostawia władzom monetarnym wielkiego pola manewru. Wzrost stóp procentowych podniesienie koszt pozyskiwania kapitału, co przyczyni się do wzrostu niechęci wobec inwestycji.
Drogie surowce zwiększają presję kosztów
Skrajnie luźna polityka pieniężna prowadzona przez najważniejsze banki centralne globu przyniosła wysoką inflację. Największą odpowiedzialność za zaistniałą sytuację ponosi program ilościowego łagodzenia prowadzony przez Rezerwę Federalną. Amerykańskim władzom monetarnym wtórował Bank Japonii oraz Europejski Bank Centralny. Również postępowanie Narodowego Banku Polski nie odbiegało znacząco od kanonów przyjętych przez światowe banki centralne.
Lata wzrostu opartego na tanim kredycie przyniosły wzrost cen w gospodarce. Pod koniec minionego roku uwidocznił się negatywny wpływ tego czynnika na rynkach surowców. Ceny miedzi przekroczyły najwyższe poziomy w historii. Z kolei ceny ropy osiągnęły najwyższe poziomy od końca 2008 roku. Ponadto mocno zdrożały produkty konsumpcyjne, prowadząc do znacznego wzrostu kosztów życia w Polsce i na świecie.
Wysokie ceny surowców, a także rosnące żądania płacowe pracowników doprowadziły do wzrostu kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw. Konsekwencją jest spadek marż oraz pogorszenie wyników finansowych. Niektóre przedsiębiorstwa, szczególnie z branży budowlanej, porzucają projekty inwestycyjne ze względu na niedoszacowany koszt przedsięwzięcia.
Mimo czynników ryzyka inwestycje wzrosną w tym roku
Atmosfera dla rozpoczynania nowych inwestycji jest nieprzyjazna. Nie ma wątpliwości, że stopy procentowe wzrosną w tym roku, podnosząc koszt pozyskiwania kapitału. Nieustannie rośnie presja kosztów i żądania płacowe pracowników. W tle pozostaje niepewna sytuacja krajów peryferyjnych strefy euro oraz wątły wzrost gospodarczy w Unii Europejskiej.
Mimo czynników ryzyka prognozy przewidują wzrost inwestycji w tym roku. Wynika to z przygotowań do turnieju Euro 2012, które obecnie wchodzą w ostatnią fazę. Polskie firmy liczą na zyski związane z organizacją mistrzostw. Ponadto przedsiębiorcy nie mogą sobie pozwolić na kolejny zmarnowany rok.
Spodziewany wzrost inwestycji jest niewątpliwie pozytywnym prognostykiem dla polskiej gospodarki. Jednakże realizowanie przedsięwzięć z myślą o jednym wydarzeniu, jakim jest Euro, poddaje w wątpliwość sens niektórych projektów.
Źródło: Bankier.pl