W ten sposób PKO BP chce zwiększyć dostępność tej oferty, która w tym roku zaczęła się cieszyć dużą popularnością wśród klientów. Wszystko dzięki temu, że BGK zwiększył limity, za które można nabyć mieszkanie z dopłatą.
Jak poinformował Bank Gospodarstwa Krajowego, w lutym udzielono 1319 kredytów w ramach programu „Rodzina na swoim” na łączną kwotę ponad 200 mln zł, czyli dwa razy więcej niż miesiąc wcześniej. Chociaż takie wsparcie finansowe dostępne jest już od 2006 r., wcześniej nie cieszyło się dużym zainteresowaniem, głównie z uwagi na niskie limity cenowe mieszkań, które można było nabywać w ten sposób.
Teraz to się zmieniło. Mieszkania są coraz tańsze, a do programu przystępują kolejne banki – wynika ze wspólnego raportu Open Finance i Home Broker. Do końca 2008 r. cena mieszkania bądź domu w Warszawie nie mogła być wyższa niż 6632 złotych za metr kwadratowy. W Krakowie i Wrocławiu były to kwoty odpowiednio 4624 zł i 5274 zł. Dzięki nowelizacji, która weszła w życie 2 stycznia 2009 r., limity te zostały podwyższone i wynoszą: dla Warszawy 7142 zł, dla Krakowa 4979 zł i dla Wrocławia 5679 zł.
Wydawać by się mogło, że zmiany te nie są duże, jednak przy obecnej sytuacji na rynku nieruchomości coraz więcej mieszkań spełnia warunki finansowania. – Zarówno deweloperzy, jak i osoby sprzedające mieszkania na rynku wtórnym, są coraz bardziej skłonni do negocjacji. W efekcie możemy otrzymać nawet kilkunastoprocentowe upusty od ceny wyjściowej – mówi Marcin Krasoń, analityk Open Finance.
Ceny transakcyjne nieruchomości z lutego publikowane przez pośrednika pokazują, że limity cenowe mieszkań kwalifikujących się do projektu „Rodzina na swoim” są niewiele niższe niż średnie ceny transakcyjne w największych miastach Polski. Jest to spowodowane tym, że osoby, które chcą szybko sprzedać nieruchomości, dostosowują swoje ceny do wymagań osób zainteresowanych skorzystaniem z dofinansowania.
– Najwięcej nieruchomości w niskich cenach zlokalizowanych jest w najmniej atrakcyjnych częściach miasta (jak np. warszawski Targówek), jednak zaczynają pojawiać się również okazje w bardziej popularnych dzielnicach (jak warszawskie Bemowo) – wylicza Aleksandra Szarek, specjalista rynku nieruchomości Home Broker. – Można też znaleźć mieszkania w cenach spełniających warunki programu w lepszych miejscach (jak np. Mokotów), ale będą to przeważnie budynki z wielkiej płyty – dodaje.
Jeśli chodzi o rynek pierwotny, to sytuacja wygląda jeszcze lepiej. Większość deweloperów zrozumiała, że jeśli nie zacznie obniżać cen, to po prostu nie sprzeda mieszkań. Program „Rodzina na swoim” stał się dla wielu z nich szansą na promocję.
– Najwięksi deweloperzy, jak J.W. Construction czy Dom Development, mają łącznie kilka tysięcy mieszkań kwalifikujących się do dofinansowania – podpowiada Aleksandra Szarek. – Wielu innych deweloperów zapowiada, że będzie obniżać ceny dla osób chcących ubiegać się o taki kredyt. Wśród firm, które mają w swojej ofercie takie mieszkania, są m.in.: Gant Development, Ponar Real Estate, Marvipol, Bouygues Immobilier Polska, Rogowski Development, Volumetric MK Polska, Euro-City II, Dantex, oraz wiele innych, mniejszych deweloperów chcących sprzedać swoje mieszkania- dodaje.
Jak widać, dzięki podwyższeniu limitów oraz spadku cen mieszkań liczba nieruchomości, które nabyć można w ramach programu „Rodzina na swoim”, jest coraz większa. W efekcie tego więcej osób będzie mogło skorzystać z tej formy kredytowania.
Tomasz Dominiak