„Projekt przewiduje, że każdy konsument, który nie radzi sobie ze spłatą kredytu – a liczbę takich osób szacuje się na 100-200 tys. – mógłby złożyć do specjalnego kolegium wniosek o upadłość. Tak samo jak dziś robią to firmy. Banki nie mogłyby w tym czasie nasyłać komorników ani naliczać karnych odsetek. Zamiast tego musiałyby negocjować nowe warunki spłaty (rozłożenie na raty, redukcję długu).” – informuje dziennik.
„W ostateczności majątek dłużnika byłby licytowany, ale z pewnymi ograniczeniami, np. trzeba byłoby mu zostawić małe mieszkanie. Dziś banki przy pomocy komorników mogą ściągać przeterminowane długi do ostatniego grosza na podstawie tzw. bankowego tytułu egzekucyjnego.” – podaje gazeta.
„Na swym najbliższym posiedzeniu projektem ustawy zajmie się Sejm. To będzie już kolejne podejście posłów do prywatnego bankructwa. W poprzedniej kadencji PiS nie zdołał przeforsować tego pomysłu. Alternatywny projekt przedstawił wówczas rząd Marka Belki, ale nie starczyło czasu na jego przyjęcie.” – czytamy.
To już kolejne podejście do tematu upadłości konsumenckiej. Dotychczas proponowano już kilka rozwiązań, a każde z nich przewidywało odmienne wymogi wobec dłużnika, jak i sposoby prowadzenia postępowania. Ustawy o upadłości konsumenckiej obowiązują już w niektórych państwach europejskich, w USA i Wielkiej Brytanii.