Program „Rodzina na swoim” cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Niestety, nie każda rodzina będzie mogła skorzystać z rządowych dopłat do kredytów hipotecznych.
Pokrzywdzeni są mieszkańcy gmin bezpośrednio sąsiadujących z aglomeracjami. Mieszkania są tam równie drogie jak w miastach. Tymczasem rząd, wyznaczając limity w programie, opierał się na cenach wojewódzkich, które są zdecydowanie niższe.
Przykładowo, w Ożarowie (w oddalonym o 20 km od centrum Warszawy) ceny mieszkań wahają się od 5,3-6,5 tys. zł. Aby kupić lokum z rządową dopłatą, maksymalna cena metra kwadratowego nie może przekroczyć 3889,20 zł.
Nie ma szans, aby J.W. Construction, który buduje niedaleko Ożarowa olbrzymie osiedle na 5 tys. mieszkańców, obniżyło cenę metra kwadratowego aż do takiego pułapu. Oferuje mieszkania po 5,8 tys. zł za mkw.
W podkrakowskiej Skawinie ceny wahają się od 4,6 tys. do 5,5 tys. zł za mkw., w Wieliczce – 5,2-6 tys. zł, zaś maksymalny limit kwalifikujący się do rządowych dopłat wynosi 4211,20 zł za mkw.
Najwięcej powodów do zadowolenia mają mieszkańcy Gorzowa Wielkopolskiego. Tam – według wyliczeń agencji Metrohouse – aż 85 proc. mieszkań z rynku wtórnego załapie się na dopłaty. Również w dobrej sytuacji znajdują się mieszkańcy Zielonej Góry, Bydgoszczy, Katowic, Torunia czy Łodzi. Od 71 do 82 proc. mieszkań można kupić z rządową dopłatą.
Najmniejszy wybór mają krakowianie. Tylko 2 proc. mieszkań z rynku wtórnego spełnia rządowe warunki. Niski wskaźnik mają też Gdańsk (3 proc.) i Wrocław (8 proc.). Nieco więcej ofert znajdziemy w Warszawie (11 proc.).
Swoje wyliczenia dla warszawskiego rynku nowych mieszkań przedstawiła też firma redNet Consulting. Przejrzała 54 inwestycje deweloperskie. Do programu „Rodzina na swoim” wyłoniła15 proc. oferty, łącznie 1712 mieszkań, z czego:
aż 1275 znajduje się na Białołęce,
156 w Wawrze,
89 na Targówku,
48 na Pradze-Południe,
31 na Bemowie,
24 na Pradze-Północ,
21 na Ursynowie,
14 w Wesołej,
13 w Urusie,
12 w Rembertowie,
11 we Włochach.
W pozostałych dzielnicach takich mieszkań jest po kilka sztuk. Zupełnie brakuje ofert na Saskiej Kępie, w Śródmieściu, Wilanowie oraz na Żoliborzu.
Deweloperzy są otwarci na możliwość negocjacji cen. Z badań przeprowadzonych przez redNet wynika, że można uzyskać 8 proc. upustu.
Analitycy przeprowadzili rozmowy przez telefon, ale – jak mówią – w bezpośrednich negocjacjach można utargować więcej – kolejne 3 proc. Gdyby więc uznać, że deweloperzy obniżą ceny o zakładany procent, to w stolicy dostępnych już będzie 3037 mieszkań w 72 inwestycjach, czyli 26,7 proc. całej oferty deweloperskiej. Do tych wyliczeń wzięto pod uwagę ceny przed upustem na poziomie 7764 zł.
Gdyby przyjąć te założenia, to wciąż gros mieszkań do kupienia z dopłatą byłoby na Białołęce. Za to większy wybór mielibyśmy na Bielanach i w Ursusie. Do programu załapałoby się też osiem mieszkań na Wilanowie i cztery na Żoliborzu. Przypomnijmy: w ramach programu państwo dopłaca połowę odsetek przez pierwszych osiem lat spłacania kredytu.
Gdzie szukać informacji prawnych
Regulacji prawnych dotyczących umów najmu należy szukać aż w kilku ustawach: z 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (DzU z 1964 r. nr 156 poz. 93 ze zm.),
z 21 czerwca 2001 r. O ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (DzU z 2005 r. nr 3 poz. 266 ze zm.),
z 26 lipca 1991 r. O podatku dochodowym od osób fizycznych (DzU z 2000 r. nr 14 poz. 176 ze zm.),
z 20 listopada 1998 r. O zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne (DzU z 1998 r. nr 144, poz. 930 ze zm.),
z 11 marca 2004 r. O podatku od towarów i usług (DzU z 2004 r. nr 54 poz. 535 ze zm.).
Warto zapoznać się z przepisami, aby nie wpaść w pułapki prawne.
Dorota Skrobisz