Pół-żartem, pół-serio można powiedzieć, że polowanie jest dla myśliwych tym, czym dla ryby woda a dla człowieka powietrze. Kolejna wyprawa do lasu niesie ze sobą mnóstwo atrakcji i niezapomnianych przeżyć. Każdy myśliwy wie, czym jest wielogodzinne czekanie w ukryciu na upragnionego dzika, ile adrenaliny dostarcza udział w nagonce, jak wiele przyjemności daje polowanie z psami myśliwskimi. Każde polowanie ma swoją specyfikę i niesie ze sobą ekscytujące doznania, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że oprócz zabawy i przyjemności może ono pociągnąć za sobą także ryzyko nieszczęśliwego wypadku.
Nawet, jeśli myśliwi przestrzegają wszystkich przepisów i starają się zachować szczególną ostrożność, niektórych wypadków na polowaniach uniknąć nie sposób. Świadczą o tym chociażby statystyki. – W trakcie wieloletniej współpracy z Polskim Związkiem Łowieckim rozpatrzyliśmy około tysiąca dwustu zdarzeń i wypadków ubezpieczeniowych, z czego 25% miały miejsce w trakcie nocnych polowań na dziki – mówi Edyta Woźniak Główny Specjalista ds. Ubezpieczeń Odpowiedzialności Cywilnej Concordia Polska TUW. – Wśród nich są zarówno postrzelenia, ale również takie prozaiczne wydarzenia jak chociażby przypadkowe złamania kończyn.
Mimo tych statystyk, o korzyściach z posiadania ubezpieczenia zdają sobie sprawę dopiero ci, którzy zostali w trakcie polowania poszkodowani lub szkodę wyrządzili. W myśl nowej ustawy, ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej oraz następstw nieszczęśliwych wypadków myśliwych stało się ubezpieczeniem obowiązkowym, a ochrona ubezpieczeniowa obejmować powinna odpowiedzialność cywilną wszystkich członków PZŁ.
Realne niebezpieczeństwo na polowaniach nie musi dotyczyć tylko ludzi, ale także biorących w nim udział psów myśliwskich. To właśnie one szczególnie podatne są na ryzyko przypadkowych postrzałów. Wychowanie dobrego psa myśliwskiego jest sprawą niebywale trudną i wymagającą dużego wysiłku ze strony właściciela. Zdając sobie sprawę z tego jak silna więź łączy psa z jego panem i na jakie ryzyko jest on narażony w trakcie łowów, zdecydowano, że one także powinny zostać ubezpieczone. – W myśl nowego porozumienia z PZŁ ochroną objęte zostały bezpośrednie następstwa nieszczęśliwych wypadków psów, które wystąpiły podczas polowań, ale także w drodze na i z polowań, w wyniku, których doszło do śmierci psa, uboju z konieczności lub trwałej i całkowitej utraty przydatności psa do polowań – wylicza Woźniak – Oczywiście wypłata ubezpieczenia nie jest w stanie pokryć żalu z powodu np. śmierci pupila, ale jest formą rekompensaty za poniesioną szkodę.
I wreszcie, kim byłby myśliwy bez broni? Niestety czasami na skutek różnych nieprzewidzianych okoliczności, zdarzają się i takie wypadki. Istnieje jednak możliwość, aby przed taką nie komfortową sytuacją się uchronić. Przedmiotem ubezpieczenia może, bowiem zostać objęta także broń myśliwska. Ubezpieczenie takie dotyczy ryzyka utraty broni na skutek kradzieży z włamaniem, rabunku, utraty broni w trakcie zdarzeń losowych, podczas jej przenoszenia czy przewożenia w trakcie polowania. To niezwykle korzystna forma ubezpieczenia zważywszy, że broń, jaką dysponują myśliwi nie należy do tanich. Poza tym wielu myśliwych posiada kilka strzelb, a ich ewentualna utrata i konieczność zakupu nowych, wiąże się z naprawdę wysokimi wydatkami, często wykraczającymi poza możliwości finansowe przeciętnego człowieka. Jeśli jednak myśliwy skorzysta z tej formy ubezpieczenia, to ewentualne straty zwróci mu jego ubezpieczyciel.