Strefa euro wyraźnie wchodzi w recesję, co potwierdzają wskaźniki wyprzedzając koniunkturę i wzrost bezrobocia. Pogorszenie sentymentu inwestorów na świecie odzwierciedla się na rynku złotego.
Podczas, gdy w USA wtorkowe dane potwierdzają powrót Waszyngtonu na ścieżkę wzrostu gospodarczego, wskaźniki wyprzedzające i mierzące nastroje menedżerów ze strefy euro, nie pozostawiają złudzeń, że w Europie Zachodniej mamy do czynienia z recesją. Po wtorkowym odczycie lepszego od oczekiwań indeksu ISM dla przemysłu w USA, który wyniósł 54,8 punktu (wynik lepszy zarówno od oczekiwań ekonomistów oraz marcowej publikacji wskaźnika), rynek eurodolara stracił ponad 70 pipsów. Wynika to z faktu, iż część inwestorów nadal liczy na QE3, a lepsze dane oddalają potrzebę luzowania polityki pieniężnej. W środę kurs pary euro-dolar stracił kolejne 50 pipsów i przed południem inwestorzy płacili za euro ok. 1,3154 USD. Kwietniowe odczyty PMI dla przemysłu w Niemczech, Francji, Włoszech, Hiszpanii i w strefie euro okazały się niższe od oczekiwań ekonomistów, a w przypadku Berlina były to najgorsze dane prawie od trzech lat. Pogorszenie sentymentu inwestorów spotęgował odczyt stopy bezrobocia w Niemczech, która w kwietniu wzrosła do 6,8 proc. (oczekiwano zmiany 6,7 proc.). Podobnie wyższa stopa bezrobocia pojawiła się we Włoszech i wyniosła 9,8 proc., podczas gdy konsensus ekonomistów wyniósł 9,4 proc. Przed południem kurs pary euro-dolar zatrzymał się na wsparciu wynikającym ze zniesienia Fibonacciego, jednak jeżeli rynek zdoła je pokonać, następnym celem może być poziom 1,3104 USD.
W ciągu dnia w centrum uwagi inwestorów mogą być dane z amerykańskiego rynku pracy. O godz. 14.15 czasu warszawskiego inwestorzy poznają odczyt raportu ADP pokazujący szacunkową zmianę zatrudnienia poza sektorem rolniczym w Stanach Zjednoczonych w kwietniu. Paradoksalnie raz jeszcze, lepsze od oczekiwań ekonomistów dane mogą pogorszyć sentyment inwestorów, a gorsze – poprawić go. Warto śledzić sondaże wyborcze po dzisiejszej debacie francuskich kandydatów do fotela prezydenckiego nad Sekwaną, która odbędzie się o godz. 21.00. Dla rynków lepsze jest zwycięstwo w wyborach Sarkozego, który ma ten sam punkt widzenia na gospodarkę, jak Angela Merkel. Stąd, jeżeli sondaże przedwyborcze zmienią się na korzyść obecnego prezydenta, kurs pary euro-dolar będzie mógł w krótkim czasie skierować się na północ. Pierwszym oporem mógłby być poziom 1,3188 USD. Ewentualne zwycięstwo Hollande mogłoby doprowadzić do patu decyzyjnego w strefie euro. Kandydat opowiada się za wprowadzeniem wspólnych euroobligacji oraz renegocjacją umowy fiskalnej, przeciwko czemu sprzeciwia się Berlin. Druga tura wyborów odbędzie się 6 maja. Złoty osłabił się w środę do głównych walut za sprawą pogorszenia sentymentu w strefie euro. Odczyt indeksu PMI dla przemysłu w Polsce za kwiecień także nie wróży nic dobrego dla gospodarki i jest to czwarta z rzędu zniżkująca publikacja (kwietniowy indeks miał wartość 49,2 punkta). W środę przed południem inwestorzy płacili za euro ok. 4,1634 PLN oraz za dolara ok. 3,1674 PLN. Najbliższymi poziomami oporu na rynku euro-złoty i dolar-złoty są odpowiednio 4,1722 PLN oraz 3,1753 PLN.
Źródło: Noble Securities SA