Poniedziałkowa sesja na europejskich rynkach była w dużym stopniu zdeterminowana przez piątkowe wydarzenia w Stanach. Tamtejsze spadki o niemal 3 proc. zmuszały do spadków i tak też rozpoczęły dzień europejskie parkiety.
Wpływu na nastroje nie miała informacja o upadku amerykańskiej grupy bankowej CIT (101 lat historii). To piąte największe bankructwo w Stanach w historii i jednocześnie największy upadek od czasu Lehman Brothers nie spotkało się z żadną paniczną reakcją przez fakt, że taki scenariusz dla tej instytucji był brany pod uwagę od lipca. Gracze zdążyli się więc na tą informację uodpornić. Równie odporni nie okazali się akcjonariusze CIT – akcje tej spółki straciły 65 proc.
Wczorajsza słaba postawa popytu zmieniła się w momencie publikacji danych makro. Indeks ISM dla przemysłu USA przebił oczekiwania i jest już najwyżej od ponad 3 lat. Tak duży wzrost jest pochodną coraz mniejszych zapasów, których ilość od ponad dwóch lat się zmniejsza oraz wynikającego z tego wzrostu zamówień w fabrykach. Jest to prosta konsekwencja opróżniania magazynów, a przedsiębiorstwa aby dalej funkcjonować muszą składać nowe zamówienia, by nie doprowadzić do sytuacji przestoju. Stąd poprawa, która jednak nie będzie w stanie utrzymać dobrych nastrojów, jeżeli nie pójdzie za tym wzmożony popyt.
Nadzieje na poprawę w tym segmencie dają zbliżające się Święta, ale w przeciwieństwie do poprzedni lat teraz nie można być pewnym szału zakupów. W danych był jeszcze jeden ciekawy szczegół. Subindeks zatrudnienia w przemyśle zaczął dostrzegać pozytywne zmiany na rynku pracy. To dopiero bardzo wczesny i niepotwierdzony objaw poprawy, ale taka „pierwsza jaskółka” przed piątkowym raportem z rynku pracy jest bardzo optymistycznym zaskoczeniem. Na dokładkę byki w końcówce dostały informacje z rynku nieruchomości, gdzie dość mało istotny indeks podpisanych umów kupna domów wzrósł w ciągu miesiąca aż o 6,1 proc. podczas gdy oczekiwano jego minimalnej zmiany.
Po danych indeksy wyraźnie się podniosły. Dla WIG20 oznaczało to odbicie się od poziomu czwartkowych minimów czym udało się uratować rynkowi przed otworzeniem drogi do 2200 pkt. Amerykanie dane również potraktowali pozytywnie, ale indeksy nie zakończyły dnia z żadnym konkretnym kierunkiem. Niewielki wzrost po piątkowej przecenie o niczym nie przesądza.
Rozważając perspektywy na kolejne dni to zgodnie z oczekiwaniami indeks ISM potwierdził piątkowe dane Chicago PMI. Teraz byki potrzebują jeszcze dzisiejszego potwierdzenia trendu poprawy gospodarczej w postaci lepszych zamówień. Uwzględniając wczorajsze informacje, są na to duże szanse, więc można liczyć, że po nich gracze postanowią kupować akcje pod piątkowe dobre informacje z rynku pracy. Dzisiaj mamy zatem szansę na rozstrzygnięcie o losach rynków do końca tygodnia.
Źródło: AZ Finanse