U nas po niezłym początku, kiedy WIG20 zyskiwał nawet około 1 proc., dość szybko popyt się wyczerpał, a półtorej godziny po rozpoczęciu notowań inwestorzy dali sobie spokój z myśleniem o kontynuacji odbicia. Do końca notowań humory już się tylko pogarszały, a na końcowym fixingu doszło do pogłębienia strat, WIG20 spadł o 0,9 proc. Jeśli chodzi o poszczególne spółki, to zawiódł przede wszystkim PKO BP, którego akcje rano drożały do powyżej 44,6 PLN, a skończyły sesję o 2 PLN niżej, co oznacza śródsesysyjny spadek o 5 proc. Ponieważ bank ma duży udział w indeksie, przyczynił się także do zniżki samego WIG20, który od szczytu do dołka dzisiejszych notowań zgubił przecież prawie 2 proc.
Tak czy inaczej, nie jest to optymistyczny obraz i wygląda na to, że przed końcem tygodnia WIG20 raz jeszcze zmierzy się ze wsparciem na 3150 punktów (brakuje do tego tylko 20 pkt), a wynik tego testu wcale nie jest pewny.
Na szerokim rynku nastroje są jednak znacznie lepsze. Dziś wzrósł kurs 149. spółek, spadł 94 (ale mamy tu równowagę obrotów między drożejącymi i spadającymi akcjami), MIDWIG zyskał 1,0 proc., a WIRR 0,7 proc.
Na rynku walutowym kursy stabilizują się przed czwartkowym posiedzeniem Europejskiego Banku Centralnego. Wprawdzie podwyżka stóp wydaje się pewna, ale inwestorzy jak zwykle w takich sytuacjach wolą zachować wstrzemięźliwość z dokonywaniem transakcji. Euro potaniało dziś do 3,89 PLN, dolar wart był 2,96 PLN, a frank szwajcarski kosztował 2,426 PLN.