Słabość warszawskiego parkietu przez ostatnie dni potwierdza jego marną kondycję. To każe liczyć się z tym, że pogorszenie koniunktury na światowych rynkach bezpośrednio przełoży się na dalszy ruch w dół naszych indeksów.
Zastanawiające jest przy tym, jak w takiej sytuacji zachowałby się złoty, który jak na razie bardzo dobrze zniósł pogorszenie klimatu na rynkach akcji, jak również osłabienie euro. Kłopoty Grecji z finansami publicznymi korzystnie wpłynęły na postrzeganie państw z niższym zadłużeniem. Przypomnijmy, że niedawno największy fundusz obligacji na świecie, Pimco, informował o zwiększeniu zaangażowania w polskie papiery skarbowe. To potwierdzenie dobrych ocen dla naszego kraju.
Aktualnie rysują się dwie perspektywy. W pierwszej, złoty dalej by zyskiwał wraz z odrabianiem strat na giełdzie. W drugiej, kolejna fala wyprzedaży akcji na rynkach wschodzących doprowadziłaby do mocniejszej przeceny także walut tej grupy krajów. Inwestorzy przekonaliby się, że kłopoty giełd są trwalsze i tym samym ryzyko lokowania na mniej stabilnych rynkach jest większe.
Takich obaw nie rozwiewa wczorajsze zignorowanie przez giełdy w USA złych danych z rynku nieruchomości i skupienie się na krzepiących słowach Bena Bernanke o wstępnej fazie ożywienia gospodarczego. Miały one jednak bardziej psychologiczny efekt niż realny, bo nie usłyszeliśmy z jego ust nic nowego.
Dziś warto przyjrzeć się styczniowej podaży pieniądza w strefie euro, która miesiąc wcześniej odnotowała spadek w skali roku.
ZWRÓĆ UWAGĘ:
- Wygaśniecie ulgi podatkowej na kupno domu w USA doprowadziło nie tylko do załamania sprzedaży, ale i silnego spadku cen
- W Ameryce rośnie wartość nieterminowo obsługiwanych kredytów hipotecznych związanych z rynkiem nieruchomości komercyjnych
- RPP w nowym składzie nie wysyła klarownych sygnałów dotyczących przyszłej polityki pieniężnej
Rynki nieruchomości
Niewypłacalność z tytułu kredytów hipotecznych w segmencie komercyjnym (biura, magazyny, powierzchnie handlowe) podwoiła się w Ameryce w ostatnich 3 miesiącach 2009 r. w porównaniu z sytuacją, jaka była rok wcześniej. Odsetek podniósł się do 3,6%, a spodziewany jest dalszy wzrost do 5,4% na koniec przyszłego roku. Wartość kredytów związanych z komercyjnym segmentem rynku nieruchomości w Ameryce przekracza 1 bln USD.
Powodów do zadowolenia nie dały również dane o sprzedaży domów na amerykańskim rynku. Nie tylko załamał się wolumen, ale również mocno w dół poszły ceny. Tym samym potwierdza się diagnoza wskazująca na brak poprawy koniunktury na rynku mieszkaniowym w USA. To ważne koło zamachowe gospodarki w dalszym ciągu nie wspomaga koniunktury. Dane z rynku nieruchomości to również zła wiadomość z punktu widzenia tego, co dzieje się ze sferami gospodarki, które były sztucznie wspomagane pomocą rządową. Po jej wycofaniu następuje szybki powrót do punktu wyjścia.
Źródło: Home Broker