Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy od 1 września oprocentowanie kredytów hipotecznych w mBanku i MultiBanku będzie oparte o stopę WIBOR i LIBOR. Nowy sposób obliczenia wysokości oprocentowania będzie dotyczył również starych klientów, którzy zapewne nieprzypadkowo niedawno zostali poinformowani o podwyżkach – w mBanku o 0,3 pp, a w MultiBanku o 0,5 pp w przypadku kredytów we frankach (w innych bankach konstrukcja rynkowa wymusiła podwyżki już kilka tygodni temu). Można się zatem domyślać, że marża na kolejne lata zostanie wyznaczona poprzez odjęcie od obecnego oprocentowania ich kredytu stawki LIBOR. Szczegóły zapewne będą znane po 1 września.
Obie instytucje należą do jednych z największych kredytodawców na rynku kredytów mieszkaniowych. Ich pozycja zapewne ulegnie jeszcze poprawie po tym, jak bank BPH zrezygnował z kredytów walutowych, a bank Pekao SA blokuje jego kampanię reklamową kredytów złotowych (przynajmniej takie plotki słyszeliśmy). Przejście na rynkowy sposób wyznaczania oprocentowania może pomóc w walce z bankiem Millennium, który obecnie jest najbardziej agresywnym graczem na tym rynku.
Niestety po dobrej informacji dochodzą również złe. Od 1 września obowiązkowe będzie ubezpieczenie na życie. Pierwsze dwa lata po 0,7% kwoty kredytu (doliczone do kwoty kredytu) potem 0,024% rocznie. Prawdopodobnie zniknie wymóg posiadania weksla – w tym momencie był to koszt ok. 100 zł za 100 tysięcy złotych.
Obecna zmiana stanowi rewolucję w dotychczasowej polityce BRE Banku. Wielu klientów rezygnowało z kredytu w mBanku i MultiBanku właśnie ze względu na oprocentowanie ustalane przez “prezesa”. Zachodziła obawa, że w momencie spadków stop procentowych, bank nie będzie podążał za rynkiem, tylko pozostawi oprocentowanie na niezmienionym poziomie.
Tym samym na rynku właściwie jedynym bankiem z odgórnie narzucanym oprocentowaniem zostanie Raiffeisen Bank Polska. Zapewne to kwestia czasu, kiedy i on zdecyduje się na takich ruch.