Problemy z regulowaniem płatności stają się przyczyną upadłości coraz większej liczby polskich przedsiębiorstw. W pierwszym półroczu 2009 roku sądy ogłosiły 309 postanowień o upadłości firm, co oznacza wzrost o 53 proc. wobec tego samego okresu roku ubiegłego. W porównaniu do rekordowego 2002 roku (968 upadłości w pierwszych sześciu miesiącach) to niewiele, ale niepokojący jest fakt, że tendencja wzrostowa ciągle się nasila. Jeszcze po pierwszym kwartale br. wzrost był na poziomie 25 proc., po pięciu miesiącach wzrósł do 41 proc., a teraz można prognozować, że na koniec roku osiągnie on nawet 100 proc.
Problemy
Wraz z kolejnymi miesiącami kryzysowego 2009 roku, nie tylko rośnie liczba przeterminowanych należności, ale również znacząco spada wśród firm zdolność ich regulowania. W I półroczu tego roku wartość przeterminowanych należności wzrosła dwuipółkrotnie (o 160%) (w porównaniu do okresu sprzed roku, źródło:Coface).
Postanowienia upadłościowe w Polsce
w pierwszych półroczach, w latach 2002-2009
Łańcuch płatności
Narastające zatory płatnicze w najbardziej dotkniętych kryzysem branżach coraz częściej prowadzą do utraty płynności finansowej przedsiębiorstw, a w konsekwencji do wzrastającej liczby przypadków niewypłacalności.
– Niepokojącym zjawiskiem jest to, że przy obecnej kondycji gospodarki sytuacja dłużników pogarsza się w szybkim tempie i z dnia na dzień maleją szanse na odzyskanie pieniędzy, bo na rynku jest coraz mniej gotówki – twierdzi Joanna Syzdół, dyrektor biura windykacji Coface Poland
Coraz więcej wierzycieli staje się ogniwem w łańcuchu płatności powiązanych ze sobą kontrahentów, których sytuacja zależy od siebie nawzajem, jak w systemie naczyń połączonych. Tak pojawia się efekt domina, kiedy kłopoty jednej firmy stają się przyczyną problemów innych, z nią powiązanych. Coraz trudniej jest odzyskać należność na drodze windykacji polubownej, bo coraz częściej wina za brak zapłaty nie leży tylko po stronie dłużnika i nie wynika z jego złej kondycji lub braku woli zapłaty, ale z faktu, że on sam wpadł w kłopoty za sprawą swoich nie płacących dostawców. Problemem nadrzędnym staje się zaś fakt, że na końcu tego łańcucha płatności nie ma już gotówki, co jest następstwem m. in. ograniczonego dostępu firm do źródeł finansowania bieżącego. Przy poczynionych inwestycjach, zmniejszonej liczbie zamówień i zaburzonym spływie należności, ostateczny dłużnik nie ma skąd czerpać środków na spłatę zobowiązań. Banki nie udzielają zaś dłużnikom szybkich kredytów obrotowych, a finansowanie poprzez faktoring, pomimo, że coraz popularniejsze, ciągle dotyczy zbyt małej grupy przedsiębiorstw.
Problem dotyczy coraz większych firm i coraz większej liczby pracowników
Z analizy danych wynika, że upadłości w coraz szerszym zakresie dotykają większych przedsiębiorstw. O ile w II i III kwartale 2008 r. upadały raczej mniejsze firmy, to od czwartego kwartału ubiegłego roku i w roku 2009 problemy mają coraz większe przedsiębiorstwa. Zatem bankructwa, także w ujęciu wartościowym dotyczą coraz większej części polskiej gospodarki, a ich negatywne skutki mają wpływ na coraz większą liczbę zatrudnionych, tracących pracę w wyniku niewypłacalności pracodawców.
– Jedną z przyczyn są problemy wielu firm z opcjami, a także silne osłabienie złotówki. To m.in. spowodowało, iż relatywnie (w porównaniu z rokiem ubiegłym) więcej jest upadłości wśród dużych firm – podkreśla Marcin Siwa, dyrektor Działu Oceny Ryzyka w Coface Poland. Spekulacje na walutach, a także ogólne wyższe ryzyko kursowe sprawiły, iż wiele firm o dobrej wcześniej kondycji finansowej, popadło szybko i nieoczekiwanie w duże tarapaty finansowe, często kończące się upadłością.
Więcej w pełnym raporcie Coface
Źródło: Coface