W trakcie sesji następowały pewne próby odbicia indeksów, ale podaż zwyciężyła i nastąpiła kontynuacja tendencji spadkowej. Indeks WIG20 stracił 2,51% do 3 241,99 pkt, natomiast WIG nieco mniej – 1,90%. Obroty były rekordowo wysokie – 2,7 mld zł. Wysokie obroty oraz niewielka zmienność notowań podczas sesji powodują, że w dniu dzisiejszym jest szansa na częściowe odrobienie strat przez główne indeksy. Ważne jest również to, że skala przeceny nie przybrała na sile po opublikowaniu bardzo niekorzystnych danych z amerykańskiej gospodarki.
Gorsze od oczekiwań analityków wyniki kwartalne opublikowała Grupa Lotos. W dniu dzisiejszym poznamy dane finansowe Netti, PKN Orlen i PGNiG i mogą one mieć duży wpływ na zachowanie rynku.
Na Wall Street indeksy próbowały odrabiać straty, ale zakończyły notowania na symbolicznym plusie. Dow Jones zyskał 0,4%, natomiast Nasdaq Composite rósł o 0,3%. W Kongresie wystąpił Ben Bernanke wypowiadając się na temat korzystnych perspektyw dla amerykańskiej gospodarki i dobrego działania rynku kapitałowego. Powiedział on, że w połowie roku można spodziewać się, że gospodarka USA będzie notować umiarkowany wzrost gospodarczy. Zapewnił, że Fed śledzi uważnie sytuację na rynku kapitałowym i że rynek ten dobrze funkcjonuje. Wzrosty indeksów to jednak zasługa tych inwestorów, którzy w spadkach kursów akcji dostrzegli okazję do zakupu walorów. Na skutek negatywnych wiadomości z rynku nieruchomości mocno taniały za to akcje z sektora budowlanego.
Rynek walutowy zachowywał się stosunkowo stabilnie jak na dużą liczbę pesymistycznych danych z amerykańskiej gospodarki, jakie napłynęły na rynek. W pierwszej połowie dnia złoty nawet umacniał się, wspierany przez drożejącego węgierskiego forinta. Potem jednak z uwagi na dane z USA, sytuację na GPW oraz „gołębi” komunikat RPP złoty osłabiał się. EURPLN zyskał 0,09% do 3,918, natomiast USDPLN rósł 0,27% do 2,970. Decyzja Rady Polityki Pieniężnej o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie była oczekiwana przez uczestników rynku, zaskoczył jednak nieco komunikat po posiedzeniu RPP. Rynek odebrał go jako „gołębi” – według członków RPP inflacja i inflacja netto będą w krótkim okresie wyraźnie niższe niż zakłada styczniowa projekcja. Rada stwierdziła również, że obecny poziom stóp procentowych jest wystarczający by utrzymać w średnim okresie tempo wzrostu cen w średnim okresie w pobliżu celu inflacyjnego. Tym samym szanse na podwyżkę stóp procentowych na kolejnym kwietniowym posiedzeniu, wyraźnie zmalały. Wyraźnie widać, że członkowie RPP biorą pod uwagę jedynie „twarde” dane i nie starają się działać prewencyjnie. Wysokie tempo wzrostu wynagrodzeń, podaży pieniądza, produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej to czynniki, które stanowią znaczne zagrożenie zwiększoną presją inflacyjną. RPP zdecyduje się najprawdopodobniej na podwyżkę stóp procentowych, gdy widoczne już teraz zagrożenia znajdą już przełożenie na ceny dóbr i usług.
Na rynku eurodolara na otwarciu dolar umacniał się w stosunku do euro. Kurs EURUSD spadł z poziomu 1,3220 do 1,3180. Publikacja danych ze strefy Euro dotycząca inflacji HICP w styczniu oraz indeksu nastrojów gospodarczych za luty przeszła na rynku bez echa. Inflacja wyniosła 1,8% r/r wobec prognozowanych 1,9%. Wskaźnik nastrojów gospodarczych w strefie Euro wzrósł do 109,7 pkt w stosunku do prognozowanych 107,0. O godzinie 14.30 podany do wiadomości publicznej został drugi odczyt tempa wzrostu PKB za IV kwartał 2006 roku w USA. Specjaliści prognozowali, że będzie to 2,3% wobec 3,5% I odczytu, jednak okazało się, że gospodarka amerykańska w IV kwartale wzrosła jedynie 2,2%. Odchylenie rzeczywistych danych od prognoz nie było na tyle duże by wywołać masową wyprzedaż dolara. Euro umocniło się do wartości zanotowanych na rozpoczęciu notowań. Do 1,3233 z kolei wzrósł kurs EURUSD po informacji Departamentu Handlu – sprzedaż nowych domów w USA spadła w styczniu aż o 16,6% r/r wobec oczekiwanych 3,6%. Jest to największy spadek od 13 lat. To jednak nie wszystkie negatywne dane z USA. Indes Chicago PMI, który jest odzwierciedleniem aktywności przemysłu w okolicach Chicago w lutym spadł do poziomu najniższego od 4 lat i osiągnął wartość 47,9 pkt z 48,8 w styczniu. Jest to wyraźny sygnał, że recesja w rejonie Chicago pogłębia się, a ponieważ wartość tego indeksu jest w dużym stopniu skorelowana z indeksem ISM, który jest miarą aktywności przemysłowej na terenie całego kraju, można spodziewać się i tutaj niskich odczytów. W poniedziałek rano EURUSD przyjmuje wartość 1,3223.