Kryzys finansowy, jaki uderzył w pierwszej kolejności w giełdy winien skłonić do zastanowienia się nad inwestycjami na rynku spółek niepublicznych. Jednak stanie się akcjonariuszem takiej spółki nie jest łatwe, niejednokrotnie jest to niemożliwe. Zazwyczaj akcje spółek niepublicznych są w posiadaniu niewielkiej grupy inwestorów. Bywa, że są to założyciele, którzy nie zamierzają rozdrabniać struktury akcjonariatu, dopuszczając do swego grona osoby fizyczne, dysponujące niewielkimi kapitałami.
Chętniej sprzedadzą akcje inwestorowi branżowemu lub finansowemu. Jeżeli jest to inwestor branżowy, spółka może pozyskać nowe technologie, rynki zbytu, zwiększyć potencjał, dokonać fuzji. Z kolei inwestor finansowy może zasilić spółkę kapitałowo, pomóc przy zarządzaniu finansami przedsiębiorstwa lub przeprowadzić restrukturyzację. Inwestor finansowy może uczestniczyć aktywnie przy wprowadzeniu takiej spółki do obrotu giełdowego, jeżeli jej władze postanowią o zamknięciu inwestycji (dezinwestycja).
Inwestorem finansowym może być fundusz inwestycyjny. Dostęp do takiego funduszu jest praktycznie niemożliwy dla inwestora detalicznego. Tego rodzaju podmioty są tworzone przez dużych inwestorów instytucjonalnych lub osoby fizyczne dysponujące wysokimi kapitałami.
Jednak od kilku lat istnieją na naszym rynku fundusze funkcjonujące w oparciu o ustawę o funduszach inwestycyjnych, nadzorowane przez Komisję Nadzoru Finansowego. Fundusze takie mogą oferować tytuły uczestnictwa (certyfikaty inwestycyjne) w ofercie niepublicznej lub publicznej.
Fundusze publiczne kierują ofertę sprzedaży certyfikatów inwestycyjnych do więcej niż 99 osób lub nieoznaczonego adresata. W subskrypcji może więc brać udział każdy inwestor. Kto w taki fundusz ulokował swe oszczędności nie musi codziennie z emocjami śledzić notowań giełdowych, gdzie czasami dochodzi do sytuacji, że fundamentalne dane nie mają wpływu na notowania. Aktywa funduszy aktywów niepublicznych są wyceniane nie rzadziej, niż raz na kwartał.
Przykładem takiego funduszu jest Investor LBO FIZ. Ostatnia wycena aktywów tego funduszu sporządzona na 30 września pokazała, że zarobił on 16,11% w ciągu pierwszych trzech kwartałów br. Dla porównania, w tym samym okresie indeks warszawskiej giełdy WIG spadł o 33%.
Inwestycja w fundusz jest średnio- lub długoterminową, a więc wiąże się z koniecznością zamrożenia kapitału na kilka lat. Jednak inwestor ma możliwość zamknięcia jej w dowolnym terminie, sprzedając posiadane certyfikaty na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, gdzie są notowane w systemie notowań ciągłych. Jednak wycena rynkowa certyfikatów może różnić od dokonywanej przez zarzadzające tym funduszem Investors Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych.
Inwestor może również wycofać zainwestowane środki, składając wniosek o umorzenie certyfikatów. Certyfikaty będą wykupywane po zakończeniu prowadzonych prowadzonych przez Fundusz projektów inwestycyjnych.
Należy zaznaczyć, że efektywność inwestycji funduszy private equity ujawnia się dopiero po kilku latach. Praktyka pokazuje, że warto czekać, gdyż zysk finansowy może być wyższy od tego, który można osiągnąć na giełdzie. A ta szybko daje i szybko zabiera. Niepodważalną zaletą inwestycji na rynku private equity jest fakt, że nie wywołują one wzrostu poziomu adrenaliny u inwestora, jak giełda, co przekłada się bezpośrednio na jego zdrowie.
Jan Mazurek
Główny Analityk