Banki konkurują ze sobą pod każdym względem – obsługi klienta, liczby placówek i bankomatów, ofert i oczywiście – sprzedaży. Kiedyś banki nie musiały się reklamować z prostego powodu – było ich mało. Teraz banki powstają niczym centra handlowe – jedne z młodszych, jakie mogliśmy przywitać na polskim rynku finansowym to FM Bank, Allianz czy Alior.
Kampanie reklamowe, ulotki, gratisy, konkursy – nieważne jak, ważne żeby byli klienci. I trzeba przyznać, że część klientów decyduje się na konkretny bank nie dlatego, że cieszy się dobrą opinią i jego podejście do klienta osiąga naprawdę wysoki poziom. Niektórzy pod wpływem impulsu decydują się na przekazanie swoich danych i podpisanie wiążącej umowy. Skoki oprocentowania czy luksusowe auto, którego posiadacz mógł być już dawno określony wystarczą, aby przywołać do siebie rzeszę często „chwilowych” zwolenników.
Ostatnio modne jest także płacenie za to, że staniemy się klientem instytucji. Bank, którego produkty reklamują znane twarze – BZ WBK, postanowił w zamian za otwarcie rachunku dać 100 złotych. Znacznie lepiej wypada jednak Alior Bank – tu łącznie możemy liczyć nawet na 600 PLN. Ale czym właściwie są te kwoty? Podziękowaniem? Nagrodą za świetny wybór? Czy po prostu pokazaniem, jak bardzo niektórzy są łakomi na pieniądze.
Banki zachęcają do przenoszenia rachunków osobistych z innych banków, proponując bardziej atrakcyjne warunki. Podobnie jest zresztą w przypadku kredytów konsolidacyjnych – zachęcanie do wrzucenia wszystkich zobowiązań finansowych do jednego worka i zaciągnięcie kolejnego kredytu w banku może faktycznie zmniejszyć koszty – dostaniemy niższe oprocentowanie tego jednego, powiększonego kredytu i dłuższy okres kredytowania, ale także miejmy świadomość, że w ten sposób wyprowadzamy się z jednego banku do drugiego.
>>> Wojna na konta: Alior kontratakuje
Pozostaje jednak jeszcze jedna kwestia – czy faktycznie warto pozostać wiernym klientem jednego, no może dwóch banków i nie przejmować się skokami ofert innych instytucji. Czy czasem banki nie objęły taktyki operatorów sieci komórkowych – na początku dostaniesz sporo, ale po podpisaniu umowy nie licz na zbyt wiele. Reklamy banków często wyrażają się bardzo jasno – zostań naszym klientem, przyjdź do nas, skorzystaj z naszych usług. A czy ktokolwiek spotkał się z reklamą, gdy bank przedstawiał pozytywne strony swojej działalności stałym i wiernym już klientom? Dobrze, wierni klienci mogą liczyć na udogodnienia w kwestii kredytów – czy to szybkich, czy tych hipotecznych. Ale raczej nie zostaną zwolnieni np. z opłat za konto tak bez powodu. Zawsze jest postawiony warunek – przelewaj wynagrodzenie, częściej wykonuj transakcje kartą, wykup dodatkowe ubezpieczenie. I w efekcie, gdy wszystko sobie przekalkujemy, zazwyczaj i tak wyjdzie nam na jedno – ubezpieczenie czy też roczna opłata za kartę pokryją nasze zwolnienie z kosztów obsługi konta. I po promocji.
I tu skrzyżowanie – czy w takim razie przyjąć taktykę z kwiatka na kwiatek – gdzie lepsza oferta tam i ja, czy jednak dać sobie spokój z lataniem bo bankach i pozostać na zagrzanym, może nieco nudnym miejscu.
Źródło: PR News