Polski sektor bankowy nigdy jeszcze nie przeżył takich zmian na najwyższych stanowiskach. Owszem, ostatnie lata przyzwyczaiły nas do sporych zmian, żeby tylko wspomnieć o kadrowej wymianie w Pekao SA, BRE Banku i Banku BPH, czy też kolejnych zmianach warty na stanowisku prezesa zarządu PKO BP.
Jednak 2009 był pod tym względem wyjątkowy. Nawet w latach 2003-2004 nie było takich roszad na najwyższych stanowiskach w rodzimych bankach. Co to oznacza? Trudno powiedzieć. Gdyby bowiem jeszcze chodziło o sytuację, w której banki przynosiłyby straty, czy miały kłopoty ze względu na kryzys finansowy. Ale to chyba jednak nie o to chodziło, przynajmniej w tych najbardziej zaskakujących przypadkach. Być może to z jednej strony zmęczenie materiału, a z drugiej zapowiedź głębszych zmian, które nadchodzą w światowym, nie tylko polskim sektorze bankowym.
Ubiegły rok to przede wszystkim zmiana warty w PKO Banku Polskim i Pekao SA. To dwa największe banki, które razem mają mniej więcej połowę polskiego rynku. Stąd też mogły one wzbudzić największe zainteresowanie mediów i klientów. Najpierw w PKO BP. Dotychczasowy prezes Jerzy Pruski postanowił, że przeznaczy cały zysk banku na dywidendę, dzięki czemu wesprze budżet państwa – największego udziałowca. Ruch jak najbardziej zrozumiały – o ile są normalne czasy. Jednak wówczas byliśmy w samym środku największej od lat 30-tych ubiegłego wieku zapaści gospodarczej na całym świecie. Bankowcy siedzieli jak na beczce prochu, obserwując dziejące się wydarzenia i nie mając na nie często najmniejszego wpływu. Decyzja PKO BP została wówczas przyjęta na rynku bardzo negatywnie – szła bowiem pod prąd zaleceniom Komisji Nadzoru Finansowego. Nie budowało to zaufania do nadzory i sprawiało, że największy bank, gwarant stabilności całego sektora bankowego, mógł być swego rodzaju iskrą, która mogła doprowadzić do wybuchu. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że nie było się czego bać. Temperatura emocji opadła. Jednak mówimy to ze spokojem teraz. Kiedy emisja nowych akcji PKO BP doszła do skutku, a problemy na rynku finansowym wyglądają na przynajmniej w jakimś sensie wyciszone. Przynajmniej na razie. Prezesa Pruskiego zastąpił na stanowisku Zbigniew Jagiełło, dotychczasowy prezes Pioneer Pekao SA.
Nieco mniej burzliwie, ale równie zagadkowo wyglądało odejście Jana Krzysztofa Bieleckiego z Pekao SA. To prezes, który nadawał ton temu bankowi przez ostatnie lata. Siłą swojego autorytetu, również całemu sektorowi bankowemu. Konserwatysta, który jako jedyny nie tylko ostrzegał przed kredytami walutowymi, ale przede wszystkim wytrwał w swoim postanowieniu. Odejście Bieleckiego jest zagadkowe, bo odbyło się krótko przed oficjalnym zakończeniem sześcioletniej kadencji. Również nie podano dokładnych powodów takiej decyzji. Z jednej strony doszukiwano się akcentów politycznych, gdzie były już prezes Pekao SA miałby nadjechać na białym koniu i uratować PO i gospodarkę, z drugiej to, że nie mógł dogadać się z Włochami i pogodzić z postępująca centralizacją, czy raczej dywizjonalizacją zarządzania bankiem. Oczywiście jedno nie wyklucza drugiego, jednak co tak na prawdę stało za odejściem – dowiemy się dopiero za jakiś czas. Warto przypomnieć, że za jego kadencji w kwietniu ubiegłego roku, z zarządu została usunięta Katarzyna Niezgoda-Walczak, co doprowadziło do powstania medialnego jak na razie tworu, zwanego “Kammel gate”. Tutaj również wszyscy czekają na rozstrzygnięcie, o co tam właściwie chodziło.
Jeśli Bielecki to ikona stabilności i roztropności polskiego sektora bankowego, to Brunon Bartkiewicz ustępujący z funkcji prezesa zarządu ING Banku Śląskiego to bankowiec, który nauczył nas oszczędzać, a przy okazji radykalnie zmienił podejście swoich konkurentów do bankowości internetowej. Ten doświadczony manager ogłosił nagle pod koniec października, że odchodzi z banku. Został szefem ING Direct w Anglii, Francji, Włoszech, Hiszpanii. W Polsce zastąpiła go Małgorzata Kołakowska. Również tutaj trudno doszukiwać się jakiejś konkretniej przyczyny, żeby Bartkiewicz miał powód do odejścia. Z całą pewnością jego nowe zadanie będzie dużym wyzwaniem, ale znowu – wątpliwości zostają… Zwłaszcza, że zaraz po jego decyzji z banku odszedł Roman Jędrkowiak – marketer, który w ostatnich latał nadawał ton tej instytucji jeśli chodzi o reklamę. Trzeba też przypomnieć, że na początku 2009 z ING BSK do Tajlandii przeszedł Michał Szczurek, wiceprezes zajmujący się bankowością detaliczną.
Zmiany w zarządach największych banków to być może spektakularne, ale nie jedyne zmiany. W innych bankach było znacznie więcej. Na początku 2009 roku z Allianz Bankiem rozstał się Paweł Miller. Zastąpił go w maju Jakub Papierski. Z bankiem DnB Nord Polska rozstał się z kolei Jarosław Dąbrowski, prezes zarządu. Z Banku Pocztowego odszedł Piotr Kamiński, który przegrał wyścig o fotel prezesa PKO BP. Z tej instytucji odeszło też sporo członków zarządu. W 2009 roku z posady szefa DB PBC zrezygnował Marek Kulczycki i przeszedł do rady nadzorczej. Zastąpił go Leszek Niemycki. Pod koniec grudnia z zarządu tego banku odszedł też odszedł Grzegorz Górski, który nadzorował pion kredytów detalicznych. Spore roszady w zarządzie przeszedł też Bank Gospodarstwa Krajowego. Nowym prezesem został Tomasz Mirończuk, który zastąpił Ireneusza Fąfarę. W Banku Millennium z zarządu odwołano na początku 2009 roku Luisa Pereiro Coutinho, Zbigniewa Kudasia i Piotra Romanowskiego. Kryzys za oceanem sprawił, że z AIG Banku odszedł Grzegorz Rojewski, współtwórca sukcesu tej instytucji. Bank został ostatecznie kupiony przez Santandera. Połączenie dwóch banków – Fortis Banku z Dominetem spowodowało, że Jacek Obłękowski znalazł się w zarządzie tego pierwszego, obejmując funkcję wiceprezesa, a po fuzji oddał stanowisko prezesa Dominet Banku.
Karuzela stanowisk objęła łączące się banki należące do Leszka Czarneckiego – Getin Bank i Noble Bank. W grudniu Grzegorz Tracz został powołany na członka zarządu Noble Bank. Krzysztof Rosiński, dotychczas członek zarządu został wiceprezesem (odszedł też z TU Europa), a Jarosław Augustyniak, do tej pory prezes, został pierwszym wiceprezesem. Również w grudniu z funkcji członka zarządu odszedł Bogusław Krysiński. W międzyczasie ogłoszono również, że na początku 2010 roku Radosław Boniecki obejmie funkcję prezesa spółki Getin Holding. Koniec roku to również był moment zmiany warty w BPH, który połączył się GE Money Bankiem. George Newcomb zastąpił Kenta Holdinga na stanowisku wiceprezesa odpowiedzialnego za pion finansowym banku. W małym Mercedes-Benz Bank Polska prezesem został Witold Kulczycki. Co ciekawe w banku, który na polskim rynku w kryzysie znalazł się (przynajmniej medialnie) chyba najwcześniej, było w miarę spokojnie. Członkiem zarządu Banku Handlowego została Iwona Dudzińska.
Jak zatem widać rok 2009 był pełen zmian. Zmian, które można powiedzieć zaorały dotychczasowy porządek. Co przyniosą? Trudno powiedzieć, bo w wielu przypadkach mamy do czynienia z nowymi nazwiskami, które są dla rynku prawdziwą zagadką. Jedno jest pewne – tak głębokich przetasowań dawno nie było. I raczej nie będzie – mimo, że rok 2010 rozpoczął się równie imponująco – swoją rezygnację złożył bowiem Józef Wancer, prezes BPH…
Całość zebrał i opracował
Michał Macierzyński
Źródło: PR News