O prawie 37 proc. spadła w lutym wartość kredytów udzielonych w ramach programu Rodzina na swoim. A od kwietnia o kredyt preferencyjny będzie jeszcze trudniej.
Ponad 141 tys. kredytów w ramach programu Rodzina na Swoim zaciągnęli Polacy odkąd sześć lat temu wprowadzono preferencyjne pożyczki. Kredytów z dopłatą udziela się jednak już coraz mniej. W lutym było ich 2478 sztuk na kwotę 0,42 mld zł – był to najsłabszy miesiąc od co najmniej dwóch lat. W stosunku do lutego 2011 roku spadki wyniosły 26,4 proc. liczbowo i 36,9 proc. wartościowo. Porównując ze styczniem tego roku spadki wynoszą odpowiednio 13,5 i 15,2 proc.
W związku z powyższym dziwić nie może znaczny spadek średniej kwoty kredytu w ramach programu. W połowie 2011 roku przekraczała ona 200 tys. zł, od października zaczęła spadać i w lutym wyniosła 170,2 tys., o prawie 18 proc. mniej niż we wrześniu 2011 roku.
Liczba i wartość kredytów w programie Rodzina na Swoim od początku 2011 roku
Źródło: Open Finance, na podst, danych Banku Gospodarstwa Krajowego.
Drastyczne spadki nie wynikają z malejącej popularności kredytów z dopłatami, bo w czasie gdy banki wycofują się z kredytów walutowych klienci tym intensywniej szukają alternatywy dla drogiego kredytu złotowego. Sęk w tym, że z końcem sierpnia ubiegłego roku w życie weszła nowelizacja ustawy o RnS, która znacznie obniżyła maksymalne ceny nieruchomości kwalifikujących się do programu. Dla rynku pierwotnego spadek limitów cen wyniósł 28,6 proc., a dla wtórnego 42,9 proc. W efekcie np. w Warszawie udział transakcji wspieranych kredytami RnS na rynku wtórnym spadł z 51,6 proc. w czwartym kwartale 2010 roku do 17,5 proc. w czwartym kwartale 2011 roku. Podobnie jest w wielu innych miastach, m.in. w Białymstoku, Krakowie, Lublinie, Gdańsku, Szczecinie czy Wrocławiu. W części z tych lokalizacji RnS dla rynku wtórnego to praktycznie fikcja.
Jednocześnie nastąpił skokowy wzrost udziału transakcji na rynku pierwotnym. W latach 2007-2008 odsetek transakcji z rynku pierwotnego nie przekraczał 10 proc., w latach 2009-2010 wynosił 25 proc., w 2011 już 27 proc., a w lutym 2012 roku udział zakupów na rynku pierwotnym przekroczył 50 proc. kredytów w ramach RnS.
I choć są w naszym kraju oazy gdzie kredyty preferencyjne nadal są łatwo dostępne także dla rynku wtórnego (np. Bydgoszcz, Katowice, Łódź, Toruń), to oczekujemy, że w skali kraju sytuacja na rynku będzie w kolejnych miesiącach coraz trudniejsza. Z początkiem kwietnia w życie wejdą nowe limity cen nieruchomości zakwalifikowanych do programu i wszystko wskazuje na to, że w wielu miejscowościach nastąpi spory spadek. Limity wyliczane są ze średniej z dwóch ostatnich odczytów wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia jednego metra kwadratowego powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych, który jest co pół roku publikowany przez wojewodę.
Na przykład dla Warszawy dwa ostatnie odczyty to 6963 zł i 5907 zł, co daje średnią 6435 zł i taka właśnie kwota obowiązuje w okresie 01.10.2011-31.03.2012 r. Przez następne pół roku obowiązywać będzie średnia z 5907 zł i kwoty ogłoszonej pod koniec marca. Brak jest przesłanek ku temu, by wskaźnik odtworzeniowy rósł, oczekujemy więc, że od kwietnia limit RnS dla Warszawy spadnie poniżej 5900 zł dla rynku pierwotnego i 4700 dla wtórnego.
Źródło: Open Finance