Po serii wdrożeń szybkich przelewów w bankach, Blue Media wprowadza nowe funkcje w usłudze BlueCash. Maksymalna kwota transferu od poniedziałku wynosić będzie 20.000 zł (dziś 5.000 zł). Na tym nie koniec – system wzbogaci się o aplikacje mobilne i funkcjonalność salda gotówkowego.
Działający od ponad dwóch lat BlueCash spełnił na polskim rynku rolę kija włożonego w mrowisko. Bankowcy, a szczególnie przedstawiciele Związku Banków Polskich i KIR, przy każdej okazji chwalą polski system detalicznych rozliczeń międzybankowych. Podkreślają jego bezawaryjność i szybkość, wyróżniającą się na europejskim podwórku. Wiele w tym racji, ale również sporo samozadowolenia, które sprawiło, że architekci międzybankowych rozrachunków osiedli na laurach. Od momentu uruchomienia ELIXIRu na rodzimym rynku płatności nie pojawiła się żadna systemowa alternatywa dla „maksymalnie 2 dni roboczych”, która byłaby w zasięgu przeciętnego klienta banku.
Szybkie transfery – jednak potrzebne?
O tym, że istniała niezaspokojona potrzeba szybkiego transferu pieniądza, przekonano się, gdy na horyzoncie pojawił się produkt Blue Media. BlueCash, początkowo nieśmiało promowany, z czasem wydostał się z internetowej niszy i trafił do oferty banków.
Sceptycy obserwujący debiut przelewów ekspresowych w mBanku wątpili, czy znajdą się chętni by zapłacić kilka złotych za coś, co określano mianem „protezy”. Wskazywano na ograniczenia usługi – limity kwotowe, niepełną listę banków-odbiorców, skomplikowany terminarz księgowania transferów (wynikający zresztą ze specyfiki systemów informatycznych w poszczególnych bankach) czy utrudniający identyfikację płatności sposób opisywania przelewów. Nieufność budził także fakt, że w przekazywaniu środków pośredniczy „jakaś firma”, a nie izba rozliczeniowa lub bank.
Te zastrzeżenia nie przeszkodziły jednak klientom banków, którzy z chęcią wykorzystali nowe możliwości. Cena okazała się wystarczająco niska, by potraktować błyskawiczne przelewy jako skuteczne rozwiązanie w awaryjnych sytuacjach. Była zresztą konkurencyjna wobec SORBNETowej alternatywy, o której istnieniu wiedzieli tylko nieliczni.
Można powiedzieć, że ostatecznym potwierdzeniem faktu, iż BlueCash trafił w dziesiątkę jest zapowiedź uruchomienia przez KIR nowego systemu szybkich płatności niskokwotowych. Zaprezentowane w sierpniu 2011 r. założenia „Turboelixiru” świadczą o tym, że izba rozliczeniowa obudziła się z letargu. Czy to wystarczy by nowy projekt ruszył z kopyta? Złośliwi mówią, że podzieli losy Bilix-a, który błąka się gdzieś po rynkowym czyśćcu.
Niebieskie nowości
Zmiany wprowadzane od 23 października w BlueCash nie są rewolucyjne. Podwyższenie limitu transakcji (dla zarejestrowanych użytkowników) usuwa jedną z niedogodności dotychczasowego rozwiązania. W górę idą także ceny – przelew do kwoty 5.000 zł kosztować będzie 5 zł. Operator serwisu uzasadnia zmiany cen kosztami związanymi w wejściem w życie ustawy o usługach płatniczych i objęciem działalności nadzorem KNF.
Do tej pory cennik usługi przewidywał kilka progów dla niższych kwot. Przykładowo przelew do 1.000 zł kosztował 2 zł (lub 1 zł dla zarejestrowanych użytkowników dokonujących przedpłaty). Zmiana w cenniku zrównuje koszty przelewu BlueCash z ceną przelewu błyskawicznego w mBanku i Multibanku.
Zgodnie z trendem, który już na dobre zadomowił się w usługach finansowych, BlueCash będzie także miał swoje aplikacje mobilne. Oprogramowanie na iPhone’a i urządzenia z Androidem pozwala wykonać przelew w oparciu o rachunek bankowy lub numer telefonu odbiorcy, a także sprawdzić historię transakcji. Aplikacja może pobierać dane adresata przelewu bezpośrednio z książki adresowej.
Zlecenie przelewu przez aplikację mobilną wymaga posiadania konta w serwisie BlueCash i zasilenia go gotówką. Saldo gotówkowe, przedpłacony limit, który można wykorzystać do dokonywania płatności stanowi kolejną nowość w systemie. BlueCash zbliża się w ten sposób odrobinę do zestawu funkcji oferowanych przez płatności mobilne oparte na przedpłaconym rachunku (np. SkyCash). Z poziomu aplikacji nie ma niestety w tej chwili możliwości zasilenia salda gotówkowego.
W stronę własnego systemu m-płatności?
Wprowadzenie przez BlueCash aplikacji mobilnych sugeruje, że system ten może powoli zmierzać w stronę m-płatności. Na razie trudno znaleźć rozsądne uzasadnienie „mobilizacji” – zlecając przelew przez komórkę trzeba najpierw zatroszczyć się o uzupełnienie gotówkowego salda. Brak możliwości wprowadzenia środków do systemu z poziomu mobilnej aplikacji sprawia, że jest ona w pewien sposób wybrakowana. Zwłaszcza, że zlecić i opłacić przelew można, bez tej przeszkody, z poziomu serwisu www.
Czy najnowsze zmiany oznaczają, że BlueCash będzie w końcu czymś więcej niż tylko sposobem na szybsze przemieszczanie bezgotówkowego pieniądza? Zobaczymy – na pewno warto śledzić poczynania „PayPal’a z Sopotu”.
Źródło: PR News