W pierwszym przypadku wymienić można m.in. większy od prognoz wzrost kwietniowego ZEW, indeksu nastrojów japońskich konsumentów, korzystniejszy odczyt kwietniowego PMI dla strefy euro, pierwszy od siedmiu miesięcy wzrost wskaźnika wyprzedzającego koniunktury Conference Board. W Polsce pojawiły się mniej pesymistyczne oceny klimatu koniunktury w przemyśle, budownictwie czy handlu detalicznym. Poprawa tego typu wskaźników idzie w parze z trwającym od połowy lutego trendem wzrostowym na rynku akcji, czyli wpisuje się w oczekiwania stopniowego wyhamowywania zjawisk recesyjnych w gospodarce.
Nieco inaczej wygląda sytuacja z bieżącymi danymi. W ubiegłym tygodniu analityków negatywnie zaskoczyła publikacja dotycząca liczby bezrobotnych w USA (jest ich już 6,66 mln) czy liczby rozpoczętych w kwietniu budów oraz wydanych pozwoleń na budowę (rekordowo mało). Do tego można dodać już nieco historyczne, lecz opublikowane w ubiegłym tygodniu dane o PKB za pierwszy kwartał w Japonii (spadek o ponad 15 proc. rok do roku) czy Wielkiej Brytanii (spadek o 4,1 proc.). W Polsce można wskazać kwietniowe skurczenie się produkcji przemysłowej o ponad 12 proc. rok do roku czy zmniejszenie zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw.
Bezrobocie pozostaje wciąż poważnym i nierozwiązanym problemem na świecie, co ogranicza możliwości szybkiego odbudowania popytu konsumpcyjnego. W tym tygodniu poznamy najnowsze dane m.in. z Japonii (oczekiwany jest wzrost do 5 proc.), Niemiec (szacuje się wzrost do 8,4 proc.), a także z Polski (utrzymanie bezrobocia na marcowym poziomie 11,2 proc.). W naszym przypadku stabilizacja jest tylko pozorna, bowiem w kwietniu zwykle przybywa miejsc pracy z powodu robót sezonowych.
Mimo pogarszania się sytuacji w gospodarce Rada Polityki Pieniężnej na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu najprawdopodobniej utrzyma stopy procentowe na obecnym poziomie 3,75 proc. z uwagi na rosnącą inflację (4 proc. w kwietniu). Na rynku rosną stopy procentowe i trwa to już od początku kwietnia. Z taką sytuacją mamy do czynienia po raz pierwszy w historii. Jej konsekwencją jest znaczne ograniczenie realnego zysku z lokat bankowych, a zatem zwiększenie atrakcyjności inwestycji bardziej ryzykownych.
Na warszawskiej giełdzie wciąż bardzo silna okazuje się bariera 30 tys. pkt na WIG. Dopóki ten indeks pozostaje powyżej 29 tys. pkt, racjonalne wydaje się utrzymanie trwającego od trzech miesięcy trendu wzrostowego.
Katarzyna Siwek
analityk firmy Expander