Instytucje mocno osadzone na rynku consumer finance co prawda teoretycznie nie potrzebują bankowości internetowej, to jednak ten kanał dystrybucji stał się już rynkowym standardem. A co za tym idzie brak dostępu przez internet do historii karty kredytowej praktycznie dyskwalifikuje ten produkt dla coraz większej liczby klientów. W końcu w Polsce mamy 14 milionów internautów…A przecież internet to nie tylko dostęp do historii operacji, czy wyciągów. Łatwo można wprowadzać kolejne usługi – raty, pożyczka gotówkowa, etc. Do tego można ściąć koszty, jeśli zacznie się wysyłać wyciągi elektroniczne. Jednym słowem – warto.
Właśnie zapewne to kierowało Santander Consumer Bankiem, kiedy wprowadzał system bankowości internetowej Santader24. Dzięki niemu klienci mogą między innymi szybko otrzymać informacje o parametrach karty kredytowej, historię rozliczonych transakcji, wraz z możliwością wyszukiwania ich po różnych parametrach, wgląd do 6-ciu ostatnich zestawień transakcji, czy w końcu informację o powiązanych z kartą ubezpieczeniach.
To podstawy, ale wystarczające do pełnego, biernego dostępu do informacji o karcie. W przypadku czynnego może być trudniej, bo wchodzimy na pole dodatkowych zabezpieczeń, etc. A tutaj musi być masa krytyczna.
Można się spodziewać, że prędzej czy później nawet tacy zatwardziali gracze wprowadzą takie usługi. Może to też podpowiedz do Lukas Banku, żeby dał internet do kart wydanych razem z sieciami supermarketów. Nie mówiąc już o Cetelemie czy Sygma Banku.