WIG20 dzięki silnym wzrostom KGHM (4%), Agory (6,27%), Biotonu (4,94%) oraz banków ustanowił kolejny historyczny rekord (3262,83 pkt) po wzroście o 1,3% i przy obrotach przekraczających 1,1 mld PLN. Chyba nie będzie to mylące, jeśli postawi się tezę, że za dzisiejszymi wzrostami stoją inwestorzy zagraniczni, o czym świadczą wysokie obroty (na całym rynku 1,8 mld PLN). Motorem wzrostów były akcje spółki miedziowej, dopiero po południu zaczęły istotnie zyskiwać inne walory. Oczywistym powodem nowych rekordów cenowych akcji KGHM są wysokie ceny czerwonego metalu, które zdecydowanie przekroczyły 7200 USD/tonę (dzisiejszy rekord to 7239 USD/tonę) . Gorzej było z ceną ropy naftowej, która utrzymuje się poniżej 73 USD za baryłkę, co zaszkodziło notowaniom spółek paliwowych na warszawskim parkiecie. Innym negatywnym bohaterem były akcje TP.S.A., które jak dotąd nie zyskały na zbytnio na trwającej hossie. Dzisiejsza przecena (-2,55%) z kolei była podyktowana gorszymi od oczekiwań wynikami telekomu.
Wzrostom sprzyjały zapewne również publikowane dane makroekonomiczne. Sprzedaż detaliczna w marcu wzrosła powyżej oczekiwań analityków (10,1% r/r), co w zestawieniu z wynikami produkcji przemysłowej (+16,4%) świadczy o aktywności popytu gospodarstw domowych. Widać zatem, iż wzrost gospodarczy w Polsce ma zdrowe podstawy. Zgodna z oczekiwaniami była publikowana stopa bezrobocia (17,8%). Mimo, że jest ona ciągle wysoka, to trend jest wyraźnie spadkowy, co dobrze rokuje na przyszłość.
Publikowane po południu amerykańskie dane makro były wyraźnie wyższe od oczekiwań. Zamówienia na dobra trwałe w USA wzrosły o 6,1% (prognoza +1,7%), a sprzedaż domów na rynku pierwotnym wzrosła aż o 13,8% (oczekiwano +2%). Już chyba nikt nie ma wątpliwości, że na kolejnym majowym posiedzeniu FED podniesie stopy procentowe. Mówi się nawet o podwyżce o 0,5%, lecz jak zwykle ostrożny FED pewnie będzie kontynuował politykę małych kroków i podwyżka wyniesie 0,25%. Przeceną zareagował także amerykański rynek długu. Rentowności 10-letnich obligacji sięgnęły poziomu 5,15% i jest to najwyższy poziom od czerwca 2002 r.
Rynek walutowy poddany był dziś zatem ciężkiej próbie. Po publikacji EUR/USD spadł do poziomu 1,2420. Takie dane powinny jednak silniej umocnić dolara. Nastąpiła jednak korekta spadków i o 17.30 za 1 euro płacono 1,2446 dolara. Taki obraz rynku wskazuje na kontynuację wzrostów w najbliższym czasie. Zmienność na rynku bazowym przełożyła się na osłabienie złotego. Notowania EUR/PLN sięgnęły poziomu blisko 3,90 a USD/PLN 3,14. Złoty osłabił się do głównych walut. Na rynku pojawiły się opinie, że inwestorzy zagraniczni będą zamykać pozycje na naszej walucie. Jednak zachowanie na GPW o tym nie świadczy. Jeśli wzrosty na EUR/USD i GPW będą kontynuowane, to powinniśmy zobaczyć aprecjację złotego, oczywiście o ile scena polityczna niczym nie zaskoczy inwestorów.
Michał Kowalski